Witajcie mili goście
Zima powróciła, wprawdzie w łagodniejszej wersji, ale jednak

Śnieg systematycznie pada po trochu, lekki mrozik powoduje, że nie zamienia się on w wodę

Dziś nawet na chwilę wyszło słońce, co zmotywowało mnie do wyjścia na dłuższy spacer. Poszłam nad pobliski zalew, ale nim tam dotarłam, słońce schowało się za chmury i nadzieja na ładne zdjęcia spełzła na niczym
No trudno, musiałam się zadowolić takimi
Lucynko heliotropy kiedyś siałam, ale z całej torebki nasion udało mi się utrzymać tylko 4 sadzonki. Od tej pory zrezygnowałam i wolę kupić gotowe.
To czerwone/koralowe kalanchoe mam już kilka lat, już je odmładzałam i widzę, że ma dość dużo pączków, białe mam od ubiegłego roku i póki co rośnie na starym korzeniu. Ma wiotkie pędy, i tylko na kilku na razie pączki. Zobaczymy czy pojawi się więcej
Wandziu ja swoje kwiatki nawoziłam nawozem do storczyków, bo taki miałam pod ręką

Czytałam, że dobre rezultaty daje też podlewanie kwitnących roślin wodą w której moczyła się skórka z banana. Może spróbuję.
Danutko eucharis też mnie czasem wkurza, bo większość czasu są same liściory, ale jak już zakwitnie to mi przechodzi
Dorotko 
miło mi, że odwiedziłaś mój wątek, dziękuję za ciepłe słowa pod adresem mojego ogrodu
Jeśli pytasz o żurawki na rabacie pod świerkiem to są tam "delta dawn", "electric lime", jakaś nn o ciemnych bordowych liściach, żurawka "krwista" i żuraweczka "sweet tea". W innych miejscach mam jeszcze inne, ale były wsadzone dopiero pod koniec lata i niewiele mogę o nich powiedzieć. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie pokażą swoją urodę.
Wpadaj do mnie, kiedy tylko będziesz mieć ochotę
Kasiu zdradzę Ci tajemnicę

ten kwitnący pęd, gdybym go nie przywiązała do patyczka, wcale by tak dostojnie nie wyglądał

Ale za to pachnie przecudnie, delikatnie, nie natrętnie
Trzymajcie się ciepło i zdrowo

Byle do wiosny
