Sylwuś - to nie tak, że nie lubię... po prostu musiałam sobie postawic jakieś ograniczenia. Bo budżet mam bardzo ograniczony. Skupiam się na białej rabacie, bo ta będzie najbardziej reprezentacyjna - przed domem i do tego na wprost schodów. Na drugim miejscu jest iglakowa górka, bo ona też przed domem - czyli inaczej mówiąc chcę miec zadbany przedogródek

A górka póki co wygląda uroczo - kwitną żonkile, szafirki, pierwsze hiacynty

Pozostałe miejsca też będę pielęgnowac, poszerzac... ale powoli, na miarę sił i możliwości. I tak na przykład w miejscu gdzie są pomarańczowe lilie i trzy różne liliowce pojawi się jeszcze 5 liliowców z biedronki, będą tam aksamitki, sanwitalie, mam nadzieję, że tunberga - bo rośnie jakoś marnie i do tego wykiełkowały mi tylko 3 nasiona. Tam będę wsadzała to, co pojawi się w pasujących kolorach. Za domem będę wsadzała rośliny cieniolubne. Przekonałam męża i pozwolił mi zasłonic krzewami stojącą na środku trawnika rurę - odpowietrzenie przepompowni ścieków - i tam będzie kolorowo ;) Na razie jest forsycja i jasnoróżowa krzewuszka, czekam na ciemną krzewuszkę od koleżanki, mam posiane floksy, czubatkę - będzie i kolorowe miejsce - tam też pewnie wylądują różowe tawułki i inne rośliny od Anym. No i zapadła decyzja - zbieram kamienie i zaczynam je układac na głównej skarpie - to co wsadzone niech sobie rośnie, ale jednak trzeba to obłożyc kamlotami. Tak więc sezon spacerów z plecakiem i łopatką czas zacząc
