
Kolczaste serce Jagny
- Aiss
- 200p
- Posty: 299
- Od: 20 sty 2012, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlaskie strefa 5b
Re: Kolczaste serce Jagny

- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11750
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna ładnie połączyłaś kolorystycznie róże na najnowszej rabacie
Marc Chagall pierwszy rok u mnie,ale ja też jestem nim zachwycona.Widziałam w pełni rozkwit kwiatów,u mnie ma bardzo wyraźne,krzykliwe kolory,ale mi to wcale nie przeszkadza.
Kurfurstin Sophie zmarzła mi po wiosennych przymrozkach bezpowrotnie
To samo stało się z Grace.
Moja WS 2000 już ma czarne listki,niestety chyba ją wywalę,bo mi zarazi inne róże.Moja Pashmina nadal w pąkach,ociąga się niesamowicie,a pogoda jej nie pomaga,od dwóch dni burze i deszcze.Może w czwartek się rozpogodzi?
Pozdrawiam

Kurfurstin Sophie zmarzła mi po wiosennych przymrozkach bezpowrotnie

Moja WS 2000 już ma czarne listki,niestety chyba ją wywalę,bo mi zarazi inne róże.Moja Pashmina nadal w pąkach,ociąga się niesamowicie,a pogoda jej nie pomaga,od dwóch dni burze i deszcze.Może w czwartek się rozpogodzi?
Pozdrawiam

- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, połączenie Garden of Roses, Lavender Ice, Dolce Vita i Mareczka jest wyjątkowo udane
A wiesz, że i ja posadziłam obok siebie Lavender i Dolce Vita? Od razu mi pasowały do siebie. A obok Dolce Vita rośnie Pastella a obok niej nówka z tego roku - Molineux. Już nawet kwitła, ale kwiaty osypały się w mgnieniu oka i chyba nawet im zdjęcia nie zrobiłam
Ma kolejne pączki, więc fotki do nadrobienia.
O wyjątkowo zgranym duecie Lady of Shalott z William Shakespeare już chyba wspominałam w ubiegłym roku. U mnie Lady rośnie w towarzystwie jednego z Abrahamów i nieopodal jeszcze jest Falstaff, więc kolorystycznie nawet podobnie


O wyjątkowo zgranym duecie Lady of Shalott z William Shakespeare już chyba wspominałam w ubiegłym roku. U mnie Lady rośnie w towarzystwie jednego z Abrahamów i nieopodal jeszcze jest Falstaff, więc kolorystycznie nawet podobnie

- aneczka1979
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7715
- Od: 14 cze 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Kolczaste serce Jagny
Dorotko i u mnie rośnie Lady obok Abrahamka. Póki co nie mają się jednak ku sobie. Każde w inną stronę zerka. Ach... gdyby i u mnie chciały tak romansować jak u Jagny...
Jagno kochana uwielbiam opowjeści z Twojego ogrodu. Aż mi się mordka cieszy jak do Ciebie zaglądam.
Dziękuję za utwierdzenie w przekonaniu, że szkoda czasu na róże które nas wnerwiają.
Ewa ja nie mam problemu z Pashminą, bo nawet piegowata mi się podoba. To chyba taka całkiem zaślepiona miłość...
Jagno kochana uwielbiam opowjeści z Twojego ogrodu. Aż mi się mordka cieszy jak do Ciebie zaglądam.
Dziękuję za utwierdzenie w przekonaniu, że szkoda czasu na róże które nas wnerwiają.
Ewa ja nie mam problemu z Pashminą, bo nawet piegowata mi się podoba. To chyba taka całkiem zaślepiona miłość...

- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
No proszę po innych wątkach narzeka że słabo że kiepsko a tu taaakie cuda pokazuje
Kobieto ty masz cudne róże!!!
a w dodatku cudnie dobrane
Lady of S.oglądam u ciebie z wielką przyjemnością ,to cudowna róża
a u mnie będę musiała jeszcze chwilkę poczekać na jej kwiaty.Poczytałam wasze wpisy na temat cirkusów hm....no powiem że chyba się cieszę że mi ich brakło
coś w tym roku z tymi zdjęciami w F. było nie halo ,bo Vesalius którego zakupiłam też miał inne zdjęcie,piękne zdjęcie, po czym zakwitł u mnie każdy krzak inaczej ,więc pobiegłam sprawdzić do szkółki a tu już inne zdjęcia wstawione
Nie ma to jak zakupy z polecenia forumek 







- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, piękną masz Lavender FC. Ma pięknie zbudowany krzak obsypany dużymi kwiatami. Moja kwitnie zupełnie inaczej. Ma bukiety małych kwiatów i po ulewach tapla się w błocie
Patrzę na Twoją piękną Kurfurstin Sophie i złość mnie bierze, że mam taką pomyłkową pokrakę zamiast zjawiskowej piękności.

Patrzę na Twoją piękną Kurfurstin Sophie i złość mnie bierze, że mam taką pomyłkową pokrakę zamiast zjawiskowej piękności.
Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć wszystkim odwiedzającym 
Ewa- niestety, jak wiemy, mało która róża lubi ulewy i Pashmina nie jest takim wyjątkiem, ale przyznam szczerze, że mam róże, które znacznie gorzej znoszą deszcz niż ona. Na przykład moja ukochana (i nadal jestem wierna tej miłości, mimo wszystko) Myriam. Jej kwiaty po prostu zagniwają a są duże i powoli się otwierają, więc przez nasze ostatnie zawirowania pogodowe wiele kwiatów musiałam jej usunąć a te co zostały wyglądają tak:

A Pashmina się broni. Starsze kwiaty, które już i tak długo są na krzewie, rzeczywiście nie wyglądają rewelacyjnie, ale tylko kilka musiałam obciąć zupełnie. Świeższe kwiaty po kilkugodzinnej ulewie (zdjęcie robione wczoraj) wyglądają tak:


a jako, że ona produkuje tych pąków i kwiatów od groma (a im starsza tym więcej), więc są na krzewie na różnym etapie rozwoju i jest na czym oko zawiesić. Ja jej będę bronić, bo chyba tak jak Aneczka, zakochana jestem na ślepo w tej róży
Basiu Aiss - tak, ja ciągle szukam stonowanego fioletu. Old Port kręci się koło mnie od zeszłego roku. Był w ogrodniczym, ale nie wzięłam. Potem prawie zamówiłam, ale zapomniałam przy jesiennych zakupach... i nadal go nie mam. Na razie kupiłam Young Lycidas i pierwsze nasze dni nie były miodowym miesiącem - kwiaty za ciężkie, szybko się osypały (a rabata ma krótko pełne słońce), listki dziwnie uformowane i ogólnie wyglądał właśnie jak ofiara
Teraz produkuje nowe przyrosty i dam mu szansę, bo miejsce na ciepły fiolet obok Chipka jest cenne...
Cieszę się, że duet Lady i Williama się podoba. To jeszcze młodziaki, mam nadzieję, że z każdym sezonem będą stanowili coraz bardziej zgraną parę. Na którąś rocznicę ślubu, w nagrodę kupię im żelazko, albo mopa
Aniu Annes
Kolory na rabacie powinny wyglądać spoko. Kolorowo, ale nie pstrokato i chyba się udało. Dziękuję
Mój Marc każdego dnia wygląda inaczej. Każdy kwiat jest inny. I tak jak u innych róż (np. Sahara) to mi bardzo przeszkadzało, tak jemu wszystko wybaczę. Ale faktycznie, najbardziej lubię ten moment , kiedy robi się taki różowo-mleczny...
I coraz bardziej się przekonuję, że tak jak wiele róż jest bardzo fotogenicznych, tak Marc absolutnie nie!
Nawet pamiętam, że oglądałam jego zdjęcia i mówiłam sobie "Pff.. też mi coś, jak z jarmarku...", ale na szczęście zobaczyłam go na żywo i się zakochałam natychmiast. Mój najstarszy teraz wygląda...o wiele lepiej niż na tym zdjęciu:

