Dorotko, zima doszła i do mnie

Na szczęście nie tylko z mrozem, ale i trochę śniegu napadało, ale mam nadzieję na więcej przed nocą z 13-to stopniowym mrozem. Na razie świeci słońce i niebo bezchmurne, choć w prognozie śnieg.
Przelegiwania lilii doświadczyłam u siebie, to trzymam kciuki, żeby Twoje pięknie zakwitły po odpoczynku

Natomiast narcyzy mocno przerzedziła mi mokra jesień, kiedy po deszczach, przyszedł solidny mróz. Straciłam wtedy też sporo hiacyntów. Tej jesieni też padało, jeszcze w ubiegłym tygodniu nawet lało, to może być różnie z wiosennymi kwitnieniami. Ale nic to, żeby już tylko ta wiosna przyszła, z pewnością zakwitną mniszki i stokrotki i też będzie pięknie.
Iwonko, witaj
Myślę, że moje roślinki po jesiennym śniegu i przymrozkach , pomyślały, że już czas się budzić, zwłaszcza, że temperatury były niczym na przedwiośniu i dużo deszczu.
Chyba zima podczytuje forum i chce pokazać, że wcale ona nie jest nieśmiała i zdecydowanie nas odwiedziła

A już wydawało się, że się nie pokaże.
Bardzo dziękuję za życzenia i Tobie życzę dużo zdrowia i wytrwałości w dochodzeniu do pełnej sprawności
A koniec listopada zwiastował wiosnę
Danusiu, grudniki już przekwitły. Moje to mizeroty w porównaniu z Twoimi

To młodziaki. Do niedawna zadowalał mnie ten najstarszy, babciny, ale te nowe odmiany wszędzie rzucają się w oczy, to i mnie się zdarzyło
Po tamtych widokach listopadowej zimy, zostały już tylko wspomnienia, teraz trochę śniegu napadało, ale malutkimi płateczkami, albo wręcz kaszką i do tego wiało mocno, to nic nie zostało na gałęziach. Dobrze, że chociaż trochę przykryło ziemię.

Zaraz też przybyło chętnych w karmnikach.
Trzymaj się zdrowo i ciepło, Danusiu.
Marysiu, coraz bardziej podobają mi się grudniki, potrafią zaskoczyć kwitnieniem, ale i rozzłościć brakiem kwiatów. Takie to kapryśne.
Co do iglaków to mam mieszane uczucia, dobrze je mieć zimą, bo wśród nich jest zacisznie, a na lato mogłyby się wyprowadzić.

Mam ich niewiele, dostane w prezencie i trochę z ukorzenionych własnoręcznie gałązek.
Ostatnio też spędziłam trochę czasu na okrywaniu, obym nie przesadziła i nie zaszkodziła roślinom zamiast pomóc.
Poza ciemiernikami, którym się pomyliły pory roku, najbardziej martwię się o chryzantemy, bo to mój najnowszy konik.

Są zimujące, ale licho nie śpi!
Poznajesz tę na ostatnim zdjęciu?
Oby nam ta zima nie dokazywała zbytnio.
Nie dajcie się mrozom.
