Moni, socjalizowana, domowa hodowla goldenów, to P. Jola Liniowska z Krakowa i jej
" Power of Dream".
http://labradory_krakow.republika.pl/
Tam wszystkie dzieci są badane na dysplazję, od urodzenia są z dwunożnymi dziećmi w mieszkaniu, więc nie dość, że szczeniątko normalne, uczone, to i obyte od początku.
Od Pani Joli mamy właśnie Lunkę / Diunę wykupioną z "łagru producentów" z Mazowsza.
Kojca nie podam, żeby nie było poruty.
Leon/ Cyryl jest " z Zywieckiej Kotliny" od P. Danusi,
gdzie badania mają obowiązkowe, bo to jest kojec "wystawowy FCR" z założenia
i całe rodzeństwo Cyryla, medalami brzęczy, jak ruski gieneral.
Teraz do wszystkich Koleżanek Kochanych
- ja nie chcę dzieci, nie chcę by moja córcia miała cyce jak donice( takie miała Lea do końca życia po 1 ciąży), by przeżywała koszmar bólu i szukania kolejnego, ubywającego malucha,
By tuliła do siebie potem wszystkie zabawki i wynosiła je na spacer

.
Obsesję zaciążania ma Krzyś i gdyby Mu było dane, to nie dość,
że miałaby swój harem =
2 swoje przedszkola, to jeszcze 4 sfory psów.
Jemu to nawet g*** niemowlęce na noworodach CUDNIE PACHNIE
( a ja, mam żołądkowe wywroty na samą myśl o myciu zadków lub zmianie pieluch).
Pamiętajcie Miłe, Krzyś to także pediatra z powołania i dla Niego wszystko co małe =piękne.
Agusiu, Krysiu, Ewuniu, Grażynku, Tesso, Smokini - NIE PLANUJĘ,
dla mnie to dopust boży!!!
Natomiast MUSZĘ brać pod uwagę, że ojcowskie knowania Krzysia, doprowadzą do ciąży, bo wystarczy zdjąc na chwilę barykadę antykoncepcyjną w drzwiach.
Niechcący, oczywiście
A Luna, przecież cały czas rośnie, owłasia się i bawi jeszcze, jak rozbrykane szczenię.
Ciąża?
Gdy sobie wyobrażę ten horror na poddaszu, to rozbieganie w chusteczkowym,
to wyprowadzanie sfory nad rzekę..., a potem oddawanie SWOICH dzieci, to...
jedyne na co bym się zgodziła, to 1 ( słownie: jeden) plemnik.
Serio!