Bardzo mi przykro z powodu Twojego Williama. Ja właśnie oglądam go z podziwem, bo zdrowy jak rydz a bałam się, że z racji na kolor, będzie łapał plamy. A ja nadal chemii nie stosuję
Kurfurstin jedna też mi zmarzła mimo okrycia. Ta przeżyła i mam nadzieję, że tak będzie dalej, bo jest urocza.
Dorotko
, tak pobłogosławiłaś małżeństwo Lady i Williama w zeszłym roku a ja się wtedy bardzo ucieszyłam. O, tak wyglądałam jak to przeczytałam: 
Tak bardzo bym chciała, żeby Dolce Vita Ci urosła tak, żebyś była z niej zadowolona. Ten zestaw z Pastellą i Molineux będzie pięknie wyglądał
Falstaff i Lady to zdecydowanie podobny klimat. O Abrahamie to ja udaję, że nie widzę. Pomijam wzrokiem jego imię i zdjęcia. Bo ja mam Abrahama. Rośnie na tylnej rabacie, do której rzadko zaglądam. Zarósł powojnikiem, czyśćcem i czymśtam. A u Was ma rozstawiane parasole, wiatraki i dostaje drinki z parasolką... Mam takie wyrzuty sumienia, że staram się o nim nie pamiętać
U mnie jedna z Pastelli towarzyszy równie bladej Pashminie. Pastelka to ta w centralnej części, najwyższa:

Aneczko, bo Abraham to gbur. A powody, dla których brzydko o nim piszę opisałam Dorotce powyżej
Ale mam nadzieję, że zapała do Lady większym uczuciem i będą zasypiali przytuleni. Tak, jak najbardziej szkoda czasu na wkurzające, słabe róże. To tak samo jak z ludźmi - z wiekiem coraz bardziej ograniczam kontakty z osobami, z którymi spędzony czas uważam za zmarnowany. Życie jest po to, żeby otaczać się fajnymi ludźmi, fajnymi zwierzakami i fajnymi różami 
Tolinko
Skrzydła mi rosną, kiedy czytam takie miłe rzeczy. Tak, Lady of Shalott to miodzio-róża. Dosłownie i w przenośni. Ona szybko nabiera ciałka i chętnie kwitnie, zaraz będziesz miała pokaz!
Faktycznie coś się zadziało w F., z tego co czytam. Ja w tym sezonie też kupiłam u nich kilka róż (dwa Mareczki Ch., Princess A. of Kent, dwa Boscobel i Geoffa Hamiltona (który w zeszłym roku był pomylony i dostała mi się inna róża)), więc zależało mi bardzo na tym, żeby wszystko było ok, i było. Poza tym F. bez problemu uznała mi reklamację.
Ania - nena - a Twój Lavender FC który sezon jest u Ciebie? Bo mój w zeszłym roku co prawda nie taplał się, ale miał o wiele mniejsze kwiaty. W tym roku różnica jest znaczna. Młodsze Lavender kwitnie nisko, ale kwiatki trzyma dzielnie do góry, więc wydawało mi się, że one tak mają. Kurfurstin Sophie nie nazwałabym zjawiskową pięknością (mam nadzieję, że tego nie przeczyta
) Ona ma śliczne kwiaty, ale u mnie jest niewielka i rozczapierzona na wszystkie strony świata. Mam nadzieję, że z wiekiem nabierze nieco kształtów i będzie ładniejsza. Teraz to taki podlotek.
Lavender Ice jest różą tolerancyjną. Wyżej omawiałyśmy zestawienie z Dolce Vita, ale ładnie też wygląda z Garden of Roses, która teraz podoba mi się szalenie, bo się nieco zarumieniła. Może onieśmielona jest faktem, że ten fioletowy młodzieniec, który jeszcze niedawno sięgał jej do pasa, teraz ją przerósł i jest wysokim, zgrabnym młodzieńcem. Tłumaczyłam, że chłopcy wolniej dojrzewają, ale nie chciała słuchać, nawet jak pokazywałam jej drugiego Lavender Ice, który już maturę będzie zdawał niedługo a dalej kurdupel. Ten jej się trafił, kawaler jak się patrzy (trawa nieskoszona, bo kosiarz jest chory a mi się nie chce, bo czekam na urlop):

