Przy braku potasu liście brązowieją, później zwijają się do środka. Dodatkowo, ogonki i blaszki liściowe zmieniają kolor na fioletowy.
Takie zmiany, jak na zdjęciach, mogą powodować również bakterie. Niektóre nie są groźne, bo choroba ogranicza się do zmian na liściach.
Zwróć uwagę, że oparzelina objawia się zmianami nie tylko na liściach. Dotyka równie owoców i pędów. Poza tym, w artykule pokazano zdjęcie, w którym oparzelina opanowała cały pęd, a Ty pokazujesz i porównujesz z tym zmiany na kilku liściach.
Oparzeliny mogą być również słoneczne. Warunki były sprzyjające oparzeniom.
Na pewno nie powinieneś się spieszyć z ostatecznymi decyzjami w postaci utylizacja krzewów. Zasil nawozami, obserwuj nie tylko liście, staraj się nie przelewać i chronić krzewy przed przegrzaniem.
U mnie te poparzone liście spadają jak na jesieni raczej a tutaj co widzę zwijają się i wiszą w dół, oraz całe pędy usychają, więc raczej nie żaden wirus a podlewanie słabe, ja się zawsze boję że przeleję, zaleję korzenie i tak się to kończy.
U mnie na dwóch krzewach liście przestały zasychać. Nadal są jednak jasnozielone. Mam co roku latem do czynienia z przesuszaniem korzeni przez korytarze nornic. Gdy w porę nie zauważyłem (jak ryją głębiej, a kopczyki są 1 do 2 metrów dalej) borówki usychały w ciągu jednego do dwóch tygodni. Z wirusami, bakteriami, grzybami czy chlorozami borówki żyją latami. Na chlorozy i przesuszenia zawsze dokładam torfu.
Ciekawy ten twój przypadek bo stworzyłeś borówkom niemal komfortowe warunki (jedynie dołki nieco za płytkie). W celu dokładnej identyfikacji przyczyny niedomagań pomocne mogą się okazać: wiek i nazwa odmiany, stan i wystawa (nasłonecznienie) pozostałych krzewów.
Nie zdziwił bym się gdyby chodziło o pędraki bo sporo liści na borówkach mam ponadgryzanych. W tamtym roku w maju wykonywałem opryski gleby kupnym ekstraktem z wrotycza chyba 2 co 10 dni, w tym nawet tego mi sie nie chciało robić.
Odmiany jakie mam to 4xHanah choice, 2xChandler, 2x Duke, 2xBlucrop i dwie odmiany borówki niskiej 2xchippewa i 2x northcountry.
Wroniarz pisze: ↑25 cze 2023, o 00:37
Mam co roku latem do czynienia z przesuszaniem korzeni przez korytarze nornic. Gdy w porę nie zauważyłem (jak ryją głębiej, a kopczyki są 1 do 2 metrów dalej) borówki usychały w ciągu jednego do dwóch tygodni.
Nie mam problemów z przesuszaniem korzeni borówki wysokiej przez korytarze nornic.
Moja kwatera borówki wysokiej jest szczelnie otoczona deskami owiniętymi czarną folią.
Deski są zagłębione na 60 cm w ziemi.
Deski wystają na 20 cm ponad ziemię.
Nornice goszczą u mnie na całej działce, ale nie stwierdziłem ich obecności w kwaterze borówki wysokiej.
Zrób coś podobnego, a problem z przesuszaniem korzeni borówki wysokiej przez korytarze nornic zniknie.
kanap,
Tak, czerwiec to szczyt żerowania poczwarek opuchlaka. Miałem kiedyś w truskawkach. Nabierzesz pewności, że to opuchlaki jeśli znajdziesz na liściach ciemne chrząszcze. Ja mam na kwiatach róż i jeżyn dużo podobnego chrząszcza łanochę pobrzęcza. Jest też ciężki do usunięcia. Podczas lustracji likwiduję ręcznie.
TRZYARY,
Dzięki za podrzucenie pomysłu. Deski obłożone folią budowlaną wytrzymają dłużej a będzie nornicom trudniej po nich wchodzić.
Ten wątek bardzo się rozbudował co było dla mnie inspiracją do pewnych zmian w jagodniku. Jesienią 2020r. posadziłem 10 krzewów borówki amerykańskiej w niezbyt przemyślanym miejscu, dołożyłem trochę torfu i kompostu i niezbyt dokładnie wyściółkowałem, nigdy ich nie podlewałem. Przez 2 sezony kiepsko rosły a zimą tego roku przygotowałem nowe stanowisko i w marcu przesadziłem te 10 krzewów. Obecnie przygotowuję stanowisko pod zakupione 5 kolejnych.
