Jadziu, ponieważ sama robisz niesamowite zdjęcia, to wiesz, że takie fotki powstają zazwyczaj przez całkowity przypadek

Co prawda musiałam przysiąść na dłuższą chwilę, bo obiekt zdecydowanie nie chciał współpracować, ale w końcu, po kilkunastu próbach osiągnęłam w miarę satysfakcjonujący efekt. Za uznanie

Pierwiosnki będę musiała rozsadzić, ten śliczny, to zupełnie nowy przyrost. Stary się wypiętrzył i wygląda byle jak. Muszę jednak poczekać aż przekwitnie, w tej chwili szkoda mi go ruszać. Tulipany dopiero zaczynają, mam nadzieję, że będzie ich sporo więcej, chociaż oczywiście, jak zwykle nie wszystkie.
Florku, lubię takie szczególiki. A jeszcze jak się podobają......
Danusiu, tego dnia i u mnie padało. Deszcz padał właściwie cały dzień, miałam nadzieję, że przyniesie jakąś korzyść, ale następnego dnia nie było po nim śladu

Równocześnie było tak przeraźliwie zimno, że cieszyłam się, że nie musiałam wychodzić z domu.
Miłka spróbuję przypilnować, ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Szczerze mówiąc, to nawet nie kojarzę jego nasion
Iwonko, do majówki chyba po mojej energii nic nie zostanie

Poza tym w mojej pracy długie weekendy właściwie nie istnieją, to chyba nie miałabyś ze mnie pożytku. Urlop minął mi bardzo przyjemnie, pogodę miałam wyśmienitą i dzięki temu dałam radę uporządkować działeczkę. W kwietniu raczej urlopu nie biorę, na pogodę rzadko można liczyć, ale z tamtego roku zostało mi sporo dni, to z przyjemnością to wykorzystałam

I Ty ze wszystkim zdążysz, ale na razie skup się na przegonieniu choróbska. Zdrówka Kochana

Takie zdjęcia są nie do powtórzenia, ale czasami trafi się jakieś do kolekcji. Dziękuję
Aniu-Annes 77, pomidory w donicach posadzę przede wszystkim na balkonie, pójdą do nich niskie odmiany,. Ponieważ jednak donic mam sporo więcej niż sadzonek dwarfów, to posadzę jeszcze kilka sadzonek z ukorzenionych wilków i na pewno kilka zabiorę na działkę. W donicach jeszcze nie ma odpływów, ale zanim posadzę pomidory, to za pomocą tajemniczej ręki

, na pewno się pojawią. Na urlopie byłam ponad dwa tygodnie, to na wszystko miałam czas. i się wybyczyłam i napracowałam, wszystko przebiegło tak, jak to sobie zaplanowałam
Marto, oj kręcą mnie te paseczki, kręcą

Z tulipanów botanicznych miałam do tej pory jedynie tardy, w ubiegłym roku pojawiły się Little Beauty, a w tym będzie ich kilka więcej. Niestety u większości nie ma znaczników, sama nie wiem jak to się mogło stać. Zazwyczaj nie tylko stawiam patyczek z nazwą, ale jeszcze dodatkowo zapisuję w notesie. Tym razem jednak nie zrobiłam ani jednej z tych czynności

Ten wystawiający jęzor, to już kwitnący Heart's Delight. Zaskoczył mnie białym wnętrzem, spodziewałam się zupełnie czegoś innego

Murarki to moje ulubienice, uwielbiam ich rozczochrane łebki. Jeszcze chwila, a będzie ich tak dużo, że będzie je słychać z daleka. Lubię sobie koło nich siadać z kawusią i patrzeć jak pracowicie znoszą pyłek dla swoich przyszłych dzieci. To milutkie pszczółki, dlatego wynoszę je z domku, jak się tam zaplączą przy oknie.
Dorotko, jeszcze nie do końca wyleczyłam się z kupowania dużych ilości roślin, chociaż w tym roku już kupiłam ich znaczniej mniej. Muszę poczekać, jak zachowają się rośliny zakupione w ubiegłym roku, na razie jeszcze nie wszystkie się pokazały

Z niecierpliwością czekam na tojeść purpurową i na kosmosa czekoladowego. Wydawało mi się, że ten ostatni miewa się dobrze, ale niestety miałam chyba omamy, bo teraz w tym miejscu niczego nie widzę
To naprawdę niecodzienne zjawisko, żeby moja działka o tej porze roku była tak uporządkowana

