@ Pelagia – ta bardzo cieniolubna śmieszna naparstnica bardzo mnie cieszy. Aster oczywiście z tego sezonu – właśnie pierwsza sztuka zakwitła. Jeśli chodzi o piosenkę – niedawno wkleiłem tu pieśń o moim ogrodzie, do której napisania i zagrania zaprzągłem dwie sztuczne inteligencje (słowa: ChatGPT, muzyka i wykonanie: Suno) –
https://suno.com/song/0fe56688-ee8f-473 ... 7d640e15d4 – masz, posłuchaj i powiedz co sądzisz. Kabelek tylko do ładowania – niemożliwe. Natomiast współcześnie te kable są tak koszmarnej jakości, że przewody w środku pękają, przerywają się – i rzeczywiście po jakimś czasie z normalnego kabla USB pozwalającego na przesył danych z komputerem robi się kabelek tylko do ładowania. A i to tylko pod warunkiem, że pod odpowiednim kątem sprzęt ułożysz.
@ Krasna – minus dziesięć to nie przymrozki, a mróz trzaskający. No i fakt, minus dziesięciu to już groszek pachnący może nie wytrzymać. Mój zaczyna wyglądać dosyć marnie, więdnie coś, podsycha… Obawiam się, że dopadła go ta sama choroba co słoneczniki – jakiś rodzaj nagłego uwiądu… Roślina rośnie, rośnie, a potem nagle więdnie jakby korzenie przestały działać i umiera. Nie mam pojęcia co to ani co robić, ale krew mi psuje.
@ Anabuko – jeśli chodzi o
Sauromatum giganteum, to nie, ten kwiat nie śmierdzi, on cuchnie tak, że nos urywa.

Rąbie równo końskim kupskiem tak świeżym jakby dopiero co z tylnego końca konia wyskoczyło, z domieszką jakiejś takiej delikatnej, chemicznej nuty, niczym jakiś oprysk, Karate Zeon czy coś w ten deseń. Passiflory kupiła mi żona na promocji w Aldim – za sześć euro za dwumetrową roślinę to ja się nawet nie zastanawiałem czy mi to przezimuje czy nie. Tu na fotce jeszcze w donicach, ale już wysadziłem na miejsca stałe. Zobaczymy co z tego będzie. Przy jednym bloku w okolicy mieli kiedyś przez lata mega giga męczennicę, wspinała się po drugie piętro, u podstawy miała pień jak małe drzewko i zdrewniałe konary – w końcu jakiś domorosły geniusz ogrodnictwa, arcymistrz sekatora stwierdził, że trzeba ją przyciąć i tego zabiegu roślina już nie przetrwała.
@ Świnka – chrum, chrum, witam w moim wątku! Ferramol naprawdę skuteczny jest. Jukki mam dwie, jedna kupiona jako sadzonka, a jedna z nasion. Z tą z nasion w ogóle była śmieszna sprawa, bo posiałem do doniczki, nie wykiełkowała, i w końcu o niej zapomniałem. W zimie w pewnym momencie patrzę, a tu w zamarzniętej na kość doniczce stojącej w lodzie na podstawce wystaje jakaś taka trawka. Tylko że dziwnie nietrawiasta. No i była to ta jukka. Skoro wytrzymała stanie w wodzie po kostki przez pół zimy, a nawet zamarzanie w tej wodzie, to wytrzyma już wszystko.
@ Florian – Ten łubin akurat bieli nie trzyma, przebarwia się w miarę kwitnienia, stąd nazwa
Lupinus mutabilis. Ale całkiem białe odmiany w innych gatunkach łubinu istnieją jak zapewne wiesz. Łubiny bywają kapryśne, za to cantedeskie nietrudne w uprawie, a żmijowiec to już absolutny samograj bezobsługowy – więc nic nie stoi na przeszkodzie, by ubogacały Twoją działalność gospodarczą.
Pozdrawiam!
LOKI