
Jesienią sadziłem wrzosy w kwaśnym torfie. Chyba mi wypadły, przeżyły tylko nieliczne. No i pies dziwnie lubi w nich kopać

W tym roku zrobię inaczej. Nazwoziłem przekompostowanej kory z zaprzyjaźnionego tartaku (są tam naprawdę ogromne ilości, może też masz jakiś w okolicy?), do tego dodałem igliwia z lasu, które mi zostało z jesieni i przynoszę sobie z pracy fusy z expresu kawowego. Sam jestem zaskoczony ilością, jaka powstaje w biurze każdego dnia. To wszystko dziś wymieszałem razem, dodałem trochę saletry amonowej i będę czekał, aż sobie podojrzewa. W miarę potrzeb wymieszam z niewielką ilością ziemi i w to będę sadził Rh, magnolie i wrzosy. A co wyjdzie? Opowiem za rok