Ale i pogoda była wyjątkowa, żal byłoby tego nie wykorzystać. Gdyby mnie w tym okresie dopadł leń, to nic by z tego nie wyszło, ale ponieważ było zupełnie inaczej, to mam czyściutko

Wczoraj pojawiła się woda w kranach, borówki i hortensje już nie mogły się doczekać pełnych konewek. Innym roślinom też już się przyda podlewanie. Na to z nieba w najbliższym czasie chyba nie ma co liczyć, będą musiały zadowolić się wodą z rzeki.
Że też ten królewicz nie przyszedł mi do głowy

Całowałabym do utraty tchu, a tak szansa przeszła mi koło nosa
Aniu-annabuko, gdybym nie dokupowała cebulek, to i ja miałabym ich teraz malutko. Jednak co roku, mimo wcześniejszego focha, kupuję kilka torebeczek. Nie dosadzam dużo, one jednak szybko się wyradzają, ale zawsze kilka wpadnie mi do koszyka

Nie wyobrażam sobie wiosny bez tulipanów, to byłaby smutna wiosna.
Rutewki już zaczynają, ale jak na razie zajrzałam tylko do dwóch. Te mają się doskonale
Pierwiosnek, po zbyt wczesnym przesadzeniu i z braku wody, mocno musiał się starać, żeby zakwitnąć. Szału nie ma, ale lepsze to niż nic
Zbyszku, mam cztery rutewki Dwie już rosną, a do pozostałych jeszcze nie dotarłam. Jedną przesadzałam na jesieni i zupełnie nie pamiętam gdzie ją wsadziłam
Marysiu, jaka wróżka sprzątnęłaby Ci wszystkie tulipany

??? To niemożliwe, to musiała być jakaś wredna czarownica. Psizeby mogę Ci dorzucić do dalii w odpowiednim czasie

Mój działkowy inwentarz jest ze mną mocno zaprzyjaźniony, robią wszystko o co tylko poproszę, jeśli tylko nie przegnę

Zdrowia na szczęście póki co, mi nie brakuje, ale życzenia przygarniam, bo tego nigdy nie jest zbyt wiele
Lodziu, donice są dziesięciolitrowe. W takich samych miałam już w ubiegłym roku dwa dwarfy i teraz też takie same w nie powędrują, ale już w większej ilości. Sprawdziły się i kupiłam więcej

Czasami trafi się taki szczęśliwy dzień, że nawet żaby latają
Miłek tylko wiosenny zakwitł w tym roku, amurskiemu nie zechciało się wysilać

Wiosenny jest ze mną już nawet nie pamiętam od kiedy i zawsze kwitnie niezawodnie. Ale z rozrastaniem nie szaleje, bardzo powoli mu to idzie. Za to u mojej mamy rośnie jak szalony, a oba kupiłam jednego dnia. Całuski
Karolinko, teraz jak mi powiedziałaś (dziękuję

), że to dereń, to rzeczywiście rozpoznaje jego kwiat. Co prawda nigdy nie widziałam go na żywca i pewnie dlatego nie rozpoznałam, ale teraz już kojarzę. Różne drzewa przychodzą mi do głowy, bo będę miała miejsce po chorej jabłonce i derenia też biorę pod uwagę. Jednak przy wszystkich tych kwitnących drzewach, istnieje obawa że kwiaty im zmarzną, one wszystkie tak wcześnie kwitną. Obawiam się, że będzie z nimi tak samo jak z magnolią. Będę czekać całymi latami na kwiaty, a potem przyjdzie mróz i tyle będę z tego miała
No tak
Lucynko, ale psom zakłada się kagańce, kiedy są agresywne i kąsają. A to przecież nie ja kąsam, to dlaczego muszę mieć buzię uwięzioną? Tym bardziej, że te maseczki, żeby miały jakąkolwiek skuteczność, to muszą być wymieniane maksymalnie co pół godziny. Jakoś nie wierzę, żeby ludzie tak często je wymieniali. Na rynku nawet nie ma takiej ilości maseczek, a poza tym to są ogromne koszty i nikogo nie stać na taką ilość. Sama ich tyle nie mam, bo skąd?
Biało czerwone tulipany, do pierwszoroczniaki i też skradły moje serce. Znam Twoją słabość do narodowych barw kwiatów i co roku mam okazję podziwiać Twoje kompozycję z nich

