Witajcie!
No i po ciepełku. Wprawdzie u mnie śniegu jeszcze nie było, przeciwnie: słońce biło się z chmurami i od czasu do czasu deszcz pokropił, temperatura spadła do sześciu stopni, ale w sumie nie było źle. To prawda, że głównie spędziłam dzień w domu, ale zrobiłam też krótki wypad na pocztę akurat podczas deszczyku i nawet nie zmokłam.
Prawie cały dzień pikowałam, bo dzisiaj miałam ostatni dzień, w którym mogłam to zrobić (wg biokalendarza). Najwięcej czasu zajęło mi pikowanie pomidorów. O matko i córko! Ile tego jest!
Dla
relaksacji pobuszowałam w sklepach internetowych i złożyłam zamówienie. Nie, tym razem nie zamówiłam nowych roślinek. Tym razem zakupiłam przenośny inspekt - rozsadnik za jedyne 119zeta. Stary inspekt został unicestwiony przez budowniczych domku, M nie ma czasu zrobić mi na czas nowego, więc zdecydowałam się na zakup przenośnego.
Sporo się w nim pomieści, jest duży: 180X140 cm i 94cm wysokości. Teraz niecierpliwie czekam na dostawę.
Beatko [Beaby] - sama jestem w szoku, że w tym roku siewki i sadzonki tak ładnie mi rosną. Zachodzę w głowę, co ja inaczej robię niż zawsze i nie mogę doszukać się różnicy. Ostatecznie doszłam do wniosku, że spokój w rodzinie (nikt poważnie nie choruje w tym roku) daje takie efekty.

Innego wytłumaczenia nie znajduję.
Ostro, za ostro wzięłam się do roboty na działce i dzisiaj nawet pikowanie sprawiało mi pewne trudności.

A nie umiem tego robić na siedząco.
Dziękuję za dobre słowa i wzajemnie słonecznych dni życzę.
Danusiu [danuta z] - ja też dzisiaj w domku, a pogodę mamy podobną.
Begoniom zmieniłam miejscówkę, bo za dobrze miały i mam nadzieję, że teraz przystopują.
"To zielone" to takie fajne ażurowe osłonki na doniczki z roślinami mocno rozrastającymi się. Kiedyś kupiłam na ryneczku petunie i obie doniczki były w takich osłonkach. Teraz mam ich
aż dwie i nigdzie nie widziałam takich w sprzedaży.
Iguniu - wyjątkowo w tym roku nie mogę narzekać. Wszystko rośnie mi jak burza. W poprzednich latach różnie bywało i oby
sobie ne wratiło.
Begonie nie zwisają aż tak długie jak np. surfinie, ale wystarczająco, by pięknie się prezentować. Nie mierzyłam nigdy, zrobię to dla Ciebie w tym roku.
A widzisz! U mnie słońca w marcu nie brakowało, a okna mam południowozachodnie, więc sieweczki dostały dużo światła.
Majeczko - Znam powody, dla których jesteś ograniczona czasem.
Też jestem zszokowana tym, jak mi w tym roku wszystko rośnie. Myślę, że to dzięki temu, że nikt w rodzinie poważnie nie choruje, dzięki czemu ja mam spokojną głowę. Innego wytłumaczenia nie znajduję. W minionych latach miałam plagę ziemiórek, doniczki pełne pleśni i siewki padały mi gremialnie. Dodatkowo Miśka kilka razy narobiła bałaganu. W tym roku spokój.
M mnie drażni nadmierną troską, ale to jest
wyrachowanie. No bo co by było, gdyby on znowu wymagał opieki, a ja nie mogłabym mu jej zapewnić....

Mimo wszystko jednak nie chciałabym innego na jego miejscu. To się podobno nazywa miłość.
Dorotko - tak naprawdę to stosuję dwa nawozy naprzemiennie. Raz podlewam nawozem ze skorupek, raz z drożdży. Trochę bałam się drożdży, ale zaryzykowałam i nie żałuję. W tym roku nie ma pleśni w doniczkach.
Z drożdży robię zgodnie z przepisem: 1dag drożdży dokarmiam połową łyżeczki cukru i zalewam litrem letniej wody. Wstrząsam butelką do rozpuszczenia drożdży i nawóz już jest gotowy do podlewania, z tym że ja go jeszcze rozcieńczam w stosunku 1: 10.
Natomiast ze skorupek robię
na wojtka oko, tzn. do litrowego słoika wsypuję rozdrobnione skorupki do wysokości 3 cm i zalewam do pełna wodą, odstawiam na tydzień. Do podlewania rozcieńczam również w stosunku 1:10. Nawozów do podlewania używam raz w tygodniu.
U mnie pogoda jeszcze do przyjęcia, ale ja i tak zajęłam się roślinami w domu. Nie chcę się z eMem spierać, by potem nie usłyszeć: "A nie mówiłem?"
Odpoczynek też się nam należy. Ja może jutro odpocznę, tylko najpierw muszę zrobić pranie i dokończyć prasowanie z poprzedniego prania.
Stasiu - M dzisiaj znowu szalał z rynnami, bo zboczył po drodze na działkę do marketu budowlanego i zobaczył ładniejsze. Wobec tego najpierw pojechał zwrócić kupione w sobotę, by wrócić i kupić te ładniejsze. Oczywiście tak się zachwycił możliwością zamiany, że kupił same lewe. Musiał więc znowu wrócić, tym razem z działki, by część lewych wymienić na prawe. W sumie całe pół dnia zmitrężył znowu dla rynien.
Myślę sobie, że zdrowie w rodzinie sprzyja także siewkom i sadzonkom. Zawsze pilnowałam siewek, zawsze im dogadzałam, a one nie zawsze odpłacały pięknym za nadobne.

To do Ciebie zima wróciła w całej swojej krasie.

U mnie na szczęście dzisiaj przedwiosennie było, ale wszystko jeszcze przede mną.
Dziękuję za dobre słowa i życzenia, które z radością odwzajemniam. Pozdrawiam i buziaki zostawiam.
Kilka obrazków z działeczki.
Miłego wieczoru. 