Asiulko, późno się odzywam- zajrzałam ze 2-3 razy "na świeżo" po wrzuceniu zdjęcia i nie widząc zainteresowania, zajęłam się swoimi sprawami- ech, szkoda, brakuje mi czasem tego forumowego intensywnego życia z dawnych lat...
Z
Mini Markiem ostatecznie nie zrobiłam nic specjalnego; przesadziłam w świeżą korę i starałam się bardziej regularnie namaczać - i to właśnie namaczać i
odlewać wodę, a nie wlewać 2-4cm i zostawiać go w wodzie (najczęściej z braku czasu robię niestety właśnie tak). MM kwitnie do dziś, wciąż przedłuża te październikowe pędy. A kondycja? Cóż, niby ok, ale na najmłodszym liściu- tym pięknym, dorodnym, widocznym na zdjęciu powyżej, znowu wyszły jakieś plamy- łudzę się, że to od słońca (w lutym miewam czasem poparzenia, bo słońce pada mi prosto do mieszkania). Nic z tym na razie nie robię, zobaczymy.
Moniu, witaj, cieszę się, że wpadłaś

Tak, masz rację, MM są niestety rachityczne i chorowite. Ja uwielbiam ich piegowatą "buźkę", ale pewnie kolejnego bym już nie kupiła- odpuszczam już rośliny, które u mnie dobrze nie rosną.
Domniemany
Marie's Delight czekam aż znowu zakwitnie, mam nadzieję, że zrobi to przed kolejną zimą (generalnie dosyć leniwy jest

)- wtedy dopiero będę miała pewność czy (nie) pachnie.
Phal. equestris uwielbiam przez te jego keiczki- kupa radości, bardzo ożywcze to jest, polecam jeśli ktoś lubi a nie ma
Wczoraj w ogóle wykonałam heroiczną robotę i jestem z siebie dumna, no musze się pochwalić!

- przesadziłam moje botaniki i to do większych doniczek, dawno tego nie robiłam, myślę, że dopiero teraz ruszą z kopyta...

W kolejce czeka jeszcze kilka "zdechlaczków", ciekawe czy się zmobilizuję; marzec-> czas idealny...