Dzisiaj Heart's Delight nie były już biało-czerwone, a raczej różowe. Być może to pora dnia tak na nie wpłynęła, albo może chłód? Były mocno skulone, a my wpadliśmy tylko na chwilę. Może być też tak, że z powodu suszy szybciej przekwitają i dlatego kolor nie był już taki wyrazisty. Może w środę uda mi się pojechać, to jeszcze je podejrzę. Dzisiaj wpadliśmy tylko na chwilkę, eM nie dał mi czasu na zbytnie przyglądanie się
Zdrówko jak na razie nieustająco mnie, jak i moją rodzinkę nie opuszcza, ale takie życzenia są w tej chwili na wagę złota
Irenko, ciekawa jestem, czy to latająca żaba, czy też lody Cię do mnie ściągnęły? Żaba mogła być zaczarowanym księciem i pewnie miałaś nadzieję, że uda Ci się skraść mu całusa? Sama zapomniałam, tak więc królewicz ciągle pozostaje wolnego stanu

Co by to jednak nie było, to i tak jest mi ogromnie miło, że zajrzałaś
U mnie sezon na lody nigdy się nie kończy, zapraszam kiedy zechcesz na lodowe pogaduchy
Wczoraj nareszcie puścili wodę na działce, co eM osobiście sprawdził

Dlatego dzisiaj pojechaliśmy razem, by chociaż odrobinę podratować wysuszone rośliny. Najwięcej wody dostały oczywiście borówki i hortensje, bo te potrzebują jej najpilniej, ale i innym roślinom dostało się chociaż po odrobinie. Wczoraj eM podlał niedawno wysiane aksamitki i cynie, bo pomimo tych, które mam w domu, postanowiłam również posiać je na działce i sprawdzić jakie będą tego efekty. Bez wody nie miały nawet szans na wschody, to może teraz jak jej dostały, zaczną nareszcie kiełkować. EMa coś strasznie gnało, jakby stał na rozżarzonych węglach. Chyba kanapa tak go ciągnęła, bo był zupełnie niemożliwy. I wystarczyło, że raz zapytał, czy już kończymy, żeby zepsuć mi humor. Dokończyłam to, czego nawet nie zaczęłam, spakowałam torbę i aparat, i wróciliśmy do domu. Nie cierpię takich wyjazdów i już wolałabym, żeby rano powiedział, że nie ma chęci na wyjazd, niż taki pośpiech. Muszę zmniejszyć Anabelle, sama tego nie zrobię, bo już raz próbowałam i musiałam się poddać. może uda mi się Filipa ściągnąć na działkę, to chociaż dziecko mi pomoże. Z tym też nie jest łatwo, bo w tym miesiącu wszystkie weekendy mam pracujące, a on z kolei w tygodniu ma zajęcia na zdalnej uczelni, w takich godzinach, że nic zaplanować nie można. Jeszcze mogę uruchomić
tomahawk i po prostu kawałek wyrąbać. Bo co? Ja sobie nie poradzę? Dam radę

Żeby już tak nie było, że eM jest z tych najgorszych, to muszę go i pochwalić. Ostatnio sam z siebie zabrał się za przesadzanie
dalii-wariatki, bo tak jej się spieszy i tak zachłannie wszystkie składniki, że dotychczasowa donica zrobiła się dla niej niewystarczająca. A przynajmniej do takiego wniosku doszłam, bo kurczyła się i zwijała, liście smętnie jej zwisały, a na pewno wody jej nie brakowało. Tym razem dostała wiadro i musi jej to wystarczyć aż do maja. Aż się boję pomyśleć, jaka będzie wielka jak przyjdzie czas sadzenia do gruntu. Być może w tym wiadrze będzie musiała pozostać przez cały sezon. Jeszcze nigdy żadnej tak się nie spieszyło, nie wiem co w nią wstąpiło
Dzisiaj niestety obudziłam się dużo przed wschodem słońca, próbowałam jeszcze przez jakiś czas usnąć, ale niestety nic mi z tego nie wyszło. Dlatego też wstawiłam pranie, poprasowałam uprane wcześniej maseczki, zrobiłam po cichutku porządki w kuchni, no i nareszcie podgoniłam chociaż odrobinę zaległości na forum. Niestety tylko odrobinę, może w pracy uda mi się do Was jeszcze zajrzeć, a teraz lecę się już szykować, bo za godzinkę już zaczynam dyżur
