Witam serdecznie
Zła chodzę ostatnio, że nawet mój M za blisko nie podchodzi, a to odważny i dzielny człowiek. Czekałam do jesieni, czekałam na deszcze. Doczekałam się radykalnego ochłodzenia, deszczyku co sobie pokapał i finito. Ruszyłam z łopatą do ogrodu, ale mogłam raczej zabrać ze sobą kilof, bo ziemia nadal nie chce ze mną współpracować. Udało mi się przesadzić w pocie czoła ( ! ) kilka roślinek wegetujących w donicach, ale na większe zmiany obmyślane całe lato nie ma szans.

Wczoraj machnęłam na to wszystko ręką, bo nawet posadzenie cebul tulipanowych wywołało niezłe emocje, chociaż ja spokojny człowiek jestem. Cebule też poczekają wobec tego do wiosny, a ja zapadnę w zimowy sen. Obraziłam się
łokrutnie.
Madziu - Na razie siewek nie widziałam tej trzmieliny, bo kwitnie po raz pierwszy. Mam nadzieję, że uda mi się jednak część jej dzieci wydać w dobre ręce. Tą przecież też przywiozłam z jednego, takiego pięknego kaszubskiego ogrodu
Aguś - Sąsiad ma firmę, która zajmuje się projektowaniem i tworzeniem ogrodów. Dlatego jego ogród musi być wyjątkowy

Nawet kosztem podzielenia się ze swoimi palmami częścią bielizny pościelowej.
Marysiu - Sklep się nazywa nie brutto, tylko....( antonim

).
Jagoda ma o wiele ciekawszego sąsiada. Mój mi ogórków nie przynosi.
Aniu - Nie masz barbuli, no to czas to zmienić. Zakwita pod koniec lata i błyszczy niebieską plamą w ogrodzie. A białą dalię mam od lat, bo to jedna z tych niezniszczalnych. To ta, którą w zeszłym roku wiosną wyrzuciłam na kompostownik, a na jesieni dojrzałam pięknie kwitnącą roślinę.
Artemis pięknie kwitnie, nie choruje. Przynajmniej na razie.
Basiu - Myślałam, że jesień będzie trochę mokra. A tu na razie d,,,a blada. Zmęczona już jestem tym sezonem
Kasiu - A ja Ci powiem, że na początku mojego ogrodowania trochę podobnie się zachowywałam jak sąsiad. No, poduszki i kołdry w grę nie wchodziły, ale mnóstwo agro zużyłam w swojej karierze. Latałam jak głupia, obabulałam, chuchałam, śledziłam prognozy pogody. Z czasem, jak straciłam kilka roślin pomimo zabezpieczania przeszło mi. Ogród idzie spać zimowym snem, a ja mam święty spokój. Nie latam, nie poprawiam rozwianych wiatrem agrowłóknin, albo zdejmuję w celu wietrzenia, bo idą cieplejsze dni. Koniec i kropka. Jedynym wielkim wyzwaniem to porobienie kopców dla róż, a jest ich prawie setka jak to mój szanowny małżonek raczy mi przypominać na każdym kroku. aha, i jeszcze wiążę trawy, bo jak się rozszaleją na wietrze, to wszędzie ich pełno. Taka się leniwa zrobiłam.
Monia - Dziękuję
-----------------------------------------------------------------------------------------
Zabrałam się dzielnie za tworzenie rabaty. Rosła tam samotnie biała róża co ma opleść z czasem stelaż, więc dokupiłam hortensję Limelight, rozplenicę ( ostatni raz dam szansę), przesadziłam żurawkę, jakąś dziwną trawkę, co rosła w cieniu ( kto posadził

) , kostrzewę i jeżówkę różową z tyłu. A i jeszcze astra niebieskiego jesiennego. I tym samym powstała rabata typowo jesienna. I teraz muszę jeszcze posadzić jakieś cebulowe chyba
Rabata przez
Potem
Pomocnik najbardziej się zmęczył
W zeszłym roku winobluszcz Veitchii wypuścił mizerne pędy, myślałam, że nie da rady. Wiosną przeżył nawet pomimo prac budowlanych, które toczyły się w jego otoczeniu. Został nawet zdjęty ze ściany, dość brutalnie jak na mój gust. Ale dał radę.
