
Wprawdzie końcówka świętowania u mnie nieszczególna, ale i tak cały świąteczny czas oceniam pozytywnie. Dużo się działo, a ponieważ nie może być tylko ekstra, jak to w życiu, to i chorobę da się przeżyć. Żałuję jedynie Orszaku, w którym nie mogłam uczestniczyć.
Po białej serwetce, która rano tak ładnie prezentowała się w mieście, już tylko wspomnienie zostało. No i temperatura na zewnątrz dodatnia, więc raczej powtórki z rozrywki nie będzie.
Ewuniu - meldunek przyjęty z radością.

M gratulacje otrzymał, za co serdecznie podziękował,


Zimę miałam króciutko, ale co się nią dzisiaj nacieszyłam, to moje i nikt mi już tego nie odbierze.

Pozdrawiam wzajemnie również bardzo ciepło.



Stasiu kochana, mojej zimy też było tyle co kot napłacze,


Wirusy powoli odpuszczają, ale przecież nie może być inaczej, skoro tylu wspaniałych Przyjaciół tak dobrze nam życzy.

Wśród nich odnajduję również Twoje dobre fluidy, za które z całego serca Ci dziękuję zarówno we własnym, jak również w imieniu M i mamy.

Tobie - Wam - także zdrowego każdego tygodnia życzę.


Juleczko - jak dobrze Cię widzieć, kochana!

Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia


Z białej zimy już tylko wspomnienie zostało, ale ciągle jeszcze jest nadzieja.... A susza i u nas króluje i tylko dzięki położeniu działki roślinki mają trochę więcej wilgoci niż sąsiednie działeczki nieco wyżej położone.

Pozdrawiam cieplutko.


Wszystkim wspaniałego tygodnia życzę.
