Moja kolejna herbatka z cyklu "4 pory roku"
Jesienna zaduma przy ognisku
Baza to suszone liście morwy, miodokrzew, a także dwie garście fermentowanej wierzbówki kiprzycy.
Dodatki: płatki słonecznika, kwiat wrzosu, suszone owoce morwy, malin, jarzębiny, bzu czarnego, liofilizowany owoc rokitnika i kruszona kora cynamonowca.



Nastawiłam też macerat olejowy z kwiatów dziurawca. Świeżo zerwane kwiaty porwane drobniej (można pokroić) skropiłam w słoju wódką (w przepisie jest spirytus) i postawiłam na słońcu 30 minut. Potem zalałam podgrzanym do 60 stopni olejem (ja miałam słonecznikowy, powinien być wg przepisu z pestek winogron). I taki słój trzeba odstawić na 3-4 tyg w ciemne miejsce, codziennie nim potrząsać. Olej zmieni kolor na rubinowy. U mnie po tygodniu już go widać, ale pochwalę się jak go potem przefiltruję. Taki olej, przechowywany w butelce z ciemnego szkła można stosować na skórę na rany, wypryski, ale uważać w ciepłe miesiące z dużą ekspozycją słoneczną (mogą się pojawić fotouczulenia).
Produkowałam ostatnio- kiszone ogórki, korniszony, kiszone liście winogron, przecier z białej porzeczki, kiszona cukinia, zakwas z buraków, ogórki małosolne, sok malinowo- porzeczkowy (czerwona porzeczka) i sok wiśniowy oraz z pozostałości wiśni po odciągnięciu soku- dżem z cynamonem i kardamonem. Teraz smażę powidła z moich renklod i będę robiła keczup z cukinii.
