Jadziu, mój bucharski rośnie od kilku lat w jednym miejscu i chyba mu tu dobrze. Miałam już go wcześniej, ale tamten jakoś się nie zadomowił i wybył. Lubię go bardzo i jak tylko ponownie go wypatrzyłam, to już nie wypuściłam z rąk

Pierwiosnków nie mam zbyt dużo, ale przynajmniej trzy nadają się do rozsadzenia. Mam je na oku i jak tylko warunki na to pozwolą, to się za nie zabiorę

Byłam w środę na działce i było już cieplutko. Szkoda, że nie miałam więcej wolnego, z przyjemnością spędziłabym czas na zielonych ogrodach, a nie w pracy. Chociaż w dzisiejszych czasach, zależy oczywiście z której strony na to patrzeć, możliwość pracy jest na wagę złota. Ale moja waga, jest strasznie ciężka i chyba nikt nie chciałby się ze mną zamienić. A jeszcze jak czytam co rząd chce nam zaserwować, to robi mi się zimno.
Teraz przydałyby się częstsze pobyty na działce, roślinom potrzebna jest woda, a na pewno nie dostają jej tyle ile by chciały. Za chwilę będę miała jeszcze mniej czasu, bo od początku maja zaczniemy chyba pracować i w drugiej pracy. Już nawet nie pamiętałam jak to jest mieć tyle czasu wolnego, przypomniałam sobie- jest to bardzo przyjemne

Ze zdrowiem na szczęście nie mam problemów, jak na razie dopisuje, ale wiadomo jak to z nim jest. Dlatego przygarniam i dziękuję
To już chyba trójkąt
Florku, gdybym dysponowała ogrodem przy domu, a nie balkonem, to też nie bawiłabym się w donice

Ale tak, to strach je zostawić na działce na niepewny los. Tym bardziej, taką wielką. W tej chwili musiałabym chyba przykryć ją namiotem, w ochronie przed chłodem

Nawet sobie nie wyobrażam jaką pracę musiałeś wykonać, żeby posadzić wszystkie swoje dalie, nie lubię tego. Ale same dalie, bardzo
Soniu, w narcyzach mam bardzo dużo pomyłek, czasami wszystkie są zupełnie inne, niż mówi etykieta, a czasami tylko kilka. Ale muszę im przyznać, że jakie by nie były, to są piękne

Nawet te wydawałoby się zwykłe żółte, mają wielkie kwiaty. Jednak mimo swoich rozmiarów, trafiły się wyjątkowo wstydliwe i odwracają się ode mnie w stronę siatki i ciężko im się dobrze przyjrzeć, inne nie mają takich oporów
Urlopu nigdy nie jest za dużo, zawsze wydaje mi się, że dopiero co wyszłam z pracy i znowu trzeba do niej wracać
EM nie jest taki święty, o nie. Dalię przesadził dzień wcześniej i nie miał się do czego tak spieszyć. Na działce robi tylko tyle, ile musi i od razu ucieka

Co za gatunek

Pszczoły ziemne ( albo osy, bo już tak dokładnie nie pamiętam) spotkałam kiedyś w lesie. Ale tam było duże gniazdo i pszczół bez liku. Nie chciałabym mieć takich w ogrodzie. Moje murarki są bardzo sympatyczne, kudłate, takie do zagłaskania. A bujanki szybkie jak błyskawica, nie jest łatwo za nimi nadążyć

Dzisiaj miałam jechać na działkę, ale rano zeszłam tak zmęczona po dyżurze, że w końcu wróciłam do domu. W takim stanie niewiele byłoby tam że mnie pożytku, a sama wróciłabym jeszcze bardziej zmęczona. Nie umiem tam spać, czasami uda mi się zmrużyć oczy na chwilę i już jest po spaniu.
Zdrowie dopisuje, dziękuję
Wandziu, dalii raczej nie podpędzam w domu, no może tylko odrobinę

Ta po prostu zaczęła rosnąć stanowczo za wcześnie i dlatego eM przywiózł ją do domu, co było robić

Na balkon nie mogłam jej wystawić, bo było stanowczo zbyt zimno i dlatego przez jakieś dwa, może trzy tygodnie rosła na parapecie. Pozostałe posadziłam do donic dopiero pod koniec marca i w domu były tylko do pierwszych oznak budzącego się w nich życia. Potem od razu trafiły na balkon, a w razie zapowiadanych przymrozków dostawały cienką kołderkę. Wszystkie pozostałe rosną w normalnym tempie, tylko ta się tak wyrywa. A odmiany niestety nie znam

Ma ogromne, fioletowe kwiaty, uwielbiam ją i kilka lat temu dostałam ją od teścia. Zastanawiam się czy nie zostawić jej już w tym wiadrze na cały sezon, troszkę się jednak obawiam, że mogłaby ucierpieć podczas przesadzania. Na razie nie jest taka mocna jak zwykle, może jednak ma zbyt mało ziemi, poczekam, zobaczę jak będzie wyglądała w maju. Tyle jeszcze wytrzyma
Martuś, to też nie jest mój pierwszy irys bucharski, kiedyś już go miałam, ale wtedy rósł słabo, aż w końcu zniknął. Ten ma się dużo lepiej, chociaż też jeszcze nie jest u mnie tak długo, ale z roku na rok tworzy coraz większą kępkę

