W przyszłym roku pomyślę by zaszczepić co nieco metodą japońską.
W zeszłym roku miałem kupionego w sklepie szczepionego chińskiego Mei Shuai.
Pomidor urósł na 4 metry - z dołu do górnej linki w szklarni, a potem do dałem w dół i tak urósł do ziemi. Owoce na każdym gronie, jak z obrazka i z formy - pewnie F1, po chińsku nazwa oznacza "nie spada" . Rzeczywiście pomidor po dojrzeniu mógł na krzaku być chyba z miesiąc i nic mu nie było - pewnie odmiana z genem twardości owoców.
Smak? Dobry, smaczny, choć do właśnie Mexico czy Katji czy Brandywine nie ma co porównywać, choć to subiektywne.
Daję linka do moich tegorocznych "maluchów"- pośrodku Pink King F1 VP1 rozrośnięty jak głupi, po prawej Yasha Yuogoslavian - jeszcze nie miałem, też olbrzymi z liściami typu ziemniak, po lewej stara dobra 1884.
Sądzicie że można już je dać do szklarni by tam sobie czekały do wsadzenia?
