
Beatko, o nornicy pisałam w Twoim wątku. Może nie będzie tak źle, jak myślisz. Dziwne ale ja nie zauważam jakichś specjalnie wielkich szkód od nornic u siebie a korytarzy mam naprawdę dużo

Andrzeju, w porównaniu z różanymi ogrodami w dziale ?Moje róże?, to moja działeczka zaledwie muśnięta różanymi nasadzeniami. Ostatnio zrobiłam remanent i po zliczeniu róż wiem już, że mam 31 odmian róż i 53 krzaczki. I wystarczy

Aniu, te duże ostróżki będę musiała przesadzić nieco dalej od róż, bo miały być tylko dodatkiem a zaczynają dominować. Jedna taka to już w ogóle przytłoczyła różę. Wczoraj dostrzegłam też dwie małe bidy gdzieś tam w głębi rabaty. Te też będę przesadzała, w tym przypadku do brzegu, bo szkoda chować ostróżki. Lubię je bardzo.
Jagno, jakiś czas temu zrobiłam selekcję róż, które zostają a które wędrują do krainy wiecznych kwitnień. Były takie, z którymi się męczyłam a one ze mną. Cieszę się, że to zrobiłam, bo jak już mam biegać wokół róż, to niech chociaż widzę efekt. A były niektóre takie zapyzialce, że żal było patrzeć.
Wieje u nas od kilku dni a będzie jeszcze bardziej. Pojechałam wczoraj na działkę specjalnie tylko po to, żeby przywiązać róże do podpór, choćby tylko prowizorycznie, tak na szybko przed wyjazdem. Po powrocie będę miała temat do przerobienia, w jaki sposób docelowo podeprzeć róże. Działkę mam wietrzną a niektóre róże wypuściły długie pędy w dodatku ciężkie od kwiatów. Szkoda, że nie utrzymują ich samodzielnie, bo nie przepadam za dodatkami do roślin na rabatach.
U innych już lilie i liliowce a u mnie jeszcze róże. Na liliowce i lilie jeszcze poczekam, bo w pąkach. Najbardziej się martwię, że jak wyjadę na wakacje, to one uwiną się zaocznie z kwitnieniem i przekwitnieniem a ja przyjadę tyko posprzątać

A tymczasem - Chippendale raduje kwieciem








Alba Meidiland w towarzystwie kocimiętki, z której jestem bardzo zadowolona, bo zgodnie z obietnicą sprzedawcy, nie pokłada się nawet po ulewnej burzy. Nie mogę tego powiedzieć o róży, która kładzie się. Trzymam ją na podpórkach i w tym roku te zwisy można uznać za malownicze girlandy ale jeżeli nadal będzie tak rosła i rosła, to trzeba pomyśleć o podporach. Tyko jak teraz podpinać takiego poplątanego, kolczastego potwora?





