
Paproć,paprotka domowa - pielęgnacja i problemy w uprawie
Wcale nie prawda że paprotki nie lubią wyziewów z kuchni. u mojej mamy rosną jak szalone i żadne wyziewy im nie przeszkadzają za to nie chcą rosnąć w innych pomieszczeniach. Nie wiem od czego to zależy ale jak paprotce nie przypasuje miejsce to żadne zabiegi nie pomogą a jak dobrze miejsce dobierzemy to rośnie bez żadnej pomocy. Ja swoją niestety musiałam oddać gdyż była już za duża i bardzo nie lubiła jak pies ją trącał, poza tym świnka morska mi ją podgryzała. Szkoda bo była całkiem ładna 

Re: Ach ta paprotka:(
Przemo, dziękuje za wszystkie rady.Może faktycznie za często ja podlewam.Chociaż jak "wbiłam" palec w ziemie to wcale mokra nie była.Sama już nie wiem.Zobacze co bedzie dalej się z nią działo.na razie przeniosłam ją do innego pokoju i bedę ją obserwowac.Pozdrawiam
beata
Witam
Moje paprotki teraz trzymają się nieżle. Ale dawniej tak nie bylo pięknie
Co przyniosłam paprotkę z kwiaciarni, to w krótkim czasie usychała. Wykończyłam tak kilka sztuk
Myślę, że szkodziło suche powietrze i temperatura (pokój ocieplany piecem elektr.- jak sie w nocy nagrzało to paproć nie wytrzymywała).
Paprotka, którą mam, kupiona była w kwiaciarni. Po kilku latach rozrosła się jak gąszcz. Przy przesadzaniu odzieliłam jedną karpę i wsadziłam w drugą doniczkę. Muszę powiedzieć, że dosyć długo stała i nie ruszała z miejsca. Ale na jesieni dostała kopa i teraz dosyć ładnie sie rozrasta. A ta kupiona w kwiaciarni chyba znów wymaga przesadzenia. Palcem nie można dotknąć ziemi w doniczce tyle tam kłączy.
znów do rozsadzenia?
zaczyna sie rozrastać 

Moje paprotki teraz trzymają się nieżle. Ale dawniej tak nie bylo pięknie

Co przyniosłam paprotkę z kwiaciarni, to w krótkim czasie usychała. Wykończyłam tak kilka sztuk

Paprotka, którą mam, kupiona była w kwiaciarni. Po kilku latach rozrosła się jak gąszcz. Przy przesadzaniu odzieliłam jedną karpę i wsadziłam w drugą doniczkę. Muszę powiedzieć, że dosyć długo stała i nie ruszała z miejsca. Ale na jesieni dostała kopa i teraz dosyć ładnie sie rozrasta. A ta kupiona w kwiaciarni chyba znów wymaga przesadzenia. Palcem nie można dotknąć ziemi w doniczce tyle tam kłączy.



Właściwie to zbytnio się nie przykładam. Pamiętam tylko, żeby je regularnie podlewać - 2 razy w tygodniu? nawet nie wiem bo nie zwracam na to uwagi. Jedna stoi na szafce obok zachodniego okna. Druga długi czas stała na parapecie północnego okna w łazience - ale niezbyt było jej ta dobrze. Dopiero jak przestawiłam ją do małego pokoju na parapet też zachodni - to odżyła.
Jak są lśniące i mają nowe przyrosty to myślę, że są już "na dobrej drodze"
Nieraz trwa to długo zanim nasze roślinki pokażą na co ich stać
- trzeba uzbroić się w cierpliwość.
A u tych moich muszę jeszcze zrobić przegląd bryły korzeniowej - jak poradził Przemo.
A teraz jeszcze jedna paprotka z "mojej stajni"
Ale jest to najprawdziwsza starowinka, dostałam ją od mamy - ma chyba około 20 lat

więcej paproci już nie mam - przysięgam!!!
....ups!! zapomniałam mam jescze takie kędzierzawe ale ciężko jakoś rosną, nie są takie okazałe.

Nieraz trwa to długo zanim nasze roślinki pokażą na co ich stać

A u tych moich muszę jeszcze zrobić przegląd bryły korzeniowej - jak poradził Przemo.
A teraz jeszcze jedna paprotka z "mojej stajni"


Ale jest to najprawdziwsza starowinka, dostałam ją od mamy - ma chyba około 20 lat


więcej paproci już nie mam - przysięgam!!!
....ups!! zapomniałam mam jescze takie kędzierzawe ale ciężko jakoś rosną, nie są takie okazałe.
Alergicy mogą mieć też takie paprocie jak pokazała bunia( nie ma to wpływu), może mają za małe doniczki i poprzerastane bryły korzeniowe i do tego może zbyt mało nawozu przez to schną - trzeba by obejrzeć.mrówka pisze:kurcze macie naprawde sliczne paprotki, ja swoje podlewam co 2, 3 dni i spryskuje woda ale schna jak szalone. fakt wypuszczaja mlode galazki ale i te szybko schna. czy moga nie tolerowac alergikow?



