Święta, święta i po świętach, dodatkowe kg przybyły, choć nie za dużo przygotowałam potraw tego roku. Choróbsko mnie zmogło, wizyta u lekarza tydzień temu nie pomogła, dziś idę do poprawki, może w końcu diagnoza będzie trafna i lekarstwa zmienione.
Za oknami mamy mroźne zimowe klimaty, wczorajszy dzień przepiękny, słoneczny po tygodniu na chwilkę wyszłam się dotlenić. Od dwóch dni noce, poranki z -14 stopniowym mrozem, na szczęście roślinki dostały pierzynkę śnieżną i mam nadzieję, że dadzą radę.
Lucynko bij, bij

może coś złego ze mnie wypędzisz. Tak cierpię cały tydzień, coś się przyplątało i nie chce mnie opuścić. Nie miało kiedy dopaść tylko w taki gorący czas przygotowań. Na szczęście dniami jakoś udało się ból rozchodzić, a noce koszmarne, bezsenne. Już mam dość.
Na chryzantemy musiałam ponarzekać, bo wcale ładne nie były, czego na zdjęciach oczywiście nie widać. W poprzednich sezonach rosły bardzo ładne spore kępy, a tego na 10 zamówionych tylko 2 sztuki pokazały swoje piękno, pozostałe kwitły, ale to nie było to co powinno być.
Sadzonki dostałam marnej jakości, obawiałam się, że nie przetrwają, musiałam bardzo o nie dbać, zasilać, podlewać, długo nie mogły zmężnieć. Mam nadzieję, że kolejny sezon będzie dużo lepszy i zamówione sadzonki dojdą wysokiej jakości takie jak w poprzednich latach.
Tulipany posadziłam do gruntu. Zdjęcia jak wiesz wklejam z dużym opóźnieniem, cebulki kupiłam w ostatnim dniu października, a posadziłam z początkiem listopada. Mogłam wtedy kupić też inne odmiany, ale nie za bardzo lubię tulipany pełne ( dlaczego

nie wiem) więc tylko te włożyłam do koszyka.
Ukorzenienie gałązki hibiskusa to dla mnie zaskoczenie, posadziłam ją do donicy, stoi w garażu jestem bardzo ciekawa czy coś z niej będzie. Wysiewać próbowałam dwa razy, nasionka miałam od Ciebie, owszem coś kiełkowało, ale po pikowaniu szybko padało. Taki ze mnie ogrodnik
Lucynko w moich biedrach gwiazdek nie znalazłam, poszłam do kwiaciarni i takie różowe cudo kupiłam, dodałam trochę świecącego materiału, włożyłam do bardzo starego garnka ( nocnika) i pięknie wygląda.
Alu szczepienie przeszłam wyjątkowo, bez żadnych ubocznych skutków, nawet mnie ręka nie bolała. Może to skutek innej szczepionki.
Dalie kocham, to wspomnienie z wiejskich ogródków moich babć. Jedna nie pozwoliła mi tych kwiatów dotykać, nie mówiąc o ich zerwaniu. Miała piękne odmiany, chyba najładniejsze we wsi.
Jak otrzymałam pocztą nowy katalog nie mogłam się oprzeć pokusie, poklikałam. Nie wiem jak przeżyją przechowanie stare karpy, a nowe trzeba będzie gdzieś na rabatki poupychać. Dam radę
Dziękuję z całego serca za życzenia

w nawale prac nawet na forum nie zaglądałam, przepraszam, że nie odpisałam
Kilka zdjęć z jesiennego listopadowego ogrodu
Krysiu prawda, że jesień to piękna pora roku, mnie bardzo zachwycają przebarwiające się drzewa, lubię lasy liściaste o tej porze, kolorystyka przyciąga mój wzrok. Lubię te stonowane kolorki. Chciałam aby w moim ogrodzie też było jesienią kolorowo, chyba się udało, bo w tym sezonie pięknie krzewy się wybarwiły.
Barbula coś mnie nie lubi, poszukam może i kupię krzew w doniczce, może on da u mnie radę.
Szczepienie przeżyłam, ale coś mnie dopadło tydzień temu i nie chce puścić.
Dziękuję za piękne życzenia
Iwonko jak miło, że jesteś, bardzo mnie Twoja wizyta ucieszyła.
Czy ja się droczę, chyba nie, piszę tak jak było naprawdę. Wiem, że na zdjęciach tego nie widać, bo pokazuję ładnie kwitnące chryzantemy, ale krzaki powinny być bardziej rozrośnięte, powinien być kwiatek na kwiatku. Nawet nie wiesz ile ja się przy nich tego sezonu nabiegałam jak nigdy, cieszę się, że i tak zakwitły. Miałam je posadzone w rządku przy ścieżce wejściowej, źle nie wyglądały, gdybym posadziła każdą w innym miejscu już takiego efektu nie uzyskałabym.
Myjka jest super, mam nadzieję że byłaś grzeczna i Mikołaj spełnił Twoją prośbę.
Dziękuję za życzenia

przepraszam, ja nie zaglądałam na forum, ale poprawię się noworocznie
