Witam serdecznie,
odnoszac sie do moich wcześniejszych wpisów, niestety nie uratowałem nic z tamtego wpisu, został najmocniejszy osobnik który i tak wyglada nie zaciekawie.. tu odrazu pytanie, usuwamy, czy naprawiamy?
Ogólnie przesuszylem podłoze które było tam mocno nąsiakniete wodą. Zrobiłem wiecej szpar na szerokosci folii przez co mają lepsza wentylacje teraz. Kochana mama podała mi troche sadzonek malinówek, koktajlowek. I pytanie drugie co teraz?
Wsadziłem ogolnie wiekszość co mama podała póki co do skrzyni z zadaszeniem, jak przyjmą sie i umocnią sie po podrózy będę sie przesadzał.
Teraz jest ladna pogoda ogólnie 25stopni i słoneczko.
Jak teraz z nimi postepować? Kiedy podlewac? Słyszalem, ze muszą sie zakorzenić nim będą obwicie podlewane.
Przyszły mi opryski w końcu o które pytałem.. Doszedł mi Topsin, niestety revus nie zdązył dojść i mój kurier odjechał bez. Natomiast brat dostał w lokalnym ogrodniczym rzekomy zamiennik o nazwie magnificur energy. Jest sens stosować w nowe sadzonki zeby uniknąc poprzedniej sytuacji? I czy w ogóle ten magnificur energy się nada do mojego problemu.
jeśli ratujemy tego jednego osobnika ze starych sadzonek to w jakiej kolejnosci stosujemy opryski i jak najefektywniej? Do glebowo, czy rozpylaczem po lodygach i lisciach?
noi chory osobnik
Z gory dziekuje za odpowiedzi. Przepraszam za bombardowanie pytaniami, jestem silnie zdesperowany żeby w tym roku zjeść swojego wyhodowanego pomidora.