Kochani, bardzo dziękuję za odwiedziny. Tak mnie zawstydziliście pochwałami, że nie mogłam od kilku dni nic napisać

Cieszę się, że ogród na zdjęciach się podoba, w rzeczywistości też robi się coraz ładniejszy, bo pogoda w tym roku jest bardzo sprzyjająca dla młodego ogrodu na piasku.
Dorotko, u mnie takie miejsca to wiata garażowa, bo bez sensu wyglądają rośliny na tle samochodu, składowisko doniczek, bo miejsce na nie jeszcze nie gotowe, kojec psa - nic ciekawego, no i zachwaszczony piach, który częściowo jest jeszcze terenem pobudowlanym, a częściowo elementem naturalnego krajobrazu.
Krysiu, przesadziłaś z pochwałami, ale bardzo dziękuję. Twój ogród to jeden z tych już doskonałych i na początku nie mogłam zrozumieć, po co chcesz coś w nim zmieniać. Teraz już rozumiem, że to nie tylko kwestia dążenia do bezobsługowości, ale także chęci wprowadzania zmian związanej z rozwijaniem pasji ogrodniczej.
Wrzosy ruszyły (uff). Po zimie wyglądały ciut słabo, bardzo się o nie martwiłam. Wypadło 16 sztuk, to znaczy nawet żyją, ale są zupełnie brązowe i tylko na niektórych gałązkach odbijają, więc raczej je wykopię. Pług uklepał na nich śnieg i dlatego tak ucierpiały. Przycięłam wszystkie w połowie kwietnia, potem co dzień oglądałam czy już przyrastają, a nie chciały zacząć. W końcu się zniechęciłam, a wczoraj po kilku dniach nie zwracania na nie szczególnej uwagi z ogromną radością zauważyłam, że ruszyły, wszystkie odmiany

Jeszcze troszkę poczekam, bo na razie to wciąż malutkie plamki w wielkiej połaci kory. Już bym się na pewno na takie sadzenie drugi raz nie porwała.
Dziękuję za namiary na kolejne źródło. i pozdrowienia dla całej rodzinki.
Iga, cieszę się, że mogłaś mi czegoś pozazdrościć. W sumie tego klona trochę dzięki Tobie mam, bo to Ty dałaś mi namiary na takie fajne źródło

Iga, dziękuję za słowa uznania z drugiego wpisu

To bardzo miłe takie słowa usłyszeć od osoby z takim doświadczeniem i wykształceniem. Zresztą jak sama wiesz, kawałek Twojego ogrodu do mnie przywędrował i to niemały i dzięki temu są miejsca, które już teraz mnie cieszą.
Małgosiu, przesadzasz. Staram się oczywiście ująć coś ładnie, ale zdecydowanie brakuje mi warsztatu. Ciągle obiecuję sobie sięgnięcie do fachowej literatury i ciągle to odkładam.
Jeśli chodzi o miejsca omijane, to chciałabym, żeby w tym obszarze, który chcemy zagospodarować, nie było takich miejsc, które trzeba obiektywem omijać, ale myślę, że to niestety kwestia co najmniej 5 lat. Właśnie, muszę wiatę obsadzić bluszczem od północy.
Soczewko, bardzo lubię klony i brzozy, więc w ubiegłym roku skusiłam się na takie. Może w przyszłym roku przyjdzie kolej na inne, jak te będą ładnie rosły. Wydawało mi się, że brzozy są takie bezproblemowe, a tymczasem mają takie mnóstwo mszyc...
Olu, już dojrzałam do tego, że chyba bym się nie zamieniła. Cieszą mnie moje wrzosy, których na glinie nie mogłabym uprawiać, lubię zioła, rozchodniki i rojniki, berberysy, brzozy. Oczywiście czasem mi żal, że jakiegoś dużego krzewu czy drzewa raczej u siebie nie mogę mieć, bo wymaga żyznej wilgotnej gleby, ale jakoś to przeżyję, ucieszę nimi oczy u Was
Piotrze, w tym roku jeszcze nie liczę na specjalny efekt, ale poszczególne rośliny już mnie bardzo cieszą. Naprawdę jestem zdziwiona ich tempem wzrostu. Czytam u innych, że ten rok jest dla nich sprzyjający, pewnie nie zawsze tak ładnie przyrastają.
Kasiu, ja nie narzekam, tylko jestem skromna ;)

Zresztą mam nadzieję, że wkrótce się na własne oczy przekonasz, że tak dobrze to nie jest

W tym roku jest ok, bo pogoda bardzo sprzyja. Mam nadzieję, że w takim roku jak ubiegły, rośliny też sobie tak ładnie poradzą, oczywiście z naszą pomocą. Dobrze, że wspomniałaś o mężu, bo trochę jest niedoceniony. A bez niego daleko bym nie zaszła. W ubiegłym roku co tydzień w weekend woził mi taczkami glinę i żyzną ziemię bagienną na miejsca nasadzeń. W ogóle dużo robi w ogrodzie, tylko takie mniej doceniane rzeczy. Np. zajmuje się kompostem. Ostatnio przywiózł od znajomych obornika końskiego swoim samochodem. I teraz się kompostuje
Geniu, cieszę się, że i Tobie się podoba mój ogród. Dużo roślin od Ciebie tu przywędrowało, więc masz nieocenioną zasługę w jego tworzeniu. Nie kupiłabym takich dorodnych kęp, jakimi mnie obdarowałaś: liliowców, pierwiosnków, irysów i mnóstwa innych roślin. Zawsze jesteś u mnie mile widzianym gościem.
Ewo, dziękuję bardzo. Oddałaś w słowach to, na czym mi bardzo zależy, żeby ogród miał swój charakter, bo musi. Nie mogę w tych warunkach, w jakie przyszłam, skopiować któregoś z Waszych ogrodów, choć nie wiem jakby mi się podobały, bo to u mnie nie będzie pasowało. Oczywiście mnóstwo pomysłów czerpię z nich (Waszych ogrodów), ale muszę zawsze rozważyć, co będzie tu ok, a co nie i choć czasem coś mi się tak bardzo podoba, to nie mogę się na to zdecydować, bo przecież to nie miejski ogród, nie wiejski, tylko leśny, odludny, naturalny. To znaczy taki ma być, ale to jeszcze lata pracy

I wcale na to nie narzekam.
Aniu, dobrze, że przypomniałaś. Teraz już nie zapomnimy

Trzeba jeszcze poczekać i na pogodę i na zdrowie

Może w przyszłym tygodniu się uda.
Jeszcze raz dziękuję Wam za odwiedziny. Zdjęcia pewnie wieczorem, bo tak się rozpisałam, że nie zdążyłam ich obrobić, a pora na obiadek dla maluszka. Właśnie się budzi