Pisałam o tym, że posadziłam trzy Pashminy obok siebie. I robiąc zdjęcie planuję pokazać morze kwiatów. A tymczasem za każdym razem jak widzę co mi wyszło, to kojarzy mi się to z kolejką do mięsnego w czasach PRL-u... Jak nie patrzę, to one też się na pewno poszturchują i wrzeszczą do siebie "Pani tu nie stała! Jak nie stałam?! Od rana stoję, tylko kuzynka mnie zmieniła, bo papier toaletowy rzucili za rogiem!"

oczywiście rośnie tu też Garden of Roses i rzeczony wyżej "kurdupel" czyli Lavender Ice nr2

Ewa- niestety, jak wiemy, mało która róża lubi ulewy i Pashmina nie jest takim wyjątkiem, ale przyznam szczerze, że mam róże, które znacznie gorzej znoszą deszcz niż ona. Na przykład moja ukochana (i nadal jestem wierna tej miłości, mimo wszystko) Myriam. Jej kwiaty po prostu zagniwają a są duże i powoli się otwierają, więc przez nasze ostatnie zawirowania pogodowe wiele kwiatów musiałam jej usunąć a te co zostały wyglądają tak:

A Pashmina się broni. Starsze kwiaty, które już i tak długo są na krzewie, rzeczywiście nie wyglądają rewelacyjnie, ale tylko kilka musiałam obciąć zupełnie. Świeższe kwiaty po kilkugodzinnej ulewie (zdjęcie robione wczoraj) wyglądają tak:


a jako, że ona produkuje tych pąków i kwiatów od groma (a im starsza tym więcej), więc są na krzewie na różnym etapie rozwoju i jest na czym oko zawiesić. Ja jej będę bronić, bo chyba tak jak Aneczka, zakochana jestem na ślepo w tej róży

Basiu Aiss - tak, ja ciągle szukam stonowanego fioletu. Old Port kręci się koło mnie od zeszłego roku. Był w ogrodniczym, ale nie wzięłam. Potem prawie zamówiłam, ale zapomniałam przy jesiennych zakupach... i nadal go nie mam. Na razie kupiłam Young Lycidas i pierwsze nasze dni nie były miodowym miesiącem - kwiaty za ciężkie, szybko się osypały (a rabata ma krótko pełne słońce), listki dziwnie uformowane i ogólnie wyglądał właśnie jak ofiara



Aniu Annes



I coraz bardziej się przekonuję, że tak jak wiele róż jest bardzo fotogenicznych, tak Marc absolutnie nie!


Bardzo mi przykro z powodu Twojego Williama. Ja właśnie oglądam go z podziwem, bo zdrowy jak rydz a bałam się, że z racji na kolor, będzie łapał plamy. A ja nadal chemii nie stosuję

Dorotko


Tak bardzo bym chciała, żeby Dolce Vita Ci urosła tak, żebyś była z niej zadowolona. Ten zestaw z Pastellą i Molineux będzie pięknie wyglądał


U mnie jedna z Pastelli towarzyszy równie bladej Pashminie. Pastelka to ta w centralnej części, najwyższa:

Aneczko, bo Abraham to gbur. A powody, dla których brzydko o nim piszę opisałam Dorotce powyżej


Tolinko

Faktycznie coś się zadziało w F., z tego co czytam. Ja w tym sezonie też kupiłam u nich kilka róż (dwa Mareczki Ch., Princess A. of Kent, dwa Boscobel i Geoffa Hamiltona (który w zeszłym roku był pomylony i dostała mi się inna róża)), więc zależało mi bardzo na tym, żeby wszystko było ok, i było. Poza tym F. bez problemu uznała mi reklamację.
Ania - nena - a Twój Lavender FC który sezon jest u Ciebie? Bo mój w zeszłym roku co prawda nie taplał się, ale miał o wiele mniejsze kwiaty. W tym roku różnica jest znaczna. Młodsze Lavender kwitnie nisko, ale kwiatki trzyma dzielnie do góry, więc wydawało mi się, że one tak mają. Kurfurstin Sophie nie nazwałabym zjawiskową pięknością (mam nadzieję, że tego nie przeczyta


