Dzięki dziewczynki za ciepłe słowo
"Leader" wygląda super, ale zobaczymy jak mu dalej pójdzie, rok temu jedno z dwóch rozgałęzień na pędzie zasuszył, a też zapowiadało się spore kwitnienie. Może tym razem się bardziej postara ;)
Basiu, phal. parishii jest młodą roślinką NFS, dopiero za rok ma szansę zakwitnąć (taka przynajmniej jest teoria, ja obawiam się, że potrwa to dłużej- ostatnio parishii kwitł u
Lany i też robiła zdjęcie z pudełkiem zapałek- różnica w wielkości jest kolosalna). No ale poczekamy- zobaczymy, do maluszków mam wyjątkową cierpliwość, tzn. nie wymagam od nich kwitnienia, cieszą mnie, że są i że rośnie u nich cokolwiek
Zdechlaczki klatkowe na razie są marniutkie, ale co tam, mam czas- mam nadzieję, że do lata coś się ruszy, że choć jeden wypuści jakieś odbicie i pokaże swoje oblicze ;), choć króciutkie resztki pędów mają zachowane tylko 3 sztuki. Na nowe pędy pewnie sobie długo poczekam.
Nie będę mogła się nimi troskliwie zająć, nie starczy mi czasu- będą traktowane grupowo, podlewane do podstawki itd, będzie to więc poniekąd eksperyment i kto wie, może zaczną lepiej rosnąć niż moje wychuchane domowe, wszyscy znamy historie źle traktowanych storczyków, które rosną i kwitną jak szalone
A patrząc na to co dzieje się ostatnio z moimi domowymi, być może za jakiś czas zostaną mi już tylko te z klatki schodowej... ;)
Dziś miałam wielki zbiorowy oprysk biochikolem, jutro druga partia roślin, za kilka dni powtórka z rozrywki- mam dość!
Pokażę Wam parapet mojej Mamy, która czasu dla storczyków za dużo nie ma, zaniedbuje je dużo bardziej niż ja swoje i... oto efekty! Dodam, że jest to 100% jej storczyków- ma ich w sumie 8, jeden świeżo przekwitł, drugi jest w pąkach na granicy rozbicia (nie widać go w tym gąszczu):
I moją vandę- czy Wam też kojarzy się ona z pędzacym strusiem?
