Susza trwa nadal i tak źle jak jest w tym roku, to chyba jeszcze nie było. Co prawda ochłodziło się, nawet jakieś chmury przechodzą, ale nie chce spaść z nich woda. Tak czułam, że po tych majowych ulewach może nastać długa przerwa w dostawie wody.

Przyznam się szczerze, że nawet nie chce mi się nic robić w tym ogrodzie, bo wszelka praca idzie na marne.
Basiu, deszcz bardzo potrzebny. Mogło by padać nawet cały dzień, albo noc. Taki solidny deszcz uratował by sytuację.
Też liczę na drugie kwitnienie róż, ale co będzie, to zobaczymy. Róże nie są w zbyt dobrej kondycji i słabo wypuszczają nowe pędy kwiatowe

Beatko, ja zwątpiłam w tym roku z warzywnikiem. Jest tak źle jak nigdy. W przyszłym roku jak nie będę miała dociągniętego tam jakiegoś nawadniania, to nie wiem czy cokolwiek będę robić.
Aniu, na lawendowych polach zapach obłędny. Ubóstwiam ten zapach i czułam się tam wspaniale.
Dzwonki to roślina dwuletnia, tak jak np naparstnica. Jednego roku posiana, kwitnie w następnym i usycha. Ale są tak ładne, że bawię się w to sianie od kilku już lat.
Z tych dzwonków trwalszych zrezygnowałam, bo w większości okazywały się bardzo ekspansywne i nie mogłam nad nimi zapanować.
Monia, mam nadzieję że ze zdjęciami już w porządku, bo ja je widzę.
Ciężki to rok dla roślin i warzyw. Najpierw długo zimno, potem momentalnie upały. Co tylko coś tam powschodziło, to zostało upalone. Podlewanie coś tam pomogło, ale marne będą zbiory w tym roku.
Nawet kopru nie zamroziłam na zimę, a zawsze miałam zapas kilku torebek strunowych.
Mariusz, to są jeszcze zaległe zdjęcia sprzed kilku tygodni. Wtedy jeszcze lepiej to wszystko wyglądało. Teraz żal patrzeć. Sytuację ratują jedynie lilie, chociaż też nie wszystkie ...
Dorotko, zapach lawendy cudowny. Mogła bym spacerować godzinami w takim miejscu. To chyba nie daleko Ciebie, w każdym razie blisko Krakowa

Ada, to są dzwonki ogrodowe, dwuletnie, więc żeby były w ogrodzie trzeba je sobie wysiewać.

Ciąg dalszy zaległych zdjęć.
Postanowiłam że z czego tylko będę mogła, to wykorzystam lecznicze właściwości i tak oto powstał syropek z czarnego bzu.
Zrobiłam też z mniszka, lawendy i lipy, ale fotek brak



donicowe, z własnego siewu


Mój wymarzony ogrodowy "mebel"