Lavender Ice jest różą tolerancyjną. Wyżej omawiałyśmy zestawienie z Dolce Vita, ale ładnie też wygląda z Garden of Roses, która teraz podoba mi się szalenie, bo się nieco zarumieniła. Może onieśmielona jest faktem, że ten fioletowy młodzieniec, który jeszcze niedawno sięgał jej do pasa, teraz ją przerósł i jest wysokim, zgrabnym młodzieńcem. Tłumaczyłam, że chłopcy wolniej dojrzewają, ale nie chciała słuchać, nawet jak pokazywałam jej drugiego Lavender Ice, który już maturę będzie zdawał niedługo a dalej kurdupel. Ten jej się trafił, kawaler jak się patrzy (trawa nieskoszona, bo kosiarz jest chory a mi się nie chce, bo czekam na urlop):

Pisałam o tym, że posadziłam trzy Pashminy obok siebie. I robiąc zdjęcie planuję pokazać morze kwiatów. A tymczasem za każdym razem jak widzę co mi wyszło, to kojarzy mi się to z kolejką do mięsnego w czasach PRL-u... Jak nie patrzę, to one też się na pewno poszturchują i wrzeszczą do siebie "Pani tu nie stała! Jak nie stałam?! Od rana stoję, tylko kuzynka mnie zmieniła, bo papier toaletowy rzucili za rogiem!"


oczywiście rośnie tu też Garden of Roses i rzeczony wyżej "kurdupel" czyli Lavender Ice nr2

-
- 500p
- Posty: 798
- Od: 14 paź 2008, o 18:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Przepięknie rosną u Ciebie róże.Lavender Ice i Pashmina mam już na liście jesiennej.Zakupiłam Jesienią Novalis również zachwalana na forum jednak u mnie jeszcze nie chce pokazać piękna .Niezłej wysokości krzaczek z wieloma pączkami nie kwapi się aby je otworzyć.Boję się że po tych deszczach zgniją te pączki.
Pozdrawiam-Ewa.
Ogród Sterlizja36
Ogród Sterlizja36
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11750
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna ale Ty fajnie opisujesz ,aż sama buzia się śmieje
Pashminy stoją w kolejce? Pamiętam te czasy jak stałam z mamą i pani,która obok stała bez dziecka na chwilkę mnie pożyczyła,żeby dostać dwie kawy
Co do Mareczka to miałam mega wątpliwości,ale jak go ujrzałam to mało w trawę nie wpadłam
Chyba dokupię jeszcze jednego na jesieni 

Pashminy stoją w kolejce? Pamiętam te czasy jak stałam z mamą i pani,która obok stała bez dziecka na chwilkę mnie pożyczyła,żeby dostać dwie kawy

Co do Mareczka to miałam mega wątpliwości,ale jak go ujrzałam to mało w trawę nie wpadłam


- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Kolczaste serce Jagny
Kurcze.. to co widzę u Ciebie to prawdziwe rosarium.. Moje kilka krzaczków to nic przy takim ogrodzie..Cudowne, zadbane kwiaty o bajkowych kolorach .. Przepiękne...
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, moja LFC nie adoptowana
kupowana z pewnego źródła, ale od początku lipa. W pierwszym roku miała kilka (może z pięć) kwiatów, nawet specjalnie zdjęć nie zrobiłam, bo nie było co fotografować. W drugim roku było ciut lepiej i postanowiłam jej nie wywalać i dać szansę na rehabilitację. W tym roku ma trzy kwiatki
Dodając do tego fakt, że te kwiatki są wielkości pieniążka (5 złotych jak obszył) to całość sprawia ż-a-ł-o-s-n-e wrażenie
Pewnie jesienią wyląduje za płotem, chyba, że stanie się cud... To kolejny dowód na to, że nie tylko odmiana jest ważna, ale też sama sadzonka
Z ciekawością przeczytałam o Mrs John Laing. Moja także samo beznadziejna
Skoro jednak Twoja się ładnie pozbierała, to może i ja się doczekam? Nadzieja jak wiadomo...
Wspaniale prezentują się Pashminy
Nie wiem o co chodzi z tą kolejką, według mnie fajnie wyglądają
Ale z tekstu:
Jaki duży krzaczek Marc Chagall
To rozumiem 



Pewnie jesienią wyląduje za płotem, chyba, że stanie się cud... To kolejny dowód na to, że nie tylko odmiana jest ważna, ale też sama sadzonka

Z ciekawością przeczytałam o Mrs John Laing. Moja także samo beznadziejna


Wspaniale prezentują się Pashminy


Ale z tekstu:
Uśmiałam się setnie"Pani tu nie stała! Jak nie stałam?! Od rana stoję, tylko kuzynka mnie zmieniła, bo papier toaletowy rzucili za rogiem!

