
To dzisiejsze spady z Delikates.


Te już poleżało i zaczyna żółknąć.

Właśnie koksę. Tylko… No właśnie. Kilka razy na rynku (targowisku, bazarku) udało mi się z różnych straganów kupić jabłka podpisane jako "koksa", smakowały też ciekawie, ale inaczej i trochę różniły się wyglądem. (Niewykluczone że wszystkie były z tego samego źródła na wgro.) Jak na moje drzewo przypałętały się choroby kory na pniu, to odwiedziłem kilka szkółek koło Poznania licząc na kupno tej samej odmiany którą mam, porozmawiałem z obsługą i w dwóch gdzie koksę mieli spójnie usłyszałem że ich zdaniem jak pestki w owocu nie "gruchają" (cytuję), to to nie jest koksa. Pytałem na wiosnę, kiedy nie było już szansy pokazać im owoców. Skróciłem wtedy temat, kupiłem podkładki i zaszczepiłem żeby nie ryzykować że drzewo przestanie żyć zanim urodzi kolejne owoce i ktoś mi powie co to jest.