Chciałabym dodać kilka ciekawostek na temat paproci.
Paprocie jonizują powietrze dzięki czemu atmosfera w mieszkaniu jest zdrowsza.
Najlepiej rosną w miejscach wilgotnych i czują się najlepiej w mieszkaniach , pod którymi są cieki wodne. Dzięki paprociom szkodliwość tych cieków zostaje zminimalizowana. Radieteci zalecają ustawiać paprocie w tych miejscach (lub obok) gdzie lubią leżeć koty. Jeżeli ktoś nie ma kota, to niech stawia paprocie w takim miejscu, które omijają psy. A jeżeli ktoś nie ma ani psa ani kota, to musi to robić ...metodą prób i błędów.
Może to zabrzmiało trochę żartobliwie, ale to prawda, że koty zawsze lubią leżeć w miejscach"napromieniowanych", a psy odwrotnie.
Ale wróćmy do paproci. Zgadzam się z metodami ich przesadzania, które są przedstawione w poprzednich postach. Ja na dno sypię drenaż, potem cienką warstwę ziemi, a na nią pokrojone w kawałki skórki z 2-3 bananów, potem znowu troche ziemi i na to paproć. Podlewam 1-2 razy w tygodniu zawsze z dodatkiem PLANTON-u dla roślin niekwitnących.W ten sposób wyhodowałam paproć-olbrzyma, który musiałam oddać do szkoły, bo mi się w kącie pokoju nie mieściła i blokowała dostęp do drzwi balkonowych.
A na koniec konkluzja: niech nie marwią się ci, którym paprocie się "nie udają" ! Znaczy to , że mają mieszkanie w zdrowym miejscu i nie potrzebują udoskonalać atmosfery !
Pozdrawiam
Wiesia
Paprocie jonizują powietrze dzięki czemu atmosfera w mieszkaniu jest zdrowsza.
Najlepiej rosną w miejscach wilgotnych i czują się najlepiej w mieszkaniach , pod którymi są cieki wodne. Dzięki paprociom szkodliwość tych cieków zostaje zminimalizowana. Radieteci zalecają ustawiać paprocie w tych miejscach (lub obok) gdzie lubią leżeć koty. Jeżeli ktoś nie ma kota, to niech stawia paprocie w takim miejscu, które omijają psy. A jeżeli ktoś nie ma ani psa ani kota, to musi to robić ...metodą prób i błędów.
Może to zabrzmiało trochę żartobliwie, ale to prawda, że koty zawsze lubią leżeć w miejscach"napromieniowanych", a psy odwrotnie.
Ale wróćmy do paproci. Zgadzam się z metodami ich przesadzania, które są przedstawione w poprzednich postach. Ja na dno sypię drenaż, potem cienką warstwę ziemi, a na nią pokrojone w kawałki skórki z 2-3 bananów, potem znowu troche ziemi i na to paproć. Podlewam 1-2 razy w tygodniu zawsze z dodatkiem PLANTON-u dla roślin niekwitnących.W ten sposób wyhodowałam paproć-olbrzyma, który musiałam oddać do szkoły, bo mi się w kącie pokoju nie mieściła i blokowała dostęp do drzwi balkonowych.

A na koniec konkluzja: niech nie marwią się ci, którym paprocie się "nie udają" ! Znaczy to , że mają mieszkanie w zdrowym miejscu i nie potrzebują udoskonalać atmosfery !

Pozdrawiam
Wiesia
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1004
- Od: 16 maja 2007, o 22:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pdk
Moje też usychały zmieniłam im miejsce(pokój) ,ziemię obciełam "gorsze" liście podlałam nawozem i sa po prostu piękne.
Pozdrawiam cieplutko Basia
Moje ogródkowe kwiatki
Moje ogródkowe kwiatki
Moja paprotka lubi herbatę, to znaczy-podlewam ją raz na dwa tygodnie szklanką wystudzonej, niesłodzonej herbaty. Rośnie jak szalona. Oprócz tego nie używam żadnych nawozów. A z nimi to rzeczywiście jest tak, że musi mieć odpowiednie miejsce. Mojej wystarczyło przesunięcie o 30cm w górę, żeby odżyła. 
