Dzień dobry!
Rok temu zaczęłam tworzyć ogród (wschodnie Podlasie) - około 1000m^2, w starym sadzie. Ziemia była nieuprawiana przez ok. 30 lat, rosło na niej bardzo dużo chwastów wieloletnich i krótkotrwałych (trochę perzu, dużą ilość wierzbownic, sałaty kompasowe, ostrożenie, niewiele skrzypów, podagrycznik, gwiazdnica i żółtlica). Taki ugór z chwastami większymi, niż człowiek. Czasami, jak byłemu właścicielowi się przypomniało, to sąsiad przejechał kultywatorem na wiosnę i tyle.
Przekopałam widłami amerykańskimi cały ogród i wyciągnęłam kłącza, zasiałam i zasadziłam chyba wszystkie typy warzyw. Niestety plony w stosunku do ilości roślin i włożonej w to pracy miałam słabe. Zdecydowałam się na badanie gleby i wyniki mnie trochę zaskoczyły:

|EDIT: nie wskoczył obrazek, podaję adres:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4a68b7d2a33d5b84
1. Wychodzi na to, że mam zbyt zasadową glebę (czy jest jakaś szybka opcja zakwaszenia gleby oprócz dosypania torfu?)
2. Muszę dodać azotu i potasu. Rozważam, jak to sensownie ugryźć, bo z tego, co czytam saletra potasowa zwiększa pH gleby (co w tym przypadku chyba jest trochę słabe). Dodatkowo jeśli chodzi o uzupełnienie azotu to rozważam obornik (mam dostęp do różnych oborników - krowiego, końskiego, owczego i kurzo-kozio-króliczego - który wybrać? Jak go stosować? To oborniki zbierane przez cały rok, więc jest już trochę przekompostowany. Czy mogę go przeorać z ziemią i sadzić wszystkie warzywa?).
Czy są jakieś zasady nawożenia? Tzn. jeśli daję potas to muszę odczekać X dni, żeby dać azot?
Jaka powinna być kolejność nawożenia?
Pomocy