Jaki duży krzaczek Marc Chagall


Re: Kolczaste serce Jagny
Ewa- Sterlizja - wiesz, że u mnie Novalis też strasznie spóźniony w tym roku? Ja mogłam go podziwiać już w zeszłym roku (bo należę do nielicznego grona wielbicieli jego niezwykłego koloru), ale w tym roku tylko rośnie i nadal ma pąki. Przegapił czerwiec zupełnie. Mam nadzieję, że Twój jednak nie zgnije i zobaczysz to jego sine piękno. A Pashmina i Lavender... ko-niecz-nie!
Annes - ja większość lektur szkolnych przeczytałam stojąc w kolejce do mięsnego, w czasie gdy moja Mama walczyła o czekoladę czy banany. Pożyczanie dzieci, he he, kto to teraz zrozumie?
Marka kupuj! Ja już mam trzech Mareczków i wcale nie wiem czy to koniec
Silversnow (Ola?) - Dziękuję kochana za dobre słowo
Cudne one są, bo tak maja w genach. Zadbane? No niestety nie bardzo, ciągle nie mam czasu zająć się nimi tak jak na to zasługują, ale cieszę się, że tego na zdjęciach nie widać
Mam nadzieję, że w końcu zostaną te najbardziej sprawdzone odmiany i dam im szansę urosnąć do dorosłych rozmiarów, bo ciągle coś oddaję i wymieniam.
Elwi - jak tak mam z jednym Lavender Ice i jednym Parfum FC. Też od początku słabo sobie radzą a wiem po drugich krzaczkach tych odmian, że można wyglądać o niebo lepiej. Poczekam jeszcze do następnego sezonu, dokarmię dodatkowo i jeżeli coś się nie zmieni to wymienię na silniejsze sadzonki i Tobie radzę zrobić to samo. Po co dbać o coś, co nie daje radości. Lavender FC ma niewielkie kwiaty w porównaniu do Lavender Ice np., ale powinno mieć ich mnóstwo. Co do Mrs J. Laing to nie wiem czy się pozbierała, czy ten sezon to jej wyjątek. Bo jeżeli w przyszłym znowu zacznie chorować, to ją bez namysłu usunę. Nie chcę, żeby zarażała mi pozostałe róże na tej rabacie a posadziłam nieopodal w tym roku nowe odmiany, więc sprawa jest jasna. Mam nadzieję, że to przeczyta i się zastanowi
Nie wiesz o co chodzi z kolejką?
To chyba dobrze. Młoda jesteś i obyś nigdy się nie przekonała co to jest kilkugodzinna kolejka za ochłapem mięsa, którego teraz i tak bym nie tknęła, bo przestałam jeść czerwone mięso dwadzieścia lat temu, kiedy jest go w bród
Dzisiaj zaczęło padać nad ranem. Teraz siąpi. W prognozach widzę kilka upalnych dni i przekonuję się, że ja jednak należę do tych, którzy upały kojarzą gorzej niż deszcze. Upały to susza, a ta kojarzy mi się z umęczeniem roślin na tym skwarze i moimi obawami o zasobność studni (wodociąg już wreszcie mamy, ale podłączenie się przeciąga), więc jednak wolę widzieć obwisłe mniej lub bardziej kwiaty ciężkie od wody i nasączone rabaty niż róże błagające o wodę. Kilka dni, proszę bardzo, ale nie tygodnie upałów bez deszczu tak jak dwa lata temu, brrr...
A panny radzą sobie w taką pogodę całkiem nieźle
Chippendale ma trudne sąsiedztwo dzwonka kropkowanego, który jest bezczelny i rości sobie prawa do miejsca i wody. W związku z tym zostanie w najbliższym czasie przeniesiony na wygnanie. Chippek nic sobie z deszczu nie robi.

