Witajcie!
Kolejny dzień ze zgniłą pogodą. Ciemno za oknami, szaroburo, nieprzyjemnie, ale się nie daję, wiśta wio i do przodu. Przecież kiedyś słoneczko zaświeci, a dzisiaj najważniejsze jest zdrowie, na które nie mogę złego słowa powiedzieć. Tylko wizyty na działce trochę mi brakuje.
Jagusiu - to miłe, że choć Tobie pogoda sprzyja. Oby jak najdłużej.
Kilka dni nieobecności na działce nie pozwala mi na ocenę jej wyglądu, ale mrozu nie było, więc zapewne niewiele się zmieniło. Taką mam nadzieję.
Zarazę omijamy szerokim łukiem i wierzymy, że uda nam się przed nią ustrzec.

Tylko o dzieci się martwimy, bo warszawski syn i płocka synowa pracują poza domem.
Ufam, że i Ciebie oraz Twego otoczenia korona nie tknie, czego najserdeczniej Ci życzę.
Soniu - miło się czyta o grzejącym w plecy słoneczku, nich grzeje jak najdłużej, a ja poczekam, wszak ono nie zginęło i zapewne wkrótce i moje plecy ogrzeje.
Smagliczki z powodzeniem używam do okrywania roślin na zimę, a nadmiar siewek wiosną wyrzucam na kompost.
Zdrowie przygarniam z wdzięcznością i z serca odwzajemnia,.
Marysiu - u mnie taki pogodowy dół trwa nieprzerwanie od kilku dni, ale co tam... Udaję, że nie widzę.
Tym późnym sadzeniem cebulek wygrałaś z pogodą, nie zdążą zgnić. Moje zdążą, trudno. Przecież płakać nie będę, już z tego wyrosłam.
A'propos "...takiego czegoś w życiu nie widziałam", powiem tak: widziałaś, widziałaś. Może inne rośliny, ale za to we własnym ogrodzie.
Misia wygłaskana po brzuszku wymruczała podziękowanie, a ja dziękuję za wszystkie dobre życzenia, które odwzajemniam w całej rozciągłości.
Ewuniu - pamiętam jak w grudniu ścinałam róże do wazonu, by zdobiły świąteczny stół w towarzystwie stroika bożonarodzeniowego.
Ten pierwiosnek jest z mojego zimowego siewu i jest to jego pierwszy kwiatek. Faktycznie ładny. Ścięłam, by nie wysilał się z zawiązywaniem nasion, aby wiosną też zechciał zakwitnąć.
Słoneczko i zdrówko przytulam i Tobie również ich życzę.
Danusiu - nie mam takich nieosiągalnych oczekiwań, ale byłoby miło.
Wsadziłam do ziemi, bo mokra, to sobie dłużej ładnie powygląda.
Podziwiaj swoje fiołeczki, zasługują, są naprawdę piękne.
Tyle zdrowia mi przesyłasz, że zapewne zdrowa umrę, ale to bardzo miłe z Twojej strony, a ja nie pozostając dłużną, też życzę zdrowia, zdrówka, zdrowieńka i zdróweczka.
Dorotko - przez pierwsze trzy zimy swojego hibiskusa podsypywałam ziemią jak róże, a dodatkowo okrywałam gałązkami iglaków. Teraz mam dwa nowe i też tak zrobię. One wypuszczają zawsze z korzenia i dość późno, więc można je spokojnie również agrowłókniną przykryć.
Łodyżki hibiskusa przycinam niziutko po przekwitnięciu, one i tak uschną.
Ja też z rzadka włączam tv czy radio, raczej w ciszy czytam książki bądź rozwiązuję krzyżówki. Dopiero M po powrocie z działki coś włącza, ale jakieś swoje ulubione przyrodnicze kanały.
Bardzo dziękuję za dobre życzenia i Wam również życzę zdrówka.
Halszko - kilka razy siałam pierwiosnka kandelabrowego, dopiero w tym roku udało mi się go wyhodować.
Smagliczka nadmorska sieje się sama i z roku na rok jest jej coraz więcej. U mnie zawsze jest jej dużo, bo jest przysmakiem gołębi.
Za zdrówko pięknie dziękuję i Tobie również życzę go z całego serca.
Iwonko1 - dobrze, że choć część z nas nie narzeka na pogodę, a Tobie niech słonko świeci nieustannie, byś mogła jak najczęściej ze spacerów korzystać.
Kochana, w tym roku moje kwiatki nie dostały ani grama nawozu, za karę. Zbyt mocno wybujały w poprzednim sezonie. Okazuje się, że jeszcze w glebie były zapasy, które wystarczyły na cały sezon.

A kobea rzeczywiście jest ozdobą w każdej fazie.
Zdróweczko przytulam, dziękuję i odwzajemniam.
Życzę Wam dobrej nocki i radosnego świętowania.