Szkoda tylko, że jest tak krótko, a potem ginie. Zresztą ja mam kłopot że wszystkimi roślinami niknącymi po kwitnieniu. Niby mam zaznaczone, że coś tu jest, ale potem dosadzam tam jednoroczne, żeby nie zostawały puste plamy, a potem to już bywa różnie. Wiadomo, że znacznik jest obok rośliny, a nie dokładnie w punkt i na wiosnę okazuje się, że znowu posadziłam coś piętrowo i muszę przesadzać
Z kosmosa chyba nic nie będzie, tak samo zresztą jak z tojeści purpurowej. Gapię się i gapię, a tam ani dygnie. Ciągle mam nadzieję, ale już chyba coraz mniejszą. Obu mi żal, ale nic na siłę. Nie, to nie

Co pójdzie w miejsce jabłonki jeszcze nie wiem, Jabłonka ozdobna to rajska? Zwykłe jabłka przerobiłabym na szarlotkę, ale z takimi nie mam co zrobić. Wiem, że dziewczyny coś robią, ale u mnie słodkie przetwory po prostu nie idą. Muszę w końcu na coś się zdecydować, a jakoś nie mogę się do tego zabrać. Na razie brak mi weny do takich zajęć, ale w końcu coś tam posadzimy
Powiem Ci na uszko, że sąsiedzi sprzątnęli bałagan tuż za moją siatką i to bez mojej interwencji. Machiną napędzającą była sąsiadka, sama wzięła się za robotę, tak więc sąsiadowi nie pozostało nic innego, jak jej pomóc. Przyklasnęłam pomysłowi

, a ostatnio pochwaliłam. W najbliższym czasie cyknę fotkę
Aniu, w tym roku wyjątkowo szybko uporządkowałam działkę, zazwyczaj potrzebuję na to zdecydowanie więcej czasu. W tym roku poszło mi to migusiem, sama jestem zaskoczona

I ja co roku obrażam się, głównie na tulipany, ale w tym roku wyjątkowo mają sporo pąków. Kilka mnie zawiodło, ale ogólnie nie jest źle. Jesienią już nie pamiętam o fochu i zawsze kila cebulek dokupię.
Widziałam Twoje pomidorki, moje przy nich to karzełki
Wiolu, właściwie to już wszystkie moje dalie powyłaziły w donicach, tylko jedna, najpóźniej wsadzana jeszcze nie daje znaku życia. Od kilku już lat tak robię i wtedy wcześniej mogę się cieszyć ich kwiatami. Chociaż to nie zawsze tak działa, w ubiegłym roku, mimo wczesnego wysadzenia do doniczek wcale się tak nie spieszyły i kwitły różnie.
A z tulipanów jestem całkiem zadowolona, dziękuję

Na razie tylko botaniczne kwitną, a niektóre nawet już przekwitły. Te duże jeszcze w pąkach, jeszcze wszystko przed nami. Nie mam ich zbyt dużo, miejsce mocno mam ograniczone i nie mogę zaszaleć. Może dlatego w ubiegłym roku postawiłam głównie na botaniczne, bo te szybciej gdzieś wcisnę. Część posadziłam między różami i nie jestem pewna czy to był dobry pomysł. Ale przynajmniej w tej chwili nie zarastają chwastami, jak mi się spodoba, to mam tam jeszcze trochę miejsca. Chociaż chyba jednak nie, bo w kartonie mam jeszcze 18 lilii do posadzenia, to pewnie to jednak one zajmą te miejscówki
Danusiu, o zdjęciach już sobie pogadałyśmy na pw.
Bucharski może tak ma, że nie zawsze jest skłonny do współpracy. Mój poprzedni też tak się zachował, natomiast obecny radzi sobie całkiem dobrze.
O, widzisz....nie minęła nawet chwila, a Ty już sobie z tym poradziłaś

Widzisz jaka jesteś sprytna? Cieszę się, że mogłam pomóc

Widziałam już, że poradziłaś sobie doskonale
Lucynko, to chyba niekoniecznie odbywa się tak, jak piszesz. Część nadziemna jest już ogromną, a gdybym wykopała bulwę w tej chwili, to okazałoby się, że wcale nie jest taka wielka. Zresztą ta akurat dalia nie tworzy jakiś ogromnych karp, a przynajmniej do tej pory tak było
Piątek prawie w całości przespałam. Rano wróciłam tak zmęczona z pracy, że o działkowaniu nie było nawet mowy, grzecznie położyłam się do łóżeczka i cięgiem przespałam ponad pięć godzin. Jak nigdy

Dzięki temu jestem obecnie w całkiem niezłym stanie, a zazwyczaj snuję się smętnie do wieczora i razem z kurami kładę się spać.
Dziękuję
Te czosneczki chyba urosły z nasion. Kilka lat temu rosły w tym miejscu, ale przesadziłam je, bo były zbyt blisko ścieżki i nie miały tam łatwego życia. Chyba, że to jakieś maleńkie cebulki się oderwały? Jak by nie było, to cieszę się, że mam ich więcej. W tym roku jeszcze zostawię je w spokoju, ale za rok przesadzę
Lodziu, czytałam, że sadzą i w większych, ale o tej właśnie pojemności cieszą się dużym powodzeniem. Będą nam rosły pomidorki, aż miło
Zagęszczona jest i owszem, ale jeszcze bardzo delikatna. Musi się wzmocnić

Dostała żarełka, bo przy tej wielkości, na pewno już wszystko z ziemi wyciągnęła. Niech sobie rośnie na zdrowie i ku mojej uciesze
Wyjazd na działkę mi dzisiaj nie wyszedł, dzień przespany, a jutro znowu idę do pracy. Wszystkie weekendy w tym miesiącu, oprócz tego na urlopie miała pracujące. I w maju niestety nie będzie lepiej

Pozdrawiam
