Karolinko u mnie też od razu inaczej się zrobiło gdy tylko usunęliśmy choć z grubsza te paskudne badyle... Skimmię polecam, ona te różowe pączki ma od jesieni. Moja to maluszek, więc skoro u mnie przeżyła to u ciebie tym bardziej
Natalko ano właśnie, skoro takiemu świetnemu fotografowi się nie udało "dorwać" tych motylków to ja już nawet nie próbuję... A tak kusząco podfruwały do nas....
Lidziu no niestety u mnie też tylko jeden dzień był taki ładny. Jednak po pierwszych oznakach już cierpliwiej się trochę czeka na wiosnę

Jak tam Daszeńka? Szkoda, że biedulka sama została
Aguś witam ponownie

U mnie niestety na tym jednym ładnym dniu się skończyło, ale przynajmniej akumulatorki podładowałam, więc będzie łatwiej wytrzymać
Olu aż mi serce fikołka zrobiło na widok tych motylków

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom
Ewuś mogło tak być z tymi motylami, bo nawet latem się nie widzi takich skupisk, a przecież to dopiero luty. Od tamtego czasu już ich nie widziałam, więc może teraz poleciały do ciebie
Soniu zima skąpiła nam widoku słońca , więc nic dziwnego, że na jego widok człowiek śmieje się od ucha do ucha

Do ema chyba wreszcie dotarło, że póki co nadaje się tylko na praktykanta, bo tej wiosny trzyma się moich wytycznych. Ale pssst, żeby nie zapeszyć
Ewelinko sama też nie mogłam uwierzyć, gdy zobaczyłam pierwszego motylka. Myślałam, że jakiś jeden narwaniec się urwał z choinki, ale ciągle widziałam kolejne. Mam nadzieję, że jednak doczekałaś się choć jednego słonecznego dnia...
Stasiu też się bardzo zdziwiłam, trochę jednak za wcześnie na motyle

Ale co tam, grunt, że od razu się raźniej na duszy zrobiło

U nas tylko przez chwilę okropna ulewa z wichurą przeszła, dachy całe. Mam nadzieję, że i u ciebie nie było większych szkód?...
Iwonko też kocham motylki, dlatego blisko tarasu posadziłam budleję, uwielbiam patrzeć na ich spektakle. Mój ciemiernik jest zdecydowanie młodszy, moze mieć jakieś 5 lat. W tym roku wyczytałam, że one lubią być podsypywane wapnem. A obcinasz im te stare liście? Ja nawet nie wiedziałam, że magnolie są krzewiaste i drzewiaste

Kiedyś przeczytałam, że one są trudne w uprawie, wiec długo omijałam je szerokim łukiem, ale w tamtym roku dostałam od brata na urodziny.
Mam małą zagwozdkę... Do tej pory raczej unikałam nawozów, bo na nowo powstałych rabatach roślinki i tak rosły jak szalone, ale te starsze jednak już się chyba wyjałowiły... Postanowiłam więc dokarmić głodomorków. Na all znalazłam sprzedawcę z 12 stronami samych nawozów... Nawóz do róż, magnolii, powojników, itd., itp.

Podejrzewam, że gdybym się uparła znalazłabym osobny nawóz dla każdej mojej roślinki, a mam ich przecież całkiem sporo

Na dodatek każdy rodzaj od co najmniej kilku producentów

Opamiętanie przyszło na czwartej stronie, gdy mój koszyk był już pełny

Postanowiłam więc trochę zgłębić temat zanim to wszystko kupię... Przyznaję się, że po cichu liczyłam trochę na proste rady typu: do róż kup od Frani, a do powojników od Mani

Niestety forumowicze postanowili nie ułatwiać mi życia i najpierw przeczytałam mnóstwo sporów na temat: nawozy naturalne kontra "sztuczne". Skończyło się na dojściu do wniosku, że nie ma idealnego rozwiązania

A potem poczytałam opinie o tym, że wszystkie te ładniutko opakowane nawozy to pic na wodę i wyrzucanie pieniędzy, bo tak naprawdę niewiele się różnią od azofoski i polifoski

Macie jakieś doświadczenia w tym temacie? Bo ja choć "studiowałam" wszystko do 1-ej w nocy zgłupiałam już do reszty...