Andrzeju, dobre przeszkolenie medyczne jest nieocenione w warunkach polowych
I nie ma się co śmiać! Umiejętność oceny sytuacji - czy rana jest groźna, czy nie i czy oblizanie/wytarcie palucha wystarczy - jest bezcenne!
Z liniami papilarnymi palców wskazujących też będę mieć problem przy najbliższej wymianie dowodu. Ciekawe, na którym palcu pobieranie odcisków się skończy?

A swoją drogą, to chyba powinni pobierać te odciski zawsze z palców wskazujących, bez względu na ilość blizn, bo wiadomo, że one już nie znikną. Mogą tylko przybyć nowe
Agnieszko, wiele roślin wspomaga gojenie ran i przeciwdziała stanom zapalnym - wszystkie kalanchoe, żyworódki, grubosze, rojniki, rozchodniki, kapusta, babka, żywokost, krwawnik... Jakby to był środek lata, to bym miała na łące aptekę, a tak muszę się posiłkować doniczkowymi.
Tak, to jest ten najpospolitszy w naszych domach grubosz jajowaty/drzewiasty
Crassula ovata.
Florianie, służę uprzejmie swą wiedzą o zielskach

Dereń każe dość długo czekać na kwitnienie. Ja kupiłam jesienią szczepione sadzonki i miały już pąki

Ucięłam gałązkę z derenia rosnącego na moim osiedlu i zasadziłam obok mojego kwitnącego. Po tygodniu kwiatki na tej gałązce lekko podwiędłe, ale liczę po cichu na jakiś owoc
Soniu, lista długa, ale czasu i sił nie starcza... Trzeba robić selekcję

Krowie placki były suche, z jesieni; będą mniamuśne dla malinek
Palec prawie zagojony i dziękuję za życzenia
**********
Dostałam od mamy cały wór konwalii, liliowce, irysy syberyjskie, lwie paszcze (przezimowały sobie na grządkach) i orliki. Posadziłam połowę z tego. Reszta czeka w cieniu szopy narzędziowej tymczasowo obsypana ziemią.
- Posiałam marchew, pietruszką i cebulę.

Niestety, taka susza, że ani bób, ani rzodkiewka, ani groszek jeszcze nie wylazły z ziemi. W tym tygodniu zapowiadają opady, więc może wreszcie wylezą z ziemi

- Róże przycięłam.

Niestety, nie zdążyłam przesadzić Hansy i domniemanej New Dawn. Moze za tydzień się uda.

- Prawie zrobiłam porządek w truskawkach, ale jeszcze muszę dokończyć. Tak się rozlazły rozłogami i tak gęsto zarosły poletko, że się wnerwiłam, wzięłam ciężką motykę i dosłownie wyrąbałam międzyrzędzia. Wieczorem wszystko mnie tak bolało, że wzięłam środek przeciwbólowy, bo bym nie zasnęła... taki to fitness

Teraz nic mi się nie chce robić
Pozostało w marcu:
- oczyścić z chwastów winnicę - wokół krzewów, to samo przy orzechach włoskich, żeby podsypać nawozem,
- porządek w truskawkach dokończyć,
- trzeba pomyśleć nad posadzeniem darów do gruntu,
- przesadzić to, co zaplanowałam,
- posadzić to, co przyjdzie w zamówieniu, jeśli przyjdzie, bo jeszcze nie przyszło...
Powinnam dać radę w przyszły weekend, a jak nie, to wiosna się dopiero zaczęła

No i kolejne siewy pomidorów, papryk, miechunki i kfiotkóf na parapecie
Moje nastoletnie dziecię zainteresowało się rudą darniową, a że na krawędzi "stawu" było zwałowisko gruzu po starych zabudowaniach (zepchnięte przed laty spychaczem, żeby krowy miały więcej pastwiska), to i duże bryły się tam znalazły. Młody zabrał się za wydobycie brył rudy, przy okazji zrówna mi garb, żebym mogła go kosić traktorkiem i na dodatek będę miała "kamienne" obwódki przy skarpie. Nawet mu pomogłam łychą od traktorka wydłubać te największe bryły i przewieźć je pod skarpę. Całkiem fajna zabawa
Życzę Wam wszystkim słońca i ciepła w dzień, a w nocy deszczu, żeby wszystko ładnie rosło i żeby można było ogrodować bez ograniczeń
