Marysiu - ta duża to Serrano, ostra. To jest ten wysiew styczniowy, ale jak teraz patrzę to powiem szczerze, że róznice między styczniową a marcową się zacierają i zaczynam się gubić. Pójda wszystkie do gruntu, ze mną zostanie kilka miniaturek i wtedy je godnie " zabalkonuję". Na razie to jest takie przestawianie z miejsca na miejsce.
Anna - hahahah ta suszarka mi służy kolejny rok i nigdy jeszcze nie powiesiłam na niej prania...

Przedtem układałam na niej kubki, wieszałam ją na oknie na ssawkach, cuda
Teraz jest delikatna wersja, ale sama się z siebie uśmiałam. Niestety dziś mi rozsady się położyły bo jest za ciepło a ja mam południowy parapet i w sumie od 8- 16 pełen wypiek. Dlatego tak im dobrze, trochę słonca mają ale nie za wiele.
Koleusy uwielbiam. Wysiałam sobie teraz pojemnik nowych, bo dużo mi poginęło przez zimę. Akurat jak się pozbędę rozsad to zrobi się miejsce na to żeby się oddać hodowli koleusów.
Jestem też bardzo dumna z siebie jak o ogarnianie ich chodzi. Nauczyłam się robić sadzonki bez strat. Dawniej bardzo żałowałam ich i nie chciałam nic urwać ani wyrzucić. Teraz ruch jest zdecydowany - urywanie czubków, odmladzanie i nawożenie. To daje efekt - liscie są większe i szybciej rosną. Był rok że wyglądały paskudnie i już się poddawałam. W tym roku patrzę na nie przychylniej. Część pójdzie na balkon a część do ogrodu, będe się starała zostawić po jednej sadzonce z odmiany. Niestety to jest tak że jak się człowiek zakręci to się robi zbieractwo i ciągle jest coś czego jeszcze nie mam. A odmian jak na złośc coraz więcej, teraz już Combaty są na porządku dziennym, dawniej to koleżanki nawet z zagranicy niektóre odmiany brały żeby mieć, a dziś... stragan na wsi ma 100 odmian.
To ja nie mogę być gorsza
Jeszcze muszę ruszyć dracenę. Jak poszla w centrum słońca to rośnie wściekle. Myślę o skróceniu jej i pewnie dam cioci, bo ona swoją prehistoryczną ( tą 2 metrową co pokazywałam na którejś stronie ) ubiła. Niestety ciocia też zmaltretowała moje sansevierie które jej się pomarszczyły i wyglądają jakby uschły. Pomimo że jej dobrze szło i miała je naprawdę ładne... Powiedziała więc że to były jednoroczne i do kitu
Na szczęście ja mam zawsze nadmiar kwiatów więc ją czymś uszczęśliwię czy chce czy nie ;)
