Witajcie!
Wróciłam z dłuższego wyjazdu, niż planowałam, jestem zmęczona, ale naładowana pozytywnie. Mamy na Śląsku liczną rodzinę i już na miejscu zdecydowaliśmy jednogłośnie odwiedzić wszystkich i każdego z osobna. Życie ucieka przez palce, toteż takie spotkania mogą okazać się ostatnimi. W sumie bardzo przyjemnie spędziliśmy tych kilka dni, a działka nie ucierpiała dzięki najmłodszej latorośli. Radek świetnie zaopiekował się zarówno roślinami i gołąbkami, a i Misi niczego nie brakowało. Niczego oprócz mnie i M. Na syna syczała i wyzłośliwiała się różnymi sposobami, a przywitała mnie tak stęskniona, że z kolan nie schodzi. Teraz też przeszkadza mi w pisaniu.
W drodze do Rybnika zatrzymaliśmy się na

w cudnej karczmie. Nie wytrzymałam i wyciągnęłam aparat.
Działkę odwiedzę jutro, ale mam kilka fotek sprzed wyjazdu. A swoją drogą ciekawa jestem, jak się zmieniła. Obawiam się, że na niekorzyść, ponieważ pogoda mocno się zepsuła. Jest zimno (17*), wietrznie i właśnie leje deszcz. Ten ostatni akurat nie zaszkodzi, ale tak niska temperatura nie wpływa dobrze ani na rośliny ozdobne, ani na jadalne. Podobno w ciągu całej naszej nieobecności z pogodą nie było najlepiej, ciepełka brakowało.
Kasiu - ta róża to 'Speelwark'. Cechuje ją nie tylko duży i piękny kwiat, ale też ładny zapach. Po deszczu nie opuszcza
nosków na kwintę.
Pogoda po powrocie jeszcze bardziej nieprzyjemna, niż przed wyjazdem.
Iwonko0042 - dziwna ta pogoda. Albo za gorąco, albo wręcz zimnica. Takie to i ocieplenie klimatu....

Właśnie odkryłam, że
cóś mnie w gardle łaskocze,

oby tylko nie drapało w krtań.
U mnie tytonie, nasturcje i nagietki nasiały się bez umiaru w różnych miejscach. Trochę mi psują planowany wystrój rabat, ale żal wyrzucać, więc znowu mam autentyczny miszmasz. Przed wyjazdem odkryłam nawet maleńkie sieweczki heliotropów i jedną siewkę celozji. Ciekawa jestem, czy jutro je tam jeszcze znajdę.
Zabawa była przednia, piękne dzięki.
Danusiu - dlaczego nie? Jeśli ma się czegoś zbyt dużo, warto podzielić się z innymi. Sprawia mi to ogromną frajdę. A co do wywiązywania się z czegokolwiek, to Kochana mamy czas, jeszcze się na drugą stronę nie wybieramy, jeszcze chcemy nacieszyć się naszymi ogródeczkami.
Lilii mam dużo zawsze. Kocham ich kwiaty nawet bardziej niż różane.
Szczawik jadalny?! Nie wiedziałam. Dzięki za podpowiedź. A do jakich potraw go używasz?
Dziękuję, dodam tylko że jukka nie moja, sąsiedzka.
Ewelinko - dziękuję ślicznie za tyle miłych słów pod adresem moich roślinek.
Na balkonie nie mam ani jednej doniczki. Szkoda mi kwiatków wystawiać na
patelnię, bo tak działa mój balkon w upalne dni.
Pomidorki pięknie się zapowiadają i bogato, jednak jeśli słoneczko nie wróci na swoje miejsce, plony mogą być kiepskie.
Pozdrawiam wzajemnie i cieplutko.
Maryniu - nawywijałam się do oporu i myślę, że na długo mi tego wywijania wystarczy.
Mnie w tym roku zaczęły takie
działkowe upiększacze bawić, bo dopiero w tym roku mam gdzie je wieszać. Mój balkon nie nadaje się dla żadnych upiększaczy z uwagi na palące słońce, wobec tego pobawię się w doniczkowce na działce.

Co mi szkodzi....
Aniu - dziękuję kochana za tak ciepłe oceny moich roślinek.

Także za życzenia weekendowe, które spełniły się w całej rozciągłości.