Dobrze też sobie radzi Moonstone, co jest zaskakujące ze względu na ciasną budowę kwiatu. Jak dla mnie to godny zastępca kapryśnego Edena, o czym już chyba pisałam:


Zwiewne, delikatne Blue for You dotrzymuje towarzystwa Pastelli:

Jubilee Celebration wyraźnie dobrze się poczuła na oddzielnej, półcienistej rabacie. I dobrze, że sobie radzi, bo jej starsza koleżanka, którą przesadziłam w zupełnie nieodpowiednim terminie nadal utrzymuje formę patyczka z trzema listkami. Jeżeli nie wypuści pędów od korzenia to będzie znaczyło, że ją zabiłam...

Giardina nosi ślady deszczu, ale minimalnie. Radzi sobie naprawdę dobrze, mimo, że otaczają ją wszędobylskie jeżówki, z którymi chyba będę musiała porozmawiać o przeprowadzce.


Wydawałoby się, że Princess Alexandra of Kent zemdleje na deszczu. A tu taka niespodzianka. Ona wie, że ją kocham

Tego gada kocham i nienawidzę. Każe na siebie czekać do połowy sezonu, droczy się, obiecuje... ale jak w końcu się pokaże to widzę go z daleka i chcę mieć go w wielu egzemplarzach. Tak, Voyage ma kwiaty do zakochania:

I tak jak powyższe zdjęcia robiłam przy pochmurnej pogodzie, więc kolory udało się złapać prawdziwe, tak poleciałam od Mareczka i faktycznie to jest pogoda na jego sesję




Annes - ja większość lektur szkolnych przeczytałam stojąc w kolejce do mięsnego, w czasie gdy moja Mama walczyła o czekoladę czy banany. Pożyczanie dzieci, he he, kto to teraz zrozumie?


Silversnow (Ola?) - Dziękuję kochana za dobre słowo


Elwi - jak tak mam z jednym Lavender Ice i jednym Parfum FC. Też od początku słabo sobie radzą a wiem po drugich krzaczkach tych odmian, że można wyglądać o niebo lepiej. Poczekam jeszcze do następnego sezonu, dokarmię dodatkowo i jeżeli coś się nie zmieni to wymienię na silniejsze sadzonki i Tobie radzę zrobić to samo. Po co dbać o coś, co nie daje radości. Lavender FC ma niewielkie kwiaty w porównaniu do Lavender Ice np., ale powinno mieć ich mnóstwo. Co do Mrs J. Laing to nie wiem czy się pozbierała, czy ten sezon to jej wyjątek. Bo jeżeli w przyszłym znowu zacznie chorować, to ją bez namysłu usunę. Nie chcę, żeby zarażała mi pozostałe róże na tej rabacie a posadziłam nieopodal w tym roku nowe odmiany, więc sprawa jest jasna. Mam nadzieję, że to przeczyta i się zastanowi

Nie wiesz o co chodzi z kolejką?



Dzisiaj zaczęło padać nad ranem. Teraz siąpi. W prognozach widzę kilka upalnych dni i przekonuję się, że ja jednak należę do tych, którzy upały kojarzą gorzej niż deszcze. Upały to susza, a ta kojarzy mi się z umęczeniem roślin na tym skwarze i moimi obawami o zasobność studni (wodociąg już wreszcie mamy, ale podłączenie się przeciąga), więc jednak wolę widzieć obwisłe mniej lub bardziej kwiaty ciężkie od wody i nasączone rabaty niż róże błagające o wodę. Kilka dni, proszę bardzo, ale nie tygodnie upałów bez deszczu tak jak dwa lata temu, brrr...
A panny radzą sobie w taką pogodę całkiem nieźle
Chippendale ma trudne sąsiedztwo dzwonka kropkowanego, który jest bezczelny i rości sobie prawa do miejsca i wody. W związku z tym zostanie w najbliższym czasie przeniesiony na wygnanie. Chippek nic sobie z deszczu nie robi.

