larix pisze: Elu - zajrzałem dziś do Ciebie i proszę, rewelacyjne zdjęcia taty kosa z przychówkiem ( a mamusia kosowa pewnie się obija). Fajnie mieć u siebie taką ptasią rodzinkę, można popatrzeć i posłuchać bo kosy rzeczywiście ładnie gwizdają
Fakt, podglądanie rodzinki kosów w naturze, to frajda i niecodzienne przeżycie
To, że nie mam 'mamy kosowej' na zdjęciach wcale źle o niej nie świadczy. Po prostu nie ma ochoty 'byc modelką' na moich fotkach

Zajmuje się pisklętami na równi z tatą, ale kiedy widzi mnie przy tui, nie chce przyleciec. Widocznie się boi
larix pisze: Ja próbowałem mikoryzy i szczerze mówiąc bez większych rewelacji. Stosowałem inną do iglastychinną do liściastych. Myślę, że miałem zbyt duże oczekiwania. Ponoć najlepsza jest pasta mikoryzowa mykoflor, ale nie próbowałem jeszcze.
Na rynku pojawiło się sporo tego typu preparatów. Nie sposób wszystkich wypróbowac.
Piszesz, że rozczarowała Cię mikroryza, byc może miały tu miejsce takie czynniki:
- - zastosowałeś zbyt małą dawkę mikroryzy
- preparaty, które kupiłeś były kiepskiej jakości, albo niewłaściwe
- zbyt szybko spodziewałeś się zobaczyc wyniki działania mikroryzy, która porzebuje czasu na przeniknięcie do korzeni i pobudzenie ich rozrostu
Pomiędzy zastosowaniem przeze mnie mikroryzy uniwersalnej, a fotką korzeni, pod które ją zastosowałam, minął rok
Z czystym sumieniem mogę ją polecic.
Nie stosowałam do tej pory innych preparatów mikroryzowych, poza wymienioną mikroryzą uniwersalną, więc nie mogę się na ich temat wypowiadac.
larix pisze:Mikoryza nie zastąpi zasady z przysłowia ogrodników - lepiej drzewo za 100 zł a dołek za 200 niż odwrotnie.
Wcale nie twierdzę, że mikroryza
'ma zastąpic' tę zasadę, do której zresztą sama się stosuję.
Za to jestem przekonana, że każda roślina z tak bogatym systemem korzeniowym, będzie się znacznie lepiej rozwijała w znacznie gorszych warunkach glebowych.
larix pisze:Generalnie jestem do mikoryzy przekonany bo to oczywista oczywistość.
Czy po porzedniej wypowiedzi, przypadkiem sam sobie nie przeczysz.....
larix pisze:Staram się pamiętać o tzw. żywej ziemi np. z lasu zamiast z worka kupionego w sklepie ogrodniczym. Ponoć od stosowania pasty mikoryzowej mogą nam wyrosnąć jakieś maślaczki czy kozaki. Czy to aby nie żart? Elu wiesz coś o tym?
Żywa ziemia z lasu.....hmmm.....ja mieszkam w środku lasu.....i chyba mam pecha, bo ziemia, którą mam w ogrodzie najlepiej się nadaje na....dodatek do zaprawy murarskiej.....
Sukcesywnie od lat ją wymieniam, stosując m.in. ziemię z worków.....
Mikroryzę stosuję w ogrodzie od 2007 roku i jakoś do tej pory żadne grzybki mi nie wyrosły w pobliżu host np.
Owszem, po zastosowniu ziemi popieczarkowej, wyrosły mi pieczarki

:o
