Witam!
dzisiaj we Wrocławiu i okolicach było bardzo gorąco - u mnie w Sobótce ok. 30 stopni. Nie bardzo się dało pracować w ogrodzie, dopiero wieczorem zrobiło się trochę przyjemniej.
Rośliny już odczuły ten upał, te bardziej wrażliwe posmutniały i oklapły.
Piwonie rozkwitły w przyspieszonym tempie; boję się, że równie szybko przekwitną...
Wiesiu, czereśnie to moje ulubione owoce, a jak jeszcze same pchają się do buzi...
Reniu, nie ma to jak własne owocki.
Krzysiu, masz rację - czas strasznie szybko biegnie, aż chciałoby się zawołać: Wiosno, trwaj!
Jolu, niestety, po tych upałach nie ma już śladu po azaliach, a różaneczniki już też nieco przywiędły.
Aszko, przyjemnie się odpoczywa w hamaczku pod czereśnią z jednej strony, a gruszą z drugiej, ale -niestety- takie chwile są dość rzadkie.
Ido, Majko, Agnieszko, Pelagio,
mój domek ogrodnika jest dość duży - w środku są dwa pomieszczenia i mała antresola. W jednym pomieszczeniu mam stół i krzesła; jeśli pada deszcz, to towarzystwo może się schronić pod dachem. Drugie, to pomieszczenie gospodarcze - trzymam tam narzędzia, maszyny, nawozy i wszystko, co jest potrzebne w ogrodzie.
Na antresoli od biedy można nawet spać
Dzisiaj kwiatki w skrzynkach były bardzo biedne -wyrażnie było im za gorąco.
Dopiero jak je podlałam, ożywiły sie i stanęły na baczność:
