Justyś, ja mam synka ;)
Madziu, Dusiu, Marto, Asiu, Ewelinko, Basiu i Justynko- dzięki za pocieszenie, trochę mi już emocje odpuściły, niestety nie mogę sobie zrobić takich totalnych wakacji od storczyków, bo walczę z opryskami na plamy i szkodniki. Zapraszam tu do obejrzenia plam na moich storczykach:
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 29&t=33099 Łudzę się, że to działanie słońca, ale obawiam się wirusa. Do tego pojawiły się u mnie jakieś nieszczęsne szkodniki i nie wiem co to jest

- na razie siedzą głównie na zwykłych doniczkowcach, ale kto wie czy to nie one są odpowiedzialne za te choroby, może rozniosły coś...

O robalach piszę tu:
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 19&t=33639
Po prostu wszystkie plagi świata na raz... :x
Oto jak pożegnałam się z moją vandą; tu na dole trzonu gnilny zaciek:
Tu po przecięciu- przez chwilę środek był cały jasny, a w ciągu następnej minuty tak zasiniał:
Dwie pozostałe opryskałam biochikolem i na razie jakoś się trzymają (wcześniej jedna straciła 4 liście- zżółkły, w najlepszym stanie jest ta kupiona dla Ciebie,
Asiu)- ale nie wiem czy to nie dlatego, że ich nie moczę. Po prostu boję się, ta poprzednia po każdym moczeniu wyglądała gorzej... To chyba bez sensu, bo jeśli choroba w nich już jest to pewnie i tak nie wygram, ale im dłużej są zielone, tym bardziej mam wrażenie że jest ok
Poza tym, są też i dobre wieści, nie powiem, tylko strasznie się boję czy moje zdrowe roślinki nie zarażą się tym "czymś" wirusopodobnym, bo jak dotąd złapały to u mnie właśnie ładne, silne, zdrowe rośliny.
Ale póki co pięknie rosną mi maluszki słodziaki

- keiki od
Eweliny wiąże już pączki na pędziku, inne keiczki rosną w listki i korzonki, Parishii wypuścił listek, pączki MM rosną i jak dotąd nie znalazłam kolejnych wełnowców, a mój zdechlaczek od 4 miesięcy bez korzeni (z tej partii zmarzniętych od kuzynki z Finlandii) postanowił wypuścić listek (a korzeni wciąż zero!).
Poza tym parę pędów i odbić, trochę przedłużeń... Szkoda tylko, że tak mało
Zdechlaczki klatkowe na razie marnie, mają wiotkie listki i nie bardzo mają jak się wzmocnić, bo mają mało korzeni, po 2-3 na roślinę i jeszcze część nadgniła (te zupełnie złe wycięłam, te lepsze co zostawiłam trochę podupadły- mam nadzieję, że nie zmarnieją do końca). Trochę to na pewno potrwa... Dobrze, że wełnowców nie widać (wkruszyłam im pałeczki Tarcznik). No i że nikt się dotąd nie skusił ;) Pewnie wszyscy czekają z tym aż zakwitną
