Witam niedzielnie.
Upały jakie ostatnio panowały skutecznie zniechęciły mnie do jakiejkolwiek aktywności. Nawet kompa nie chciało mi się włączać.
W ogrodzie również mało co zrobione. Kilka razy z samego rana, zanim jeszcze słońce zaczęło przygrzewać, ogarniałam trochę rabatki.
Bardzo często spędzaliśmy prawie całe dnie nad jeziorem szukając chłodu w wodzie.
Gdy miałam przypływ odrobiny energii robiłam przetwory.
Spiżarka w tym roku pęka w szwach. Jeszcze chyba nigdy tyle różności nie miałam narobionych.
Moje ostatnie odkrycie to dżem brzoskwiniowy z dodatkiem malin
Oprysk na pomidory zadziałał i zatrzymał rozwój zarazy. Oczywiście bardzo dużo porażonych pomidorów musiałam wyrzucić, ale i trochę udało się zebrać.
Prawie wszystko idzie na przerób. Oczywiście musi być dużo zwykłego soku, który uwielbiamy pić.
Z obranych pomidorów wycinam tylko twardy głąb, miksuję blenderem, zagotowuję i do sparzonych słoików.
Robię też podobną wersję, ale gęstszą, jako bazę do różnych sosów czy do zupy pomidorowej. Tu pozbywam się całego środka pomidora, również blenduję i dłużej gotuję aby zredukować.
Pierwszy raz inspirując się przepisami Moni Shire zrobiłam soso z pieczonych warzyw: pomidorów, papryki, cukinii, cebuli i czosnku. Warzywa upiekłam w piekarniku, zblendowałam, doprawiłam różnymi ziołami, zagotowałam i do słoików. Pycha wyszedł. Będzie super do spaghetti
Wstyd się przyznać, ale nawet w ten upał nie chciało mi się zdjęć robić i chyba nie mam co wstawić do postu.
Postaram się to dziś naprawić i po południu pstryknę i wstawię coś aktualnego.
Doroko, taką rutewkę ż żółtymi kwiatkami jak puszki też chyba powinnam mieć. Muszę ją poszukać w tym moim gąszczu.
Placek gdzieś kiedyś jadłam a że przepisu nie mam, więc sama go odtworzyłam
Trzeba upiec biszkopt z dodatkiem maku, takiego nie mielonego. Potem go kroisz na pół i przekładasz właśnie dżemem cytrynowym i bitą śmietaną z mascarpone. Ja usztywniam to jeszcze zelatyną. Wierzch również posmarować masą ze śmietany i posypać płatkami migdałowymi.
Dominiko, te kosmosy które mi kwitną w tym roku to w większości z zebranych w tamtym roku nasion. Takie rózne kundelki powychodziły, ale piękne.
Ty to masz dopiero cudne okazy, aż oczu oderwać nie można
teraz taki czas na przetwory. Jak się chce zimą zajadać pyszności zdrowe, nie kupowane w sklepach, to trzeba trochę poświęcić czasu.
Ja długo wzbraniałam się przed wprowadzeniem takich energetycznych barw na rabatki.
Też królowały biele, fiolety i róże, ale powoli zaczyna się to zmieniać.
Iwonko, ja też mam ogromne zaległości forumowe i chyba już nie da mi się tego nadrobić.
Upał i wysoka wilgotność to połączenie którego nie znoszę i wysiłkiem było nawet włączenie kompa
Patisonów kiszonych jeszcze nie próbowałam, ale chyba już powinny być dobre i pora na degustację. Urosła już kolejna porcja nowych i trzeba będzie zdecydować co z nich zrobić.
Ewelinko i u mnie prawie codziennie przechodzą burze. Wysoka wilgotność sprzyja chorobom grzybowym. Chwasty rosną jak oszalałe. Trawa zasuwa jak głupia i trzeba by kosić ze dwa razy w tygodniu a tu nie ma siły na nic.
Muszę dziś przejść się na spokojnie z aparatem i zobaczyć co tam mi kwitnie. Dawno już nie doglądałam ogrodu i wstyd się przyznać, ale nie wiem co tam kwitnie, szczególnie w tej dalszej części
Aniu, ja też nie sieję wszystkiego co bym chciała. Nie da rady pomieścić.
Jak coś jednego roku się nie sprawdziło, to wtedy w następnym roku mogę wypróbować coś nowego.
Chciejstw mam dużo. Ostatnio doszłam do wniosku że róż już kupować nie będę, bo nie ma gdzie sadzić.
Małgoś, z Lady E H, miałam trochę problemów w minionych latach, bo łapała jakiegoś grzyba i słabo kwitła. W ubiegłym roku zadbałam o nią, zastosowałam opryski i widać że podziałało.
Keczup z cukinii jest świetny. Chciała bym jeszcze zrobić żeby na jak najdłużej nam go wystarczyło
Aniu, zatrwian trzeba wysiać wcześniej (w marcu) do pojemników, potem przepikować i jak już będzie ciepło to wysadzić do ogrodu.
Mam w ogrodzie takie suche miejsce ze słabą ziemią i prawie nic nie chce mi tam rosnąć. Jak widać zatrwian dał radę i chyba to będzie roślinka już na stałe do tego miejsca.
Pamiętam, ze w ubiegłym roku nie było u mnie prawie wcale drugiego kwitnienia róż.
Nie dość ze późne przymrozki załatwiły młode pędy i róże w maju musiały zaczynać od początku, to dopomogła susza. Ledwo mi te roślinki wegetowały. Hortensje usychały, trawnik jak siano. Jedyny plus z tego był taki, że chwasty też nie rosły.
Za to w tym roku nadrabiają i już nie mam siły z tym odchwaszczaniem
Iwonka, zatrwian, to roślina jednoroczna. Występuje w kilku kolorach. Ślicznie wygląda też w suchych bukietach.
Małgosiu, zatrwiam posiałam pierwszy raz, więc nasionka kupiłam, ale teraz jak da radę o pozbieram.
Zwłaszcza z różowych i fioletowych, bo tych jes najmniej a najbardziej mi się podobają.
A Ty zbierasz nasionka, czy kupujesz ?