Dzięki za tego Whistlera

Przestawiłam się niestety i w nocy funkcjonuję ,czyli standardowo w ogrodzie też w nocy...
Ale myślę ,że wielu by na moim miejscu też tak miało.
Lubię spokój ,a w dzień go nie ma wcale /dwa zakłady z metalem/ ,ludzie się kręcą od 6 - tej do nocy

Po za tym z Z. wolę się mijać a nie przepychać.
Do zimna można się też przyzwyczaić /krioterapia/


Dziś wieje i sypie śniegiem.
Jak to dobrze ,że zdążyłam wrażliwe organy wykopać i posadzić w te dziury tulipany.
Zostało parę fioletowych ziemniaków w starym warzywniku ,ale one nawet zimują ,zresztą ma być ciepło ponoć.
Wczoraj chowałam donice z begoniami i inne mniejsze pojemniki bo na kość zamarzły.
Begonie były otulone i ok.
Rozsadziłam jeszcze przed pełnią siewki rudbekii i wieczornika białego.
Goździk pachnie


Są jeszcze ciemnokrwiste ,trzymam na ławce przy domu ,za szybą.
Te to dopiero pachną... kwitną od kwietnia non stop , a były cały czas w oryginalnej /dużej /doniczce ze sklepu.
Przy takim mrozie ,jak dziś są w domu.
