Wiem, wiem, że porywam się z motyką na słońce, ale ciekawi mnie w którym momencie wysypie się ten eksperyment, bo nasiona (o ile dojrzeją) mogą być sterylne i nic nie wykiełkuje, potem może być fiasko z wzrostem siewek i ich adaptacją do nowych warunków, ale za daleko wybiegam...
Pomijam fakt (na razie) rozbierzności między gatunkowej (w razie fiaska zwalę całą winę na nią) i skupiam się na genetyce, a to już wyższa szkoła jazdy...
Więc dwa łyki genetyki, a raczej inżynierii genetycznej w wydaniu typowo amatorskim.
Na początek takie krótkie wyjaśnienia żeby chociaż trochę ogarnąć to oczym piszę:
Większość roślin w warunkach naturalnych to diploidy z dwoma podstawowymi zespołami chromosomów (2n). dalej w skrócie określane jako DIP
Poliploidy, rośliny zmutowane o więcej niż dwóch zespołach chromosomów (z reguły 4n) najczęściej spotykane są wśród roślin hodowlanych, gdyż cecha ta łączy się z cennymi właściwościami użytkowymi, w skrócie więcej, lepiej, zdrowiej (Tetraploidy = TET), a rozwijając - w efekcie czego rośliny te są masywniejsze, sztywniejsze. Dotyczy to też kwiatów- sztywne, grube płatki; krótsze, grube, masywne łodygi.
I właśnie te cechy są motorem pchającym hodowców do krzyżowania roślin zarówno w obrębie gatunku jak i między gatunkami.
Tylko, że oni mają laboratoria, mikroskopy elektronowe, opanowane techniki 'in Vitro' co bardzo przyspiesza cały proces selekcji pożądanych mutantów, a amator musi mieć trochę szaleństwa i zmysł obserwacji i kupę szczęścia co powoduje, że na efekty czeka się w nieskończoność.
Na swój użytek opracowałem taką ściągę dotyczącą Zwartnic:
Krzyżówki DIP x DIP czy TET x TET dają dużo żywotnych nasion,
TET x DIP udaje się, ale DIP x TET jest bez szans , chociaż bywają cuda...
Wszystkie x Johnsonii to DIP i Cybistry też...
Stare odmiany z reguły to DIP, reszta jest milczeniem...
I teraz domniemanie, ta moja krzyżówka to zapewne DIP x DIP, więc mogą być nasiona i co dalej... pożyjemy-zobaczymy.
A może być ciekawie , bo jeśli geny dominujące matecznej przeważą, to geny recesywne dawcy powinny ograniczyć się tylko do kosmetycznej roli, czyli do wyglądu i na to liczę, a jeśli stanie się odwrotnie to będzie całkowita klapa...bo odezwie się konflikt gatunkowy, który na razie pomijam i się w niego nie wgłębiam, ale jestem świadom jego istnienia w myśl zasady 'na dwoje babka wróżyła'
No dobra, tyle moich dywagacji na temat pobudek którymi kierowałem się upierając się na między gatunkową krzyżówkę po raz trzeci i zapewne nie ostatni...
A wiecie może, że hodowle poliploidalne powstały jako metoda już 1937 roku? I właściwie od tamtej pory ruszyła hybrydyzacja i tworzene nowych mutantów - wyselekcjonowane trafiają na rynek.
Marta, to nie pierwsza i nie ostatnia
'Zbałamucona' przez osobnika który kocha bałamucić, zwłaszcza młode i niewinne (oczywiście cebulki)...

Obcięte pylniki-Skandal? Trzeba wychowywać za młodu, inaczej będzie dochodziło do samogwałtów - koniec z bezstresowym wychowywaniem... tylko jeden myk i po krzyku
A Twoja
Sedirea Japonica 4n to właśnie efekt inżynierii genetycznej... bałamucona przez wielu i niebiosa tylko wiedzą jak długo to trwało..
No udało mi się chyba trochę wybielić...
I jeszcze na koniec poważnie, podpieram się wyrywkowo literaturą:
M. Jassem, ?Hodowla roślin?, Bydgoszcz 1999
C. Tarkowski, ?Genetyka, hodowla roślin i nasiennictwo?, Lublin 1999
P.C.Winter, ?Genetyka?, Warszawa 2000
To tak na wszelki wypadek jakby komuś przyszło do głowy posądzanie mnie o plagiaty - większość dociekań , moje własne nigdzie nie publikowane, ale zastrzegam dalsze powielanie i publikowanie w całości czy też w urywkach - kropka