Dobrze też sobie radzi Moonstone, co jest zaskakujące ze względu na ciasną budowę kwiatu. Jak dla mnie to godny zastępca kapryśnego Edena, o czym już chyba pisałam:


Zwiewne, delikatne Blue for You dotrzymuje towarzystwa Pastelli:

Jubilee Celebration wyraźnie dobrze się poczuła na oddzielnej, półcienistej rabacie. I dobrze, że sobie radzi, bo jej starsza koleżanka, którą przesadziłam w zupełnie nieodpowiednim terminie nadal utrzymuje formę patyczka z trzema listkami. Jeżeli nie wypuści pędów od korzenia to będzie znaczyło, że ją zabiłam...


Giardina nosi ślady deszczu, ale minimalnie. Radzi sobie naprawdę dobrze, mimo, że otaczają ją wszędobylskie jeżówki, z którymi chyba będę musiała porozmawiać o przeprowadzce.


Wydawałoby się, że Princess Alexandra of Kent zemdleje na deszczu. A tu taka niespodzianka. Ona wie, że ją kocham


Tego gada kocham i nienawidzę. Każe na siebie czekać do połowy sezonu, droczy się, obiecuje... ale jak w końcu się pokaże to widzę go z daleka i chcę mieć go w wielu egzemplarzach. Tak, Voyage ma kwiaty do zakochania:

I tak jak powyższe zdjęcia robiłam przy pochmurnej pogodzie, więc kolory udało się złapać prawdziwe, tak poleciałam od Mareczka i faktycznie to jest pogoda na jego sesję




- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, no fakt, że to pogoda dla Mareczka - wygląda jak cukiereczek
Wiem co to jest kolejka, byłam wtedy dzieckiem, ale zdarzyło mi się czasem stać z mamą
Nie chodziło mi o kolejkę w sklepie, tylko o Twoje twierdzenie, że Pashminy wyglądają jakby stały w kolejce
Ja tam tego nasadzenia tak nie odbieram, tworzą fajną grupę i tyle
A propos kolejki jeszcze - ostatnio wybrałam się z synem po lody do najlepszej cukierni w naszym mieście. Opadła mi szczęka, jak zobaczyłam kolejkę
Nic to, czego się nie robi dla dzieci? Za mną stała pani z synem i bardzo się niecierpliwiła
Usiłowała wyperswadować synowi stanie, na co on uciął dyskusję stwierdzeniem: "oj tam, ja bardzo lubię kolejki" 

Ożesz... A to ci nieporozumienieNie wiesz o co chodzi z kolejką?To chyba dobrze. Młoda jesteś i obyś nigdy się nie przekonała co to jest kilkugodzinna kolejka




A propos kolejki jeszcze - ostatnio wybrałam się z synem po lody do najlepszej cukierni w naszym mieście. Opadła mi szczęka, jak zobaczyłam kolejkę



Re: Kolczaste serce Jagny
Ok, to teraz wszystko jasneElwi pisze: Ożesz... A to ci nieporozumienie![]()
A propos kolejki jeszcze - ostatnio wybrałam się z synem po lody do najlepszej cukierni w naszym mieście. Opadła mi szczęka, jak zobaczyłam kolejkęNic to, czego się nie robi dla dzieci? Za mną stała pani z synem i bardzo się niecierpliwiła
Usiłowała wyperswadować synowi stanie, na co on uciął dyskusję stwierdzeniem: "oj tam, ja bardzo lubię kolejki"


Ja robiłam tę fotkę Pashminom kilka razy. I za każdym razem na żywo widzę róże, ale na zdjęciu widzę kolejkę, nic na to nie poradzę

- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11750
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Chciałabym mieć u siebie taką kolejkę Pashmin
Mam jedną i jak byłam ostatnio to wciąż w pąkach.Może jak jutro słońce je rozgrzeje to się w końcu otworzą?
Mareczka mogę wciąż oglądać i wszędzie go wypatruję
Mój ma kolejne pąki,ale do kwitnienia chyba jeszcze daleko.
Dzwonek się rozpanoszył? A ja chciałam właśnie wsiać jedną torebkę nasion? Mam się wstrzymać?

Mareczka mogę wciąż oglądać i wszędzie go wypatruję

Dzwonek się rozpanoszył? A ja chciałam właśnie wsiać jedną torebkę nasion? Mam się wstrzymać?