Przeczytałam Wasze wszystkie rady dotyczące Anabelki, za które bardzo dziękuję

, i siedzę i myślę....
No i wymyśliłam, że skoro już ją oplotłam i to się trzyma i dobrze wygląda, to niech już tak zostanie, ale wytnę cały środek. Niech środek odbija od zera i może faktycznie będą grubsze i silniejsze łodygi. Te zewnętrzne, na których jest ten oplot z wierzby zostawię, żeby stanowiły podporę dla tych świeżych, które Anabelka mam nadzieję, że wypuści z wyciętego środka. I niech się dzieje co chce
Zobaczymy co z tego wyjdzie
Madziagos - namiot o tej porze roku to chyba nie dla moich starych kości
Dorotka350 - jak się nie sprawdzi to co tam wymyśliłam powyżej, to za rok skorzystam z twojej rady i przytnę za 3cim oczkiem

Może w tym przypadku, który wcześniej opisałam obcięłam po prostu za wysoko.
Ewita44 - nie masz przebiśniegów? Dlaczego? Nie chcą u Ciebie rosnąć? Próbowałaś?
Beaby - na razie z samego rana zaskoczyła mnie zima

Wstaję rano, wyglądam przez okno a tu biało....

ale co tam za kilka dni ma się znowu ocieplić. Miłym zaskoczeniem było to, że kilka tulipanów wystawało ponad śnieg więc wiosna coraz bliżej
Cyma - Anabelka to kapryśna panna

ale lubię ją za jej odporność, nawet w największe susze kwitnie i się trzyma dzielnie

W sumie to taki trochę chwast wśród arystokratycznego rodu hortensji ale teraz, w dobie coraz większych suszy takie rośliny są w cenie
Marta64 - to poletko przebiśniegów jest otoczone dużymi leszczynami. W sezonie jest tam duży cień i właściwie nic, nawet rawa tam nie rośnie. Tylko wiosną jest tak urokliwie. Myślałam, żeby dosadzić tam zawilce. Wydaje mi się, że jak one zakwitają to jeszcze jest na tyle światła, że im wystarczy. Ale myślałam, myślałam i nic nie zrobiłam

wiesz, wiosną człowiek lata i szuka każdego kwiatka ale potem jak się wciągnie w prace ogrodowe to zapomina, że gdzieś tam , w zakamarku czegoś brakowało ;)
Jarha- co do Anabelki to częściowo skorzystam z Twojego sposobu i jestem ciekawa jak to się sprawdzi. Jak tylko śnieg zejdzie to ciachnę

Zachodniopomorskie jest 3 tygodnie do tyłu z wiosną w porównaniu np. do Wielkopolski. Czasem jak wiosną jadę do koleżanki do Wronek i widzę jak w jej kierunku jest coraz więcej rozkwitniętych forsycji a u niej szał- całe krzaki obsypane

Wracam za kilka dni do siebie i coraz mniej, mniej... a u mnie zero

I tak co roku, więc juz wiem że mamy około 3 tygodnie różnicy.