MagdaMisia..100 krzaków! Tyle pracy na marne...! Co za rok...

Donoszę, że do wieczora listki wyschły i oprysk się odbył. Na szczęście zaraza postępowała w miarę powoli, codziennie obrywałam porażone listki w mniej więcej tej samej liczbie. Najgorzej jest z łodygami których nie da się wyrwać a ją roznoszą. Mam w kolejności posadzone bawole serca (wielkie krzaczory i za gęsto) później rumbę ożarowską (niska i mało liści) dalej cytrynka groniastego (znowu krzaczory) i na końcu koralika. Co do odporności to bawole bierze głównie liście, rumbę trudno mi ocenić, cytrynka najbardziej i właśnie na łodygach a koralika wcale. Też porobię fotki stopnia zarazy i dam znać czy Amistar sobie poradził.kozula pisze:Trzeba było opryskać , Amistar akurat nadaje się przed deszczem . W ciągu nocy zaraza zrobiła postępy .Ines1977 pisze:U mnie też prysło marzenie o ekologicznych pomidorach. Swoją drogą jak sobie radzą producenci żywności ekologicznej?
Kupiłam wczoraj Amistar ale nie pryskałam bo zanosiło się na deszcz i rzeczywiście w nocy nieźle znowu popadałoTeraz mokre listki to znowu nie można pryskać. Jak tak dalej pójdzie to będzie po pomidorkach w ogóle.
Od kilku dni obrywam porażone listki i wiele ich się nie pojawia, gorsze są zmiany na łodygach bo musiałabym całe krzaki wyrywać. Może można te miejsca po prostu czymś posmarować, żeby tylko ta zaraza nie przenosiła się dalej?
Powodzenia , kozula .
blansz1 pisze:Ja też mam bekasa , ale twój jest super jest ich mniej na kiści ale większe , u mnie też właśnie bekas jest najbardziej uszkodzony przez zarazę. Napisz czym opryskałeś i jaki efekt
Dąbek czy chcesz powiedzieć ,że robisz cięcie liści????Dąbek pisze:dzisiaj zrobiłem drugie ciecie w tym roku i zauważyłem ze pewne pojedyncze listki zaczynają żółknięć
Właśnie zauważyłam, że koralik jest nienaruszony, choć w buszu rośnie! U mnie też się zahamowała lekko po 2 opryskach skrzypowych. Dziś był trzeci. Jeszcze pójdzie jutro i za 2 tygodnie kolejna seria. Zrobię kolejne fotki. porównamy, czy działa.Ines1977 pisze:
Donoszę, że do wieczora listki wyschły i oprysk się odbył. Na szczęście zaraza postępowała w miarę powoli, codziennie obrywałam porażone listki w mniej więcej tej samej liczbie. Najgorzej jest z łodygami których nie da się wyrwać a ją roznoszą. Mam w kolejności posadzone bawole serca (wielkie krzaczory i za gęsto) później rumbę ożarowską (niska i mało liści) dalej cytrynka groniastego (znowu krzaczory) i na końcu koralika. Co do odporności to bawole bierze głównie liście, rumbę trudno mi ocenić, cytrynka najbardziej i właśnie na łodygach a koralika wcale. Też porobię fotki stopnia zarazy i dam znać czy Amistar sobie poradził.