Witam się marcowo i przedwiosennie
Wybaczcie mi tą długą jesiennozimową przerwę, jesień była bardzo przykra i aż się nie chce o tym pisać. Na szczęście wychodzimy "na prostą", choć na pewno czasu będę miała niewiele na ogród i musiałam zmienić trochę ogrodowe plany. Wybieram się na studia, a córka- do zerówki. Szukam teraz rozwiązań odpowiednich dla mnie, tak by ogród był bardziej do odpoczynku, niż do ciężkiej pracy. Kwiatki jednoroczne zmieniam na byliny i krzewy, z warzyw wybrałam po dwie odmiany i wszystko ograniczam ilościowo. Zupełnie zrezygnować z warzywnika bym nie mogła

Jak to tak, wiosna bez rzodkiewki i sałaty, lato bez własnego pomidorka i mizerii?? Nie ma takiej opcji
Córka zażyczyła sobie na mikołajki krzaków róż. Nawet chciała, by się pojawiły w grudniu, piękne i kwitnące, a ja miałam je posadzić, by je mogła podlewać. Jakoś jej wyjaśniłam, że Mikołaj może zostawić pieniądze i krzaki kupimy i posadzimy wiosną. To i tak było to prostsze życzenie (do zażyczyła sobie jeszcze konia. Ponieważ będzie kowbojem. Konia chciała trzymać na sznurku w ogrodzie

) i mimo mojej niechęci do róż zgodziłam się oddać dużą rabatę. Ustaliłyśmy kolorystykę, a w czwartek gdy tylko wypatrzyłam krzaczki w Auchan kupiłam je i posadziłam. Przypuszczam, że długo nie pociągną, wątpię by były podlewane zawsze starannie pod korzeń, ale może akurat trafią się jakieś odmiany ogrodnikoodporne

Takie, które szybko nauczą się pływać i lanie po liściach im nie straszne
Pienne kupiłam dla siebie, posadziłam przy furtce. Na pniu nie ma ani jednego kolca. Poczytałam trochę i ponoć lubią odrastać i z korzenia, i z pnia jakieś odmiany dzikiej róży, a szlachetna odmiana podmarza. Ja róż w ogóle nigdy nie okrywam, nie kopczykuję, ani nie rozpieszczam w żaden sposób więc pewnie to będzie krótka przyjemność

Oby nie zostały po nich tylko odrosty dziczek, żebym nie musiała żałować tego zakupu.
To oddana małej ogrodniczce rabata. Na osłodę przy sadzeniu tych kujących wredot, już przy kopaniu się rozpadało i całe gracowanie, grabienie i sadzenie mokły mi plecy i inne mniej szlachetne części ciała

Na rabatce zostały moje szałwie muszkatołowe, nie okrywałam ich (nic w tym roku nie okryłam, nawet hortensji ogrodowych), ale przezimowały bez problemu, oberwałam starsze liście i czekam na tegoroczne kwiaty
Odrobina
przedwiosny
Forsycje ścięte do wazonu umilały mi czekanie na pierwsze kwiaty

Doniczkowce też trochę gasiły tęsknotę za wiosną
Odszukałam jeszcze kilka zeszłosezonowych zdjęć jesiennych kwiatów. Nerine przed pierwszym przymrozkiem ścięłam do wazonu. Niepotrzebnie, bo pozostałe w gruncie kwitły aż do końca października. Nie wykopywałam rok temu cebul i nic im to nie zaszkodziło, zatem na tą zimę też pozostawiłam je w ziemi.
Ktoś tu udaje z lewej czerwone jabłuszko

Mistrzyni kamuflażu
Trzyletnia "jednoroczna" chryzantema
