Witajcie!
Wczoraj wypędził mnie z działki bardzo silny i niesamowicie zimny wiatr. Wróciłam nie tylko przewiana do szpiku kości, ale dodatkowo z potężnym bólem głowy i nie miałam siły cokolwiek napisać. W tej sytuacji ograniczyłam się jedynie do przeczytania Waszych wpisów i odłożyłam odpowiedzi do dzisiaj. A dzisiaj cały dzień pochmurny i ciemny, też niesprzyjający dobremu samopoczuciu. W ogóle sytuacja wygląda jak w ponurą noc listopadową. Bardzo łatwo o chandrę, ale nie! Nie dam się!
Dorotko FikuMiku - ta żółta begonia rzeczywiście jest bulwiasta i ona mieszka w doniczce, natomiast na rabacie jeszcze w pełni kwitnienia białe i różowe begonie rabatowe i to one ponoć mogą przeżyć zimę w domowych pieleszach.
Jest tylko jeden malutki problemik. Bo o ile cebulę bulwiastej można schować gdziekolwiek - jest bowiem niewielka - o tyle całe rośliny rabatowej przeniesione do doniczek zajmą całość miejsc przeznaczonych dla późnozimowych wysiewów, w tym pomidorów.

A garażu nie posiadam, niestety.
Martusiu - to nie ja pędzę, to zasługa Miłych Gości często zaglądających do mojego wątku, za co oczywiście wszystkim jestem ogromnie wdzięczna.
Działeczka moje stanowi zapewne ułamek wielkości Twojego ogrodu, toteż nie trzeba ani dużo czasu, ani specjalnego wysiłku w celu dokładnego przygotowania jej do zimowego spoczynku.
Wyobraź sobie, że u mnie dzwonki brzoskwiniolistne zachowują się tak jak u Ciebie kropkowane czy 'Pink Octopus'.
W ubiegłym roku mieliśmy przyjemność gościć na działce całą rodzinkę jeżyków, w tym ten był pierwszym gościem. Ponieważ jednak dostał pić, to może jeszcze wróci ... Na wszelki wypadek przygotowaliśmy schronisko w postaci szałasu z gałązek i liści jako ewentualne zimowe mieszkanko.
Jesteś ponad miarę miła w ocenie moich kwitnących, których jest już naprawdę niewiele, dziękuję i w rewanżu życzę cieplutkiego, pełnego słonecznych promieni października.
Maryniu - i ja zachodzę w głowę, co się
temu ciemierniku pomydliło w łebku.
Begonie bulwiaste w tym roku wypięły się na mnie wyjątkowo niegrzecznie i na kilka (już nie pamiętam ile) ostała się tylko jedna, ale i ona nie kwitła tak, jak powinna.

Ponieważ jednak bardzo je lubię, w przyszłym roku znowu zaproszę je do siebie.
Mam nadzieję, że wizyta u medyka okazała się pomyślna dla Twego zdrowia, czego najserdeczniej Ci życzę i dziękuję za dobre życzenie od Ciebie

, które spełniło się tylko w części, bo wiatr i ostry spadek ciśnienia atmosferycznego zdołował mnie dokumentnie.
Pozdrawiam cieplutko.
Aniu - szczerze mówiąc, to róże ładniej kwitły w powtórce niż w pierwszym rzucie, gdy było u mnie sucho, jednak teraz gonią już reszteczkami kwiatków, a firletki raczej mizernie powtarzają. Większa kępka w ogóle nie powtarza.
Dziękuję za pozytywną ocenę moich kwiatków,

które tak na dobrą sprawę to już na taką pochwałę nie zasługują, choć oczywiście jeszcze cieszą.
Pozdrawiam wzajemnie i również życzę Ci słonecznych dni.
Danusiu - chciałabym bardzo, by było tak, jak napisałaś, ale już malutko kwiatków na rabatach, dzięki czemu wszystkie wyraźnie widać, bo miszmasz zlikwidowany.
Kwitła jeszcze tylko jesienna odętka, ale też już nie kwitnie, też została przycięta, podobnie jak większość bylin, w tym floksy i tylko ten czerwony jeszcze został oszczędzony, bo kwitnie ciągle
na bogato.
Ta końcówka dnia nie zapoznała się z Twoim życzeniem i zachowała się zupełnie odwrotnie, nie mniej serdeczne dzięki za dobre serduszko.
Alu - zapracowana to ja byłam, od wczoraj już na jakiś czas pozbyłam się roboty, co mnie martwiło, bo powiało nudą, jednak na szczęście powiało też zimnym wiatrem, który na dzisiaj przygnał ciężkie deszczowe chmury i już nudzić się na działce nie było mi dane.
Tak naprawdę, to kolorów na rabatach już niewiele, ale za to wszystkie widać. Większość działki już niemal opustoszała, a ponieważ znowu zrobiło się zimno, obawiam się o różyczki, które jeszcze po kilka pączków zbudowały.
Słoneczko przygarniam z wdzięcznością i odwzajemniam z całego serca.
Halszko - kolorowo - powiadasz ...

To tylko tak wygląda na zdjęciach, ponieważ widać jeszcze kwitnące roślinki, a że ich malutko, to widać je dobrze.
Chciałabym, by jeżyk zamieszkał na działce, nawet szałas dla niego przygotowaliśmy, ale to on sam wybierze sobie zimowe lokum.
Misia wymiziana, podziękowania słodko wymruczała, M i ja dziękujemy za dobre życzenie i cieplutko pozdrawiamy.
Dorotko - mam nadzieję, że jeżyk jeszcze wróci i zamieszka w przygotowanym dla niego zimowym schronisku.
Zebrałam dużo nasion kosmosów,

więc tylko przypomnij , a też będziesz je miała. Przy okazji - sadzonki dzielżanów wyślę do Ciebie wiosną, bo coś nie śpieszy się im w wypuszczaniu młodziutkich odrostów.
Swojego bylinowego hibiskusa już przycięłam, zostawiając ok. 20 cm łodyg, by widzieć po zimie, gdzie dokładnie siedzi i nie wsadzić czegoś, co odebrałoby mu możliwość ładnego startu.

On dość późno wypuszcza młode łodygi, zawsze z korzeni.
Misia uwielbia głaskanie i drapanie po brzuszku, toteż pięknie mruczała w podzięce.
Ładuje się bezpardonowo na moje kolana, odwraca do góry brzuchem i czeka na swoją porcję pieszczot tak ze trzy - cztery razy dziennie.

Dorotko
Dobrej nocy, kolorowych snów, słonecznego czwartku. 