Z okazji dnia patrona winiarzy, św. Marcina, życzę Kolegom udanego sezonu w roku 2020.
Z tej okazji, jako że to koniec sezonu, a początek nowego, pozwolę sobie na małe podsumowanie.
Rok był bardzo udany. Po zimie z temperaturą min. ca. -11 st.C wegetacja ruszyła o tydzień wcześniej niż w roku 2018 i była już czwartą wiosną z tak szybkim startem wegetacji (wskaźnikowe są tu dla mnie agresty, które 21 lutego wypuściły zielone, wskazując, że w krzewach owocowych ruszyły soki). Cięcie winorośli rozpocząłem 23 lutego, a zakończyłem 10 marca. Od 5 marca zaczął się płacz winorośli. Wczesne rozpoczęcie wegetacji spowodowało, że typowe przymrozki nawiedzającą moją lokalizację do 20 kwietnia stały się nie lada wyzwaniem i zagrożeniem dla zielonych przyrostów (
https://wino.org.pl/forum/Thread-MOJA-WI...#pid389736 ). I tu ważna rzecz - czereśnie i inne drzewa owocowe zaczęły kwitnienie w swoim normalnym czasie, czyli tuż przed 10 kwietnia, tzn. w pierwszej dekadzie miesiąca (oczywiście poza mirabelkami). Przyśpieszeni Zimni Ogrodnicy mogli doprowadzić winiarza w tym roku do nie lada perturbacji sercowych : Pinot Blanc
https://wino.org.pl/forum/Thread-MOJA-WI...#pid389900 . Zimny i deszczowy maj zahamował nieco rozwój winorośli, jednak suchy i upalny czerwiec (+37 st.C) pozwolił jej nadrobić zaległości, a kwitnienie zaczęło się w typowym terminie pierwszej dekady miesiąca, czyli 4 czerwca.
Opisywałem już wielokrotnie, jak sam doprowadziłem do fatalnej pomyłki utraty większości plonu w wyniku czerwcowego oprysku węglanem potasu w zbyt wysokim stężeniu. Dlatego tym większą miałem radość, że udało mi się uratować choć nieco owoców, by zrobić nastaw cuvee. Efektem poparzenia winorośli była niestety zwiększona podatność winorośli na atak patogenów, z czym walczyłem do końca sezonu, a krzewy potrzebowały trzy-cztery tygodnie (czerwiec-lipiec) na regenerację spalonej masy zielonej. Gdyby nie ta porażka płynąca z często gubiącej rutyny, sezon byłby wspaniały, ponieważ plon i zbiory zapowiadały się naprawdę wyjątkowo.
Wnioski płynące z minionego sezonu nasuwają się same. Nie warunki zimowe, a patogeny są w mojej uprawie zagrożeniem dla winorośli. Należy zatem zadbać o ochronę biologiczną uprawy i profilaktykę przed chorobami grzybowymi, wspierając się środkami dopuszczonymi w ogrodnictwie ekologicznym.
Ten rok udowodnił po raz kolejny przydatność w mojej lokalizacji posiadanych przeze mnie odmian, z których na czoło wybijają się przede wszystkim białe odmiany, czyli oczywiście Chasselas, Pinot Blanc, Riesling, ale i Chardonnay, Veltliner, Silvaner oraz Elbling. Z czerwonych odmian nadzieję wiążę z Tauberschwarz i Saint Laurent i to one zapewne będą stanowić, jeżeli się zdecyduję na powiększenie areału, odmiany przeznaczone na czerwone wino w uprawie przerobowej.
Plan na nowy sezon jest już realizowany, a teren pod nasadzenia na początek uprawy przerobowej zaczynam już przygotowywać.
A jako że, na Marcina nie ma to jak lampka własnego, młodego wina, zatem dzisiaj spróbujemy naszego Gemischter Satz

.

To zdjęcie z ubiegłego roku. Nasze młode Pinot Blanc na tle Merlotów.