Też mam u siebie przetacznik chyba i kurdybanek, nie mogę jakoś zapamiętać które jest które.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
IGO!
Żywokost to dopiero lek.Z korzenia robi się okłady na kolana.Bardzo dobry na kompost z liści,chyba najlepszy.
Jak wygląda kurdybanek to nie wiem,ale u mnie też widziałam to płożące z ostatniego zdjęcia.
Tego na kurzej stopce powinnaś podeprzeć,żeby się nie złamał pod ciężarem owoców.Ja już tak kiedyś miałam.
Miłego dnia.
U mnie szaleją rusałki osetia i bardzo mnie dziwi że lubią nektar z kwiatów szczypiorkowych a jeszcze bardziej że przetrwały te zimnice z ogromnymi ulewami.
A ten (wygląda na paziowatego) biedny z przysłowiowo podciętymi skrzydełkami, ale jednak fruwał sobie radosnie
Iga, rzeczywiście u Ciebie kontrolowana dzikość dosłownie, bardzo miłe widoki. Patrząc na Twoje niektóre rośliny przypominam sobie jakie gatunki zamordowałam? Ale za dziko też nie może być.
anabuko1 i danuta z jeśli chodzi o żywokost to właśnie chcałabym go mieć w większej ilości ze względów że to dobry kosmetyk oraz lekarstwo i bardzo ozdobny w ogrodzie. Musze poczytac jak sie go rozmnaża. ullak ja tez jeszcze mam problem z rozróżnieniem przteacznka, kurdybanka i dąbrówki ale z czasem się nauczę; ela151 oj tak dziko i bardzo dziko a w tę naturalną dzikość chcę wpasować fajne krzewy i byliny żeby cos zawsze kwitło bo teraz to maleńko jest kwitnacych, za mało zdecydowanie więc się uczę i poznaje na forum te wszystkie cudowności. I teraz mam problem jak to wszystko poukładac i co wybrać?
Maleństwo zakwitło ale ma chory listek, można go tak oderwać? Nie wiem czym to spryskać, czymś naturalnym oczywiscie.
Iga witaj wśród swoich.
Prawie wszystko przerabiałam łącznie z pędzeniem awokado ale za duże rośnie i niechcąco musiałam zrezygnować.
A kurdybanka jak masz za mało, to mogę podesłać ile tylko chcesz.
Piękny czas nastał i tylko słonka nam teraz trzeba.
Iga, żywokost się rozsiewa, ale musisz mieć miejsce i odchwaszczone.
U mnie na rabacie zrobiła się plaga siewek, wyrywam dziadostwo, bo ta dzikość za Chiny nie daje się kontrolować i wyrasta mi tuż przy ścieżce, oczywiście leżąc na niej jak długie.
Iguniu, motylki lubują się w smaku czosnkowych kwiatków. U siebie zaobserwowałam podobne sytuacje.
Żywokostu u mnie nie widzę, a kurdybanek rozłazi się tam, gdzie mi przeszkadza i bezlitośnie z nim walczę.
Pozdrawiam cieplutko i dużo życzę.
Igo i u mnie dziesiątki rusałek i nawet czytałam, że one z Afryki tak do nas przylatują! Jak świeciło słońce to czułam się jak w motylarni. Oczywiście nie ten sam motyl leci tak daleko, ale po drodze rozmnaża się i leci dalej...i tak do 6 pokoleń aż doleci do celu!
Witaj Iga ,nie widzę zdjęć Twojego ogrodu ,tylko parę ostatnich ,motylki bardzo lubię ,więc obrazki na czasie ,fajny masz busz ogrodowy to bardzo ładnie wygląda i modne jest ,ja nie stosuje gnojówki z żywokostu do pomidorków i warzyw ,,ja uważam ,że do kwiatów i wszystkich ozdobnych może być ,jest on rośliną trującą ,nie jest jadalny ,maści z niego stosuje sie tylko zewnętrznie ,a warzywa pobiorą tą gnojówkę i my to zjadamy ,ale z pokrzyw ,kurdybanku ,mniszka ,czosnku bardzo zdrowe gnojówki ,takie jest moje zdanie i tak stosuję ,pozdrawiam
Z tym żywokostem się nie zgodzę, podejrzewam że chodzi o grupę alkaloidów na P której to nazwy za cholerę nie mogę spamiętać... Jak to ze wszystkim, trzeba zachować umiar, z ziołami również. Taka anegdotka, ostatnio w zielarskim pan chciał mi do wrotyczu od razu w zestawie podać piołun, bo to pewnie "na robaki". A wrotycz to bardzo fajne ziółko, oczywiście w odpowiedniej dawce. Napotne, rozkurczowe, na układ pokarmowy dobre...