Geniu u mnie w tym roku jakoś szczęsliwie udało uniknąć się dużego natężenia czarnej plamistości, było troszke chorych listeczków, ale naprawdę niewiele, przyczyną takiej dobrej sytuacji jest upalne lato i mało wilgoci na moich terenach. No ale co jednym roślinkom fajne innym szkodzi tak jak na przykład trawnikowi, był praktycznie całkowicie spalony przez słońce, ale na szczęście po późniejszych opadach wspaniale się zregenerował
Miłeczko mimo sporych przymrozków różyczki trzymają się dzielnie

podejrzewam, że dalie nie zniosły by tego bez uszczerbku i miałyby zważone listki, bo one są delikatniejsze. Ja dalie nie mam , mimo, że bardzo mi się podobają, ale naprawdę nie mam ich gdzie posadzić
Halinko 
u mnie przy okrywaniu roślinek idzie w ruch i agrowłóknina i gałązki świerkowe

Ale przeraża mnie myśl o zapowiadanych wczesnych mrozach

jakoś nie mogę się przemóc i już brać się za okrywanie, jeszcze czekam, choć róże chyba pokopcuję już niedługo, bo z tym najwięcej pracy.
Krysieńko na szczęście różyczki jeszcze dzielnie trwają

Oby jak najdłużej bo już tak mało kwiatuszków zdobi mój ogród
Irenko kwiatuszków jesienią u mnie niezbyt dużo, ale faktycznie mam wiele krzewów, które cudownie się przebarwiają na wspaniałe intensywne kolorki i to głównie im mój jesienny ogródek zawdzięcza barwę
Co do okrywania roślinek, niestety nigdy nie mamy pewności jak przetrwają, mimo okrycia, myślę, że jednak otulone maja dużo większą szansę, trzeba tylko pilnować, żeby z tych najwrażliwszych nie pozdejmować za wcześnie okryć.