Jolu! Nad kącikiem żeby był przyjemny i ładny to pracuję, dobrze, że jest ale można i trzeba go trochę podrasować. z kamieniami postanowiłam troszkę ostrożniej, bo mnie zaczęło w plecach łupać. Ogólnie to wczoraj się trochę rozeźliłam, bo ziemia się jak plastelina lepiła, a na dodatek gdzie nie grzebnęłam to rój mrówek więc już mi się niewiele chciało, ale tak sobie tłumaczę, że nie wolno się zniechęcać. Tak sobie poobserwowałam przy okazji czy mi tego i owego deszcz nie zmył, ale było jako-tako.
Gosiu! Basiu! Cieszę się z tego wiciokrzewu, że zidentyfikowany i że nie uschnie przy odrobinie szczęścia. Z pnączami to zauważyłam, że one najpierw udają, że uschły po czym nieśmiało wypuszczają jakiś młody listek. Wtedy wiadomo, że się przyjęły. Dziękuję za pomoc w identyfikacji raz jeszcze również
Krzysiowi
Danusiu i
Asiu! Cieszę się , że zajrzałyście w moje skromne progi i zapraszam częściej. można będzie obserwować metamorfozę. Zawsze to milo jak ktoś pochwali i otuchy doda.
Tymczasem odwiedził mnie wczoraj nasz działkowy kot. Może to Puszek, który grasuje po Opolszczyźnie. Na razie rzucił się tylko na kiełbasę. A że bestia płochliwa to trzeba się było bardzo postarać żeby go w kadrze uchwycić.