Ewidentnie to nowe stanowisko krzaczkom borówek się podoba, zwłaszcza, że jest tam więcej wilgoci. Do dołków wrzuciłem lokalną ziemię o pH 4, torf kwaśny, kompost, ziemię i igły spod świerków, trochę częściowo przekompostowanej kory drzew iglastych i odrobinę obornika. Borówki zaściółkowałem kartonem i częściowo przekompostowaną korą i zrębką z iglaków. W momentach suszy je podlewam. Nie daję nawozów sztucznych ani na ten moment nie zakwaszam. Wokół kwaśna ziemia, więc mam nadzieję, że obejdzie się bez tego, bo wolę mniej owoców, ale naturalnie, choć w przyszłości nie wykluczam jakiś nawozów jeśli będzie się źle działo.
Do czego zmierzam... Po przesadzeniu borówek przyciąłem je w sposób tu polecany (o ile dobrze to zrobiłem). Wyciąłem wszystkie drobne gałązki, przyciąłem część pąków kwiatowych, ewentualnie wyciąłem najstarsze pędy. Wreszcie są widoczne przyrosty, może nie ma fajerwerków jak u niektórych, ale u krzewów, które nie owocują jest po 6-8 nowych pędów (najwyższe po 50cm) a mam nadzieję, że jeszcze podrosną. Te, które owocują mają już teraz większe owoce niż w poprzednich sezonach i nowe pędy, choć nie wszystkie, ale też nieco mniejsze przyrosty.
I właśnie dochodzę do sedna. Czemu niektóre krzewy (akurat 1) nie wypuściły nowych przyrostów, inne tylko pojedyncze a niektóre zamiast wypuścić z szyjki korzeniowej to wypuszczają nowe pędy z samego dołu starych pędów? Jak przycinać krzewy żeby zachęcić je do wzrostu - chyba, że chodzi tu o nawożenie? Mam pewność tylko co do 3 odmian, które mam posadzone (resztę dostałem) i na takie cięcie dobrze zareagował Lateblue a gorzej Duke czy Toro. Czy jest to kwestia odmiany czy błędów uprawowych? A może za płytko posadziłem borówki i wydaje mi się, że nowe pędy wyrastają ze starych?
Słabe przyrosty i małe owoce to brak azotu. Piszesz, że nie chcesz dodawać nawozów sztucznych, więc zostaje podlewanie gnojówką z pokrzyw albo czymś, co będzie zawierać azot. W tej chwili azot u Ciebie jest zużywany na rozkład materii organicznej,którą w dużych ilościach wrzuciłeś do dołków.
Poszczególne odmiany borówki wysokiej różnie reagują na wycinanie starych pędów. Najwięcej odrostów z szyjki korzeniowej dają u mnie Nelson i Bluecrop. Najsłabiej to wygląda u Duke, Chandlerze, Hannah C i Toro. Przy odnawianiu krzewów tych odmian zostawiam 10-20 cm starego pędu.
Dzięki, obie odpowiedzi się przydadzą. Owoce są dorodne (wyjątkowo w tym roku), przyrosty są mniejsze lub większe, ale właśnie zależy od krzewu. Mam przygotowaną gnojówkę z kurzeńca i pokrzywy to jeszcze dostaną w tym tygodniu. Zapisze sobie, który krzew jak wypuszcza pędy i będę testował wiosną inne cięcie.
Powodzenia !
Dysponując darmowym gołębiakiem i kwaśną póchnicą także odchodzę od kupnych nawozów. W drugim roku po wiosennym nawożeniu obornikiem i wykorzystaniu resztek Florovitu i siarczanu amonu na 42 krzewy tylko 4 trochę kuleją. Reszta rośnie lepiej niż w ubiegłych latach.
Ostatnio kupiłem 2kg siarczanu amonu. Teraz to już prawie 30zł. Będzie stosowany tylko awaryjnie na pojawiające się chlorozy.
jak u mnie ptaki przez parę lat nie atakowały borówek - te które się wybarwiały- tak dzisiaj pozjadana borówki, połamane gałązki, bo to ptaszysko musi siadać na wiotkich pędach i natłuczone kiście zielonych owoców na ziemi, ale się dzisiaj rano wkurzyłem