Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Ja na szczęście na działce w ogóle nie podlewam, bo mam tam teren podmokły. Ale w przydomowym przepuszczalnym ogródku, gdzie mam głównie rododendrony i hortensje, to jednak susza daje się mocno we znaki. I choć mam położoną linię kroplującą, niewiele ona w zasadzie daje, muszę oblecieć krzewy z konewką.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Jurku
No widzisz ,u nas jest specyficznie bardzo.
Ogród i teren wielki - 800 m co najmniej ,podzielony na odrębne ogródki.
Nie zawsze opłaca ciągnąć się z wężem ,np ,żeby iglaki przed domem podlać to muszę trzy węże skręcać.
Prościej wodę od mycia z domu wylać bo bliżej i dzięki mydłu /używam tylko naturalne / nie mają szkodników.
Wszystkie ciepłolubne warzywa podlewam ręcznie ciepłą wodą kubkiem /konewką ,żeby liści nie oblać a mam ich z 50 - t szt.
Przy upale takie pomidorki w donicy ze dwa razy muszę podlewać.
Warzywnik mam na stoku i jest tam próchnica po oborniku ,więc szybko schnie.
Reszta ogrodu na glinie pod spodem ,więc podlewam po kawałku np .jedną rabatę dziennie.
Zanim dojedziesz do końca to już masz pierwszą zwiędniętą.
Zewnętrzne części ogrodu za dwoma płotkami to już w ogóle masakra.
Albo przedzieram się z butlami 5l. ,albo węża przeciągam i tam nalewam i biegam.
Niektórych roślin w przedogródku wcale nie podlałam.
No i na koniec jeszcze moich 100 donic stojących w całym ogrodzie
W przyszłym roku muszę zmniejszyć ilość warzyw ,nie opłaca się ta harówka.
Popatrz a zielsko samo rośnie i żyje.
Wando
To świetnie macie na działce.
U nas jest jedno miejsce dosyć mokre ,łąka obok warzywnika i sam jego dół.
Kiedyś poprzednicy wyrzucali za chlew obornik i zrobili takie zwieńczenie z kamieni ,żeby nie spływała gnojówka.
Przy taki upałach jak ostatnio i suszy nawet tam aronię czy malwy musimy podlewać.
Podobnie ,jak u Ciebie przy domu miałam w starym ogrodzie nad morzem w S.
Na okrągło podlewałam co dzień.
Musimy pomyśleć poważnie , jak się urządzić bo zapowiada się susza globalna na serio.
Ostatnio Ewa -ewik 77 mówiła ,że tam gdzie mają działkę wysychają ludziom nawet studnie głębinowe
No widzisz ,u nas jest specyficznie bardzo.
Ogród i teren wielki - 800 m co najmniej ,podzielony na odrębne ogródki.
Nie zawsze opłaca ciągnąć się z wężem ,np ,żeby iglaki przed domem podlać to muszę trzy węże skręcać.
Prościej wodę od mycia z domu wylać bo bliżej i dzięki mydłu /używam tylko naturalne / nie mają szkodników.
Wszystkie ciepłolubne warzywa podlewam ręcznie ciepłą wodą kubkiem /konewką ,żeby liści nie oblać a mam ich z 50 - t szt.
Przy upale takie pomidorki w donicy ze dwa razy muszę podlewać.
Warzywnik mam na stoku i jest tam próchnica po oborniku ,więc szybko schnie.
Reszta ogrodu na glinie pod spodem ,więc podlewam po kawałku np .jedną rabatę dziennie.
Zanim dojedziesz do końca to już masz pierwszą zwiędniętą.

Zewnętrzne części ogrodu za dwoma płotkami to już w ogóle masakra.
Albo przedzieram się z butlami 5l. ,albo węża przeciągam i tam nalewam i biegam.
Niektórych roślin w przedogródku wcale nie podlałam.

No i na koniec jeszcze moich 100 donic stojących w całym ogrodzie

W przyszłym roku muszę zmniejszyć ilość warzyw ,nie opłaca się ta harówka.
Popatrz a zielsko samo rośnie i żyje.

Wando
To świetnie macie na działce.

U nas jest jedno miejsce dosyć mokre ,łąka obok warzywnika i sam jego dół.
Kiedyś poprzednicy wyrzucali za chlew obornik i zrobili takie zwieńczenie z kamieni ,żeby nie spływała gnojówka.
Przy taki upałach jak ostatnio i suszy nawet tam aronię czy malwy musimy podlewać.
Podobnie ,jak u Ciebie przy domu miałam w starym ogrodzie nad morzem w S.
Na okrągło podlewałam co dzień.
Musimy pomyśleć poważnie , jak się urządzić bo zapowiada się susza globalna na serio.
Ostatnio Ewa -ewik 77 mówiła ,że tam gdzie mają działkę wysychają ludziom nawet studnie głębinowe

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12826
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Ojej… Masakra straszna z tą robotą… Dzięki za wytłumaczenie co i jak. I pomyśleć, że ja się zżymam jak mi przyjdzie spędzić pięć godzin na podlaniu ogrodu całego…
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2730
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Powinnaś to sobie wypisać wielkimi literami w planach na rok następny, bo to, co czytam, to jakieś science fictionW przyszłym roku muszę zmniejszyć ilość warzyw ,nie opłaca się ta harówka.

Też zmagam się z suszą, też podlewam (i to konewką), bo z roślin żyję ale o takim poświęceniu to jeszcze nie słyszałem

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Witajcie
Zapowiadano opady a wyszło jak zwykle.
Wczoraj był jeszcze wiaterek.
Nie mam już siły do podlewania.
Strasznie jestem opóźniona z wszystkim w tym roku /pogoda i wydarzenia rodzinne/
Szkoda tego wszystkiego ,przed nami spektakularne kwitnienie astrów ,których mamy sporo.
Bez wody nie zakwitną.
Wczoraj miałam przygodę z jeżykiem.
Oswoiłam młodą jeżycę - Jeżynkę ,przychodzi do miski pod dom o tych samych godzinach.
Wczoraj Zbyszek doniósł mi /bez ogródek ,jak to On/ ,że widział rozjechanego jeża nie daleko nas i to na pewno mój jeż
Całą niedzielę miałam sp..., na dodatek jeż nie przyszedł wczoraj wieczorem.
Już chciałam iść z rykiem do sąsiadów - kociarzy /przyjaciół wszystkich zwierząt/ poskarżyć się.
Czekałam cały wieczór ,wystawiłam ulubione ciasto.
Między trzecią a czwartą w nocy przyszła jednak Jeżynka co mnie niezmiernie ucieszyło.
Weszła mi nawet na nogę z radości
Loki
Weszłam w uprawę warzyw bo grzech siedzieć na wsi i nie mieć własnych.
Ale na początku naszego osadnictwa tu robiliśmy wszystko razem z Z.
Pomagał mi sadzić i podlewać.
Teraz ma gołębie ,które się Krucafiks rozmnożyły ,jak szalone i ciągle przy nich biega
Na dodatek ma sporo pracy i jeździ prawie co dzień do 3 City plus wirowanie miodu.
Więc wychodzi na to ,że podlewam jeszcze jego uprawy i koszę za Niego.
Skończę ,jak znajoma ze sklepu ogrodniczego - spadła ze schodów z konewkami.
Florianie
Masz rację całkowitą.
Tyle ,że ja bardzo lubię warzywka swoje i przyzwyczaił się mój żołądek to czystego, zdrowego jedzenia.
Przy ''normalnej ''pogodzie miałam zawsze tyle ,że rozdawałam Rodzinie i znajomym.
Niestety drugi rok mamy trudny /suchy bardzo.
Na pewno pomidory wysokie odpuszczę /najwięcej wody wymagają/ Szklarnia pewnie się i tak zawali
Myślę ,że samo tak wyjdzie ,że albo będą limity wody ,albo inne ograniczenia nie zależne od nas.

Zapowiadano opady a wyszło jak zwykle.
Wczoraj był jeszcze wiaterek.
Nie mam już siły do podlewania.
Strasznie jestem opóźniona z wszystkim w tym roku /pogoda i wydarzenia rodzinne/
Szkoda tego wszystkiego ,przed nami spektakularne kwitnienie astrów ,których mamy sporo.
Bez wody nie zakwitną.
Wczoraj miałam przygodę z jeżykiem.
Oswoiłam młodą jeżycę - Jeżynkę ,przychodzi do miski pod dom o tych samych godzinach.

Wczoraj Zbyszek doniósł mi /bez ogródek ,jak to On/ ,że widział rozjechanego jeża nie daleko nas i to na pewno mój jeż

Całą niedzielę miałam sp..., na dodatek jeż nie przyszedł wczoraj wieczorem.
Już chciałam iść z rykiem do sąsiadów - kociarzy /przyjaciół wszystkich zwierząt/ poskarżyć się.
Czekałam cały wieczór ,wystawiłam ulubione ciasto.
Między trzecią a czwartą w nocy przyszła jednak Jeżynka co mnie niezmiernie ucieszyło.
Weszła mi nawet na nogę z radości

Loki
Weszłam w uprawę warzyw bo grzech siedzieć na wsi i nie mieć własnych.
Ale na początku naszego osadnictwa tu robiliśmy wszystko razem z Z.
Pomagał mi sadzić i podlewać.
Teraz ma gołębie ,które się Krucafiks rozmnożyły ,jak szalone i ciągle przy nich biega

Na dodatek ma sporo pracy i jeździ prawie co dzień do 3 City plus wirowanie miodu.
Więc wychodzi na to ,że podlewam jeszcze jego uprawy i koszę za Niego.
Skończę ,jak znajoma ze sklepu ogrodniczego - spadła ze schodów z konewkami.
Florianie
Masz rację całkowitą.

Tyle ,że ja bardzo lubię warzywka swoje i przyzwyczaił się mój żołądek to czystego, zdrowego jedzenia.
Przy ''normalnej ''pogodzie miałam zawsze tyle ,że rozdawałam Rodzinie i znajomym.
Niestety drugi rok mamy trudny /suchy bardzo.
Na pewno pomidory wysokie odpuszczę /najwięcej wody wymagają/ Szklarnia pewnie się i tak zawali

Myślę ,że samo tak wyjdzie ,że albo będą limity wody ,albo inne ograniczenia nie zależne od nas.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12826
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Auć… Chyba czas już pomyśleć o tym jak ograniczyć obowiązki, a nie dokładać sobie nowych…
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Jurku
Myślę ,że samo się rozwiąże - albo Wezuwiusz pierdyknie ,albo coś mniej naturalnego , ale równie apokaliptycznego
Zresztą w zupełności susza wystarczy.

Lato się skończyło równie gwałtownie co zaczęło.
Mieliśmy dwa miesiące względnie ciepłe.
W nocy prawie mróz mamy.
Musiałam już przykrywać rośliny.
Nie zdążyłam wynieść psianki w wielkiej donicy i agapantu ,chyba już nie ma sensu.
W ogrodzie trochę smutno ,bo nie kwitną jeszcze marcinki.
Na razie tylko dwa astry nowobelgijskie - biały i gencjanowy.
Trzeba wszystko podlewać bo okrutnie sucho.
Robię cały czas przetwory ,aronię z gruszkami teraz /dżem/
Ogórki to już raczej nie zamierzają zdobyć się na szczególny plon
Ale już miejsca nie mam.

Róża z działek ,chyba ''Milena''.

''Rose Guyajard '' wytwarza eleganckie ,pojedyncze pąki.

Bardzo wysoki floks.

''Chaber'' przezimował w donicy schowanej.

Cynia.

Jedynak kremowy.

Trawy ,które denerwują Z.

Dalia ''My love''

Chryzantemki od zaprzyjaźnionej ogrodniczki z Hali.
Myślę ,że samo się rozwiąże - albo Wezuwiusz pierdyknie ,albo coś mniej naturalnego , ale równie apokaliptycznego

Zresztą w zupełności susza wystarczy.




Lato się skończyło równie gwałtownie co zaczęło.
Mieliśmy dwa miesiące względnie ciepłe.

W nocy prawie mróz mamy.

Nie zdążyłam wynieść psianki w wielkiej donicy i agapantu ,chyba już nie ma sensu.

W ogrodzie trochę smutno ,bo nie kwitną jeszcze marcinki.
Na razie tylko dwa astry nowobelgijskie - biały i gencjanowy.

Trzeba wszystko podlewać bo okrutnie sucho.
Robię cały czas przetwory ,aronię z gruszkami teraz /dżem/
Ogórki to już raczej nie zamierzają zdobyć się na szczególny plon

Ale już miejsca nie mam.

Róża z działek ,chyba ''Milena''.

''Rose Guyajard '' wytwarza eleganckie ,pojedyncze pąki.

Bardzo wysoki floks.

''Chaber'' przezimował w donicy schowanej.

Cynia.

Jedynak kremowy.

Trawy ,które denerwują Z.


Dalia ''My love''

Chryzantemki od zaprzyjaźnionej ogrodniczki z Hali.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Aronia z gruszkami
Ależ to brzmi! Nigdy czegoś takiego nie jadłam, ale podejrzewam, że to rewelacja.

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Wando
Trochę pracochłonne ,ale smak obłędny
Parę dni trzeba gotować.
Pomysł mam od sąsiadki z poprzedniego domu w S.
U nas pada ,ale się cieszę bo susza ekstremalna była.
Wczoraj patrzałam i pod włókniną w warzywniku sucho było mimo deszczu.
Trochę pracochłonne ,ale smak obłędny

Parę dni trzeba gotować.
Pomysł mam od sąsiadki z poprzedniego domu w S.

U nas pada ,ale się cieszę bo susza ekstremalna była.
Wczoraj patrzałam i pod włókniną w warzywniku sucho było mimo deszczu.

- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2730
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Astry chińskie i cynie bardzo ładne. Wróciłem do tych kwiatów po wielu latach i okazały się niezastąpione do cięcia. Więc będzie ich jeszcze więcej za rok
U mnie już sporo astów bylinowych kwitnie więc nawet gdyby nie było dalii, byłoby mocno kolorowo.

U mnie już sporo astów bylinowych kwitnie więc nawet gdyby nie było dalii, byłoby mocno kolorowo.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Florianie
Cynie wyrosły tylko ...cztery
Rozsadziłam kolory bo nie lubię mieszanek.
Astrów chińskich nie mam w tym roku - ubolewam nad tym.
Dziwne ,że się nie wysiały same.
To jest bylina z rodzaju chabrowatych w donicy.
Astry bylinowe zaczynają dopiero spektakl.
Dziwne bo nowobelgijskie powinny dawno już kwitnąć ,a na razie tylko jeden biały kultywar zaczyna.
W Sopocie w ogrodzie wspólnoty od dawna kwitnie wysoki lila - fiolet ,muszę się tam zakraść i zbadać co to jeden.
Cynie wyrosły tylko ...cztery

Rozsadziłam kolory bo nie lubię mieszanek.
Astrów chińskich nie mam w tym roku - ubolewam nad tym.
Dziwne ,że się nie wysiały same.
To jest bylina z rodzaju chabrowatych w donicy.
Astry bylinowe zaczynają dopiero spektakl.
Dziwne bo nowobelgijskie powinny dawno już kwitnąć ,a na razie tylko jeden biały kultywar zaczyna.
W Sopocie w ogrodzie wspólnoty od dawna kwitnie wysoki lila - fiolet ,muszę się tam zakraść i zbadać co to jeden.

- Mama Ani
- 1000p
- Posty: 1197
- Od: 17 cze 2009, o 14:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko dziękuję za pamięć. Zadzwoń do mnieStasia nie Yves 7h y
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Stasiu
Pogadałyśmy nieco
Pokaż proszę koniecznie swoją kolekcję szkieł
U nas - jesień.
Zimno ,wieje i pada.
Dziś nawet burza była ,jak pierdyknęło z nienacka poleciałam pędem wyłączyć router i komputerki itp.
Teraz na tapecie kompoty z gruszek.
Nie mam miejsca w spiżarni bo sporo ''starych'' słoików.
Gruszki wyjątkowo piękne ,rumieniec czerwony od strony słońca. /dużo było go tego lata/
Były tylko od strony podwórka ,widocznie reszta gruszy zmarzła.
Niestety wichura pozrzucała większość.
W ogrodzie wszystko ,jak by opóźnione ,sporo marcinków jeszcze nie kwitnie.
Dwie dalie późno posadzone dopiero pąki mają.
Wczoraj wiatr potargał mocno te w donicach przy domu i wysokie pomidory na zewnątrz.
Pogadałyśmy nieco

Pokaż proszę koniecznie swoją kolekcję szkieł




U nas - jesień.
Zimno ,wieje i pada.

Dziś nawet burza była ,jak pierdyknęło z nienacka poleciałam pędem wyłączyć router i komputerki itp.
Teraz na tapecie kompoty z gruszek.

Nie mam miejsca w spiżarni bo sporo ''starych'' słoików.
Gruszki wyjątkowo piękne ,rumieniec czerwony od strony słońca. /dużo było go tego lata/
Były tylko od strony podwórka ,widocznie reszta gruszy zmarzła.
Niestety wichura pozrzucała większość.
W ogrodzie wszystko ,jak by opóźnione ,sporo marcinków jeszcze nie kwitnie.
Dwie dalie późno posadzone dopiero pąki mają.

Wczoraj wiatr potargał mocno te w donicach przy domu i wysokie pomidory na zewnątrz.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3206
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko, współczuję wyczynowego podlewania. Można się zmęczyć od samego czytania. Czy jeszcze podlewasz? Wystraszyła mnie informacja, że wysychają studnie głębinowe, bo ja właśnie na takiej polegam, kiedy przychodzi suchy czas. Mówisz, że obornik taki suchy? Jejku! myślałam, że materia organiczna, te wszystkie "trocinki" i słoma z obornika pomagają zatrzymywać wilgoć. Pewnie z czasem będziemy musieli przestawić się na inne rośliny, jakieś "sucholce".
Zgadzam się z Tobą, trzeba mieć swoje warzywa i owoce. To jednak spora satysfakcja tak zjeść sobie coś z własnego ogródka i mieć na wyciągnięcie ręki jakość, za którą w restauracji zapłacilibyśmy krocie.
Zgadzam się z Tobą, trzeba mieć swoje warzywa i owoce. To jednak spora satysfakcja tak zjeść sobie coś z własnego ogródka i mieć na wyciągnięcie ręki jakość, za którą w restauracji zapłacilibyśmy krocie.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Kasiu
Nasi poprzednicy miewali po 100 świnek i wyrzucali obornik za chlew. Po latach są tam złogi próchnicy tworzące stok.
Wszystko mam przykryte folią i włókniną.
Na tym rosną warzywka.
Wilgoć pod spodem utrzymuje się i tak długo.
Ale w tym sezonie mieliśmy na prawdę skromne opady.
Susza zaczęła się w marcu i tylko w czerwcu mocniej padało.
W tej chwili dało troszkę wody i już nie podlewam ,choć nie mam pewności ,że pod drzewami jest wystarczająco nawodnione.
Chciała bym ,żeby warzywka jeszcze mi urosły ,cukinie ledwie się rozkręciły.
A są to jarzyny ,które zawsze muszę mieć pod ręką.
Nie wiem co będzie w następnym sezonie ,może być jeszcze bardziej sucho.
Mój żołądek się przyzwyczaił do ''czystego'' jedzenia.
Ostatnio zjadłam kupne rzodkiewki i rozbolał mnie brzuch
Muszę jeszcze posiać i sałatkę.
Nasi poprzednicy miewali po 100 świnek i wyrzucali obornik za chlew. Po latach są tam złogi próchnicy tworzące stok.
Wszystko mam przykryte folią i włókniną.

Na tym rosną warzywka.
Wilgoć pod spodem utrzymuje się i tak długo.
Ale w tym sezonie mieliśmy na prawdę skromne opady.

Susza zaczęła się w marcu i tylko w czerwcu mocniej padało.
W tej chwili dało troszkę wody i już nie podlewam ,choć nie mam pewności ,że pod drzewami jest wystarczająco nawodnione.
Chciała bym ,żeby warzywka jeszcze mi urosły ,cukinie ledwie się rozkręciły.

A są to jarzyny ,które zawsze muszę mieć pod ręką.

Nie wiem co będzie w następnym sezonie ,może być jeszcze bardziej sucho.
Mój żołądek się przyzwyczaił do ''czystego'' jedzenia.
Ostatnio zjadłam kupne rzodkiewki i rozbolał mnie brzuch

Muszę jeszcze posiać i sałatkę.
