Alanko=wydaje mi się, że to nie jest trutka na szczury. Ja mam na sumieniu, owszem , wykładanie trutki na szczury..ale mam doświadczenie i robię to nie pierwszy raz. Zachowuję przy tym ostrożność.
Na łąkach kiedyś przypadkiem spotkałam coś dziwnego-wkopaną rurę-jakby od rynny-w niej proszek-a obok zwłoki kota-wtedy zaczęłam być ostrożna.
Tym razem chyba nie upilnowałam-zanim odwołałam- to chyba się stało- no wżarła to coś , nie sposób było odwołać suki...teraz rzyganie na dwa zagony i ..powiem delikatnie rozwolnienie...---odwodnienie..leży jak zwłoki, i nie chce wspólpracować...podawane z trudem płyny lecą z niej
Lek. wet. zawyrokował- jak przetrwa tydzień- to się odtruje-o ile wątroba na to pozwoli.
Nie sądziłam ,że niemce są takie zabżdziałe-cholera- w porównaniu z colakami.
Nie wiem co to za trutka-ludzie mówią , że to na karczowniki i norniki i lisy- kot , który z nami łaził na łąki odszedł w Krainę Wiecznych Łowów.
Wetowi dałam próbkę tego czegoś, ale chyba mi ściemnia, że się tym zajmie-jasne kasa
