Rehabilitacja wczoraj zakończona, jestem z siebie dumna, bo dostałam od p.Doktora pochwałę, mój bark lepiej działa

myślę że cały sezon będę w ogrodzie pracowała bez bólu. Przez trzy tygodnie zabiegi, intensywne ćwiczenia, a przede wszystkim masaże zadziałały. Do tego bardzo miłe towarzystwo się trafiło, więc rozmów wiele.
Teraz czas na odrobienie zaległości domowych, dzisiaj dłużej pospałam, noc bez stresu, niepotrzebnych myśli.
Wczoraj po powrocie dostałam paczkę- niespodziankę, radość ogromna
Lucynko po południu ziemię wyprażę, aby jutro była gotowa, planuję siać papryki.
Muszę doczytać o niektórych nasionkach kwiatów, mini bratki posieję, nad minią podumam, czy to dla niej nie czas. Popołudnie spędzę na przygotowaniach siewu, dokształcaniu się.
Teraz gotuję obiadek, bo w południe muszę jechać w miasto pozałatwiać sprawy. Przede wszystkim przywieźć nowy pojazd dla M, na jakiś czas musiał powrócić do "bolidu" tak środek poruszania nazywa sam
Dziękuję za daty wysiewu z kalendarza biodynamicznego, jak najbardziej przydadzą się. Na pierwszych wysiewach przestrzegam, a później jak się zatracę idę na całość i nie patrzę co w danym dniu można, albo nie. Łapy tak swędzą, że nie można ich ujarzmić, tylko chcą grzebać w ziemi
Marku jeszcze raz bardzo dziękuję za przesyłkę, tak szybko paka przyszła, byłam zaskoczona, a po rozpakowaniu doznałam jeszcze większego szoku, tyle dobroci, bonusy. Teraz się nie martwię, mam kolekcję odbudowaną. Czas ciąć rurki.
Dziękuję za dobre serducho

a przede wszystkim za zaufanie do mojej osoby
Jeżeli chodzi o terminy wysiewu korzystamy z kalendarza biodynamicznego.
Irenko z tym podłożem to zaszalałam na max, pan w sklepie tak mnie namówił, powiedział że większy worek lepiej się opłaca. Tylko ja nie pomyślałam, że to nie worek tylko sprasowany balot, a w nim 250l. Niby objętościowy nie za duży, zajął cały bagażnik, za to jego waga ogromna. We środę nie miał mi go kto pomóc wyjąć, myślę może i dobrze bo przy śliskości na drodze mam obciążenie nie zarzuci mnie. Wczoraj dzwoniłam o pomoc do koleżanki, ledwo wyjęłyśmy z bagażnika, a później ona ciągnęła, a ja pchałam balot. Na szczęście mam już go w garażu. Toż zapas na kilka lat.
Może i dobrze, że zapomniałyśmy o nasionkach petunii

ja tak wszystko chcę mieć, biorę, a dopiero później przychodzi rozum i zastanowienie się.