Witajcie mili Goście.

. Dziś miałam nadzieję, że zrobie zdjęcia bez deszczu, ale nie udało się. Choć pól godziny, ale musiało popadać. Generalnie jestem zadowolona z rozwoju róż. Większość odbijała prawie od korzeni i dobrze sobie poradziła. Jak co roku mam problem z mme I.Pereire i chyba to jej ostatni rok u mnie. Mam sporo pretensji do siebie za niumiejętne posadzenie róż, bo w jednych miejscach zrobił się różany busz, a w innych piasek świeci i coś będę musiała posadzić. Z nowokupionych najlepiej radzi sobie Chopin i Luiza O. Nie drgnął Biedermeier i Lavander Dream. Jak w zeszłym roku zachwyca mnie kolor różu Astrid Lindgren. Kwiaty nie są pełne, ale kolor jest wyjątkowo piekny. Rozwinąły się pierwsze kwiaty Warwick Castle i nie widze róznicy z L. da Vinci. Moje Warwicki są ciemniejsze niż u Ewy-Daisy. Coraz piękniejsza jest Veilchenblau. Mam nadzieję, że będzie kwitnąć do końca czerwca. Zachwycaja mnie kwiaty Grahama Thomasa. No i mój Karolek osiągnął prawie 15 dm wzrostu

. Za moment zakwitną pierwsze lilie. To tyle nowości z mojego ogrodu. A teraz zdjęcia.
Veilchenblau

A to moja męczennica Mme I.Pereire. Miała być największą ozdobą ogrodu, ale nie chce nią być, więc się rozstaniemy.

Astrid Lindgren
To jeszcze nie kwitnący krzew A.Lingren, który odbija od korzenia. W sumie mam 5 krzewów tej odmiany.

Coś z płomiennych kolorów - Fellowship

I coś bardzo subtelnego Gruss an Aachen. Szkoda, że tak marnie powtarza.

Leonadro da Vinci

Warwick Castle

Pąk Erotiki

Moja jedyna czerwona angielka L.D.Braithwaite Austina, potomek słynnej Mary Rose.

Mary Rose
Mary Rose na pierwszym planie obok z prawej Chopin.

Duftwolke

Dzwonki, przebiją się pąki Rosarium Uetersen

Bluszczowisko
