Studia podyplomowe trwaja dwa semestry, średnio dwa razy w miesiącu i naprawdę mozna jeszcze na chwile wpadac co drugi tydzień do ogródka, a rok bardzo szybko zleci, dobrze że nie musisz dojeżdzać na działkę tylko jest pod domkiem, a i małe dzieci nie płaczą, dasz rade najwyżej troszkę zapuscisz działke na wiosnę, a latem po napisaniu pracy odrobisz zaległości, co do finansów to tu może być gorzej bo to kosztowna sprawa, ale w dłuższej perspektywie powinna się zwrócić, a pózniej dokupisz roślinki
Dobra decyzja,
Asia, pewnie, że idź na te studia podyplomowe... Rok i tak minie, czy pójdziesz czy nie, a za rok, będziesz je miała z głowy, a raczej w głowie Laughing . Ja taki dylemat miałam, gdy szłam na 5 - cio letnie. Stara baba (to ja Wink ) a uczyć mi się zachciało... a to już trzeci rok się kończy Laughing
Joasiu studia podyplomowe mają to do siebie, że szybko
mijają.. to jest intensywny rok i po bólu Smile
rok temu skonczylam. pamiętam, że już w połowie byłam wykończona bardzo i brakowało mi wolnych weekendów.. a potem szybciutko rok się skończył, praca napisana, obroniona.... i już rok po...
ale do dziś jak przy SGH jadę to mi się jakos z sentymentem wraca do ludzi i miejsca..
zresztą z niektórymi ludźmi mam cały czas kontakt Smile
trzymaj się kobieto i odliczaj ile zjazdów już po i ile przed Smile
Dziewczyny - dziękuję za wsparcie

Niestety to są studia dwuletnie (4 semestry) i wczoraj w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej dowiedziałam się, że planują zwiększyć częstotliwość zjazdów (mają być co tydzień), ale skrócić czas trwania zajęć w weekend (zamiast zajęć do 21 zrobić do 18-16). Bardzo mi się ten pomysł nie podoba

Będę się musiała dokładnie dopytać, ale to po poniedziałku jak będę pewna, że mnie przyjęli...
Do tego będę musiała dorobić praktyki... A mam za sobą już 10 lat nauki, prowadziłam też zajęcia ze studentami i teraz trochę dziwnie się czuję jak znowu mam wejść na tak długo w skórę studenta... Dzieci nie mamy, ale to też nie znaczy, że ich nie planujemy

Nasze rodziny są poza Warszawą i wolne weekendy od czasu do czasu się przydają na odwiedziny.
Decyzję wiem, że podjęłam dobrą - bo ostatnio mam wrażenie, że zawodowo cofam się w rozwoju do poziomu pięciolatka. Poza tym nikt nie powiedział, że ma być prosto w życiu.