Powracam po długiej przerwie do swojego wątku. Niestety wszystko idzie dłużej niż by się chciało, a przeciwności losu masa, ale nie poddaję się.
Opowiem pokrótce, co wydarzyło się od listopada.
Otóż po pierwsze do wiosny zdążyli nam tę drabinę ukraść
Po drugie, udało się przyciąć ogromne konary sosny kładące się na domku, niestety przy tej czynności zarwał się pod wykonawcą kawałek dachu. Dach zabezpieczyliśmy, a zima na szczęście okazała się łagodna.
Przezimowała na działce posadzona przeze mnie kalina, i ku mojej uciesze ma się dobrze.
Tak zastała nas wiosna. Wiosną udało się opróżnić z gratów domek i działkę, a było tego do wywiezienia dwa kontenery... Czego tam nie było... Stara blacha w arkuszach, 20 letnia papa i wykładzina, tony żelastwa i zbutwiałych desek, ech....
Niestety próba zmielenia gałęzi zalegających na działce nie powiodła się, bo maszyna wywala korki

Trzeba było gałęzie również wywieźć, a z każdymi kolejnymi mam ten sam problem. Znów mi narasta sterta... Co z tym zrobić?
Z domkiem sprawy idą powoli, na razie udało się naprawić w nim podłogę, ale niestety czeka jeszcze naprawa lub wymiana dachu, a to będzie raczej kosztowne...
W wolnych chwilach jeżdżę na działkę i trochę karczuję tę dżunglę, a jest to naprawdę dżungla, zwłaszcza na tylach działki - tam winorośl rozpleniła się po wszystkim, łącznie z wspięciem na wysokie drzewa i niestety sporą część zdrewniałych pędów winorośli musiałam bezwzględnie wycinać, aby w ogóle było przejście. Mam nadzieję, że ona przeżyje mimo tych moich działań.
Za to odkryłam, że jedno z ogromnych drzew na działce to czereśnia - a właściwie zostałam tymi czereśniami z wysokości zaatakowana
Na froncie już nieco uprzatnęłam a ze znalezionych na miejscu płyt chodnikowych robię ścieżkę i pseudo taras.
Nie mam na razie ładnych zdjęć, ale postaram się takowe zrobić w najbliższych tygodniach.
Powiedzcie mi proszę, co to może być za rurka? Odkryłam ją tydzień temu, po odgruzowaniu tego fragmentu przy domku... Czyżby woda